– Tak naprawdę nazywam się Maja Łapińska – powiedziała, nieco zawstydzona. Kilian, podczas owijania jej bandaża wokół dłoni, spojrzał na nią zatroskany.
– Maja Łapińska? Jesteś...
– Córką króla. – Kiwnęła głową.
Niemożliwe.
– Ale... dlaczego... w sensie... – odparłam, ale mój głos się załamywał. Byłam zaskoczona. Królowa, akurat tutaj? Faktycznie, jej obraz czasami przewijał się w mediach, jednak ta fryzura, mniej elegancki strój niż zwykle... Sekta przetrzymywała ją wbrew woli? Nie wyglądała jakby była tu siłą. Jednak...
– Spokojnie. Nie chcieliśmy ci mówić. Wiedzieliśmy, że będziesz w szoku – odparła Nastia, kładąc mi dłoń na ramieniu. Spojrzałam na nią, nie kryjąc rozżalenia.
Ta zmarszczyła brwi.
– Nie mogliśmy ci powiedzieć. Nie mamy pojęcia, czy nie jesteś przynętą przesłaną przez OSS albo Strażników. Nawet jeśli byłaś wtedy wśród wygnanych takie opcje też były brane pod uwagę. Zresztą, o roboty teraz nietrudno – wymamrotała i wzięła rękę.
– Ale... – powtórzyłam, wbijając wzrok w podłogę.
– To nie tak, że w stu procentach mi ufają. – Maja wstała z kanapy i podeszła do mnie. Złapała mnie za dłonie i uścisnęła je mocno. – Nigdy nie byłam na żadnej Akcji Przywrócenia. Zamykają mi pokój na klucz w czasie ciszy nocnej. – Uśmiechnęła się ciepło. – Pozwalam im na to, ponieważ mają prawo.
– I to jest w porządku? – powiedziałam, słabym głosem.
– Źle to odbierasz. Nie zostałam wygnana, jestem przecież przyszłą królową. Jak inni mieli na to zareagować? Uciekłam, bo miałam dość życia w klatce, tych zawistnych spojrzeń mojego rodzeństwa, bo padło na mnie. Zresztą, taka opcja jest bezpieczna. Legiony mnie nienawidzą – powiedziała, siląc się na słabiutki uśmiech. – To jak życie w klatce. Chyba odczułaś to samo, będąc w murach, nie?
Odwróciłam wzrok, patrząc na ścianę. Dziewczyna puściła moje dłonie.
– Oczywiście, że tak się czułam.
Ta, jasne. Tylko jej postawa to uciekanie od ciążącej na niej odpowiedzialności za cały kraj, o ile nie świat. Ja byłam zwykłą, prostą mieszanką Polski, która przez swoją głupotę złamała zasadę. Chociaż, czy król miał taką ingerencję w państwo jak Rząd, czy OSS?
– No właśnie. Poza tym, długo się nie przyznawałam – zaśmiała się nerwowo i zaczęła głaskać palcem wierzch drugiej dłoni. Skrzyżowałam ręce i głośno westchnęłam.
– Przepraszam, nie powinnam tak zareagować – wyjaśniłam, a moją twarz oblał rumieniec.
– Nic nie szkodzi. Musiała cię zdziwić moja krew. Przecież niedawno dowiedziałaś się o zmianie jej barwy, gdy zostajesz wygnana.
Pokiwałam głową. Przez chwilę nikt się nie odezwał.
– Jeśli mogę się wtrącić to proponuję wrócić na naradę – odparł Sebastian, który teatralnie ziewnął. Po chwili wyciągnął z kieszeni lizaka i odpakował go. Rzucił papierek ukradkiem tak, aby Maja, czy Iwan nie zobaczyli. Hektor wywrócił oczami.
Nastia kiwnęła głową
– Dobry pomysł. Maja, wszystko w porządku z twoją ręką?
„Zadziwiająco szybko się przestawiliście" – pomyślałam ponuro. Albo bardzo szybko się od czegoś odzwyczajali albo mieli świetny talent aktorski.
CZYTASZ
361 zasad [WERSJA 2017]
Science Fiction01.01.3001, godzina 12:55 Mija właśnie trzysta sześćdziesiąt lat od zakończenia trzeciej wojny światowej. Dokładnie w 2641 roku, Polska poszerzyła swoje granice do siedmiu milionów kilometrów kwadratowych i postawiła mur. Poza tym murem są jedynie w...