- W końcu wróciłaś, nawet nie wiesz jaki się tu bałagan bez Ciebie zrobił – przytulił mnie Jackson, gdy tylko weszłam do agencji po długim urlopie.
- Tak się wita ludzi? Ani cześć, ani pocałuj mnie w dupę, ani jak Ci się odpoczywało, tylko od razu o obowiązkach – zaśmiałam się.
- Przepraszam, po prostu jesteś niezastąpiona – złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Ten urlop naprawdę dużo mi dał. Miałam czas na przemyślenie wszystkiego. Ruszyłam z wszystkim do przodu. Nie mogę się zatrzymywać w miejscu, nic tym nie zmienię, a ruszając do przodu mogę wiele spraw załatwić i naprawić. Naprawdę czułam się potrzebna, naprawdę wiedziałam, że ktoś mnie potrzebuje.
Weszliśmy z Jacksonem do mojego gabinetu, w którym siedział już Jooheon. Na mój widok od razu rzucił mi się na szyję.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem za tym pyszczkiem, mogłabyś czasami się odezwać do starych znajomych – uśmiechnął się odgarniając mi włosy z twarzy.
- Musiałam odpocząć, ale już obiecuję wszystko nadrobić – uderzyłam go lekko w ramię i usiadłam na swoim fotelu – Co tutaj robisz?
- Musisz ocenić naszą wspólną piosenkę, bo niedługo ją wydajemy i potrzebowaliśmy tylko Twojej opinii – zaklaskał uradowany Jackson.
Brakowało mi tego idioty, naprawdę brakowało.
Jackson podszedł do swojego laptopa i puścił mi ich nową piosenkę. Wsłuchałam się uważnie w melodię i tekst, bo chciałam im przekazać jak najbardziej obiektywną opinię. To było naprawdę dobre. Byłam zachwycona tekstem, który napisali. Śpiewali o walce z samym z sobą, mogłam nawet przez chwilę poczuć jakby śpiewali o każdym z nas. Walka z samym z sobą jest cięższa niż walka z tłumem.
- Jest idealna – stwierdziłam gdy się skończyło – naprawdę dobrze Wam to wyszło, myślałam, że będę musiała się starać o to by ją wypromować, ale ona sama się wypromuje i poszybuje wysoko.
- Kto nam zesłał takiego anioła? – zaśmiał się Jooheon patrząc na Jacksona.
- Nie wiem, ale mu dziękuję – podniósł ręce do góry – mam zaraz mały wywiad, więc lecę, zdzwonimy się później Jooheon – machnął ręką i wybiegł z gabinetu.
- Jak zwykle nie ogarnięty, nic się nie zmieniło – powiedziałam pod nosem przeglądając jego harmonogram.
- Odpoczęłaś trochę? – odezwał się Jooheon przysuwając się z krzesłem bliżej biurka.
- Tak, dziękuję.
- Dominika, spójrz na mnie – podniosłam wzrok w stronę chłopaka – Nie chcę byś czuła się przy nas niezręcznie, bo wszystko wyszło na wyjaw, a mam wrażenie, że tak właśnie się czujesz.
- Po prostu nie wiem jeszcze jak to wszystko pogodzić – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Uratowałaś nasz zespół, uratowałaś chłopaka, który sprawił Ci tyle przykrości, nie obchodzi mnie Twoja przeszłość, obchodzi mnie tu i teraz, a teraz wiem, że naprawiłaś wszystko co się rozpadało – złapał mnie za dłoń – chyba wszyscy nie wyobrażamy sobie już życia bez Ciebie, nawet Wonho.
- Ale ja nigdzie się nie wybieram, po prostu potrzebowałam trochę czasu by o tym wszystkim pomyśleć – założyłam kosmyk włosów za ucho – ja też nie wyobrażam sobie życia bez takich idiotów jak Wy – zaśmiałam się.
- I to mi się podoba – również się zaśmiał – przyjdź do nas dzisiaj, proszę – wstał i skierował się do drzwi wyjściowych.
- Zobaczę Jooheon, mam wiele do nadrobienia tutaj.
CZYTASZ
Assistant Manager | Wonho
Fanfiction#320 in FanFiction - 13012018. Dziewczyna, której udaje się dostać pracę jako asystentka managera w jednej z agencji i która dostaje pod swoje skrzydła jeden z bardziej wschodzących zespołów w Korei Południowej.