35.

1.8K 114 45
                                    

Błędy niesprawdzone. Jutro rano wyślę do bety. Słowo.

Piszcie co myślicie. Komentarze to red bull dla mojej weny :)

Zachęcam również do zerknięcia na serię "Rollercoaster uczuć" oraz do mojej książki z OS Teen wolf.

***

— Mogłeś mnie uprzedzić, że coś takiego planujesz! — syczy Peter. Nie jest strachliwy, ale wizja szeryfa Stilinskiego mierzącego do niego z pistoletu nie chcę zniknąć z jego świadomości. Zawsze ufa swojemu instynktowi, a ten podpowiada mu, że przedstawienie się Johnowi jako partner jego osiemnastoletniego syna skończy się dla niego kilkoma ranami postrzałowymi. Szczególnie, jeśli od tak wyjdzie z sypialni Stilesa z wciąż wilgotnymi włosami. Nie trzeba być geniuszem ani policjantem, aby dojść do tego co tam robił...

— Najpierw sam z nim porozmawiam, a ty zaczekasz tutaj.

— A to nie będzie świadczyło na moją niekorzyść?

— Z tego co wiem Abigail też przyjedzie później — mówi Stiles wzruszając lekko ramionami. Hale marszczy brwi próbując odgadnąć co ma jedno do drugiego. — Pewnie pamiętasz, że mój ojciec poinformował mnie o tym, że się z kimś spotyka podczas spokojnej, kulturalnej rozmowy w cztery oczy.

— I sześć uszu — wtrąca z zadowoleniem, bo właśnie dzięki swojemu wilkołaczemu słuchowi dowiedział się o biseksualiści Stilesa.

— O tym lepiej mu nie wspominać. — oznajmia z poważną miną — Tak jak i o kilku innych drobiazgach... takich jak wilkołaki, łowcy i cała reszta.

— Okay.

— Myślałem, że będziesz protestował? — dziwi się Stiles

— To twój ojciec, a więc decyzja należy do ciebie... Wciąż jestem trochę zaskoczony tym, że chcesz powiedzieć mu o mnie.

— Powinienem poczekać?

— Nie wiem. — odpowiada Hale — Jestem raczej kiepski, jeśli chodzi o poprawne relacje rodzinne.

— Chcę żeby wiedział, bo... — Stilinski urywa na kilka sekund. Próbuje chyba znaleźć odpowiednie słowa — Nie zamierzam się specjalnie obnosić z tym, że kogoś mam, ale nie będę też się ukrywał — oznajmia stanowczo — Na pewno nie będziemy zawsze przesiadywać w czterech ścianach. Ktoś nas zobaczy i z czystej uprzejmości doniesie mojemu ojcu.

— To bardzo prawdopodobne.

— Wolałbym aby dowiedział się ode mnie.

— W porządku. — mówi Peter — A teraz lepiej idź już na dół, bo szeryf właśnie szarpie się z drzwiami wejściowymi.

— Jeśli nie będzie groził, że cię zastrzeli jak tylko zobaczy... to wymknij się i zapukaj od frontu — proponuje Stiles i wychodzi nie dając mu szans na odmowę. Sprytnie.


***

— Cześć! — woła Stiles zbiegając ze schodów — Wow! Szykuje się jakaś apokalipsa? — pyta wpatrując się z niedowierzaniem we własnego ojca obładowanego torbami z zakupami spożywczymi.

— Pomyślałem, że moglibyśmy ugotować coś zanim Abby przyjedzie... wiesz od kilku dni to ona mnie dokarmiała.

— Uhm.

— Wiem, wiem - pewnie zaraz powiesz, że moje próby przygotowania czegoś bardziej skomplikowanego niż płatki z mlekiem lub kanapki, kończą się źle dla sprzętów i ludzi w moim otoczeniu, ale... 

Gorszy Dzień/SteterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz