[17] Strach

1.4K 147 47
                                    

Upewnij się, że przeczytałeś notatkę !Zanim przeczytasz!, zamieszczoną na początku pracy.

Poczułam ogromną gulę w gardle. Z każdym oddechem powiększała się coraz bardziej.

- Co jest? – pyta Kilian. Zaczęłam kręcić głową.

- Nieważne.

Wtedy zobaczyłam jak patrzy w naszym kierunku, a zaraz potem idzie. Momentalnie zesztywniałam i nałożyłam kaptur na głowę, rozciągając go na wysokość oczu. Spuściłam głowę.

- Nie wypowiadajcie mojego imienia, błagam – wyszeptałam. Zanim o cokolwiek zdążyli zapytać, usłyszałam znajomy głos:

- Wiecie gdzie można trafić do hotelu „Błękit"? – zapytała. Mój brzuch dopadł okropny skurcz.

- Widziałem go gdzieś w dzielnicy Niedużej – odparł Sebastian.

Nieco podniosłam oczy i zobaczyłam jak moja matka kiwa głową. Prawie zemdlałam, gdy zobaczyłam ją taką... zadbaną. Widywałam ją często taką, gdy wychodziła do pracy, ale zawsze widziałam w tym wyglądzie cień zmęczenia. Miałam wrażenie, że wory pod oczami znikły jej na dobre i nie musiała używać żadnych kosmetyków. Moje odejście, aż tak bardzo dobrze na nią działa?

Najgorsze jest to, że w jej oczach nie zobaczyłam obrzydzenia, jakie zdążyłam zobaczyć, gdy tylko napotykaliśmy jakikolwiek nastolatków.

- A wy czemu nie w szkole? – odparła zimno. Och, może się mylę? Kilian cicho zachichotał.

- Wie pani, dzisiaj sobota...

- A no tak – mruknęła. – Głupota – prychnęła, po czym odeszła w innym kierunku.

Zdjęłam kaptur, gdy tylko znalazła się bardzo daleko od nas. Odetchnęłam z ulgą. Nastia spojrzała na mnie podejrzanym wzorkiem.

- Wszystko w porządku? Znasz tą kobietę?

- Tak jakby... - mruknęłam.

- Tak jakby?

- Tak jakby to moja matka – burknęłam. Kilian wytrzeszczał oczy ze zdumienia.

- Mieszkacie tutaj?

- Nie, nie – zaprzeczyłam szybko. – Mieszkamy w sektorze dziesiątym. Nie mam pojęcia... - zaczęłam, ale niemal natychmiast przestałam. Przypomniała mi się jedna rzecz. – Dostała urlop. Mówiła, że w okolicach marca. Wspominała też o jakimś kongresie nauki...

- Kongres nauki? – przerwała mi Nastia. – Gdzie?

Zastanowiłam się przez chwilę.

- Chyba gdzieś w okolicach centrum.

Wszyscy spojrzeli po sobie, jednak ja nie byłam pewna o co im chodzi, więc patrzyłam zdezorientowana.

- W takim razie, będzie tam wiele Strażników! Skoro sprowadzają ludzi z sektora dziesiątego, jest to jakieś grube wydarzenie – zawołał Kilian.

- Idealnie trafiliśmy. Cóż za przypadek – parsknął pod nosem Sebastian. Nastia patrzyła na mnie przenikliwie.

- Cóż za przypadek, że Iryta trafiła akurat na swoją matkę – powiedziała grobowym głosem. Wzruszyłam ramionami, chociaż zadrżałam.

- Jest prawdopodobieństwo, że mój ojciec też się zjawi – powiedział Sebastian, zanim ja cokolwiek zdołałam z siebie wykrztusić. – I prawdopodobnie ktoś z rodziny królewskiej.

- Tym bardziej będzie wiele Strażników.

Mnie jednak nie zachwyciła ta wiadomość. Była ogromna szansa, że ktokolwiek mógłby poznać Maję albo Sebastiana.

361 zasad [WERSJA 2017]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz