[43] Strzał

872 104 95
                                    

- Rozkazuję ci, natychmiast opuść broń! - wrzasnął Strażnik, który stał najbliżej Majki. Na Sebastiana nie zrobiło to wielkiego wrażenia, więc tylko uśmiechnął się lekko. Zaś ja cała się trzęsłam – może dlatego, że było tam pełno Strażników i żaden z nich nie zawahałby się w nas strzelić, a może dlatego, że wszystko emitowane było na żywo. W każdym razie, starałam się stać jak najbliżej rudzielca.

- Słuchaj, celuj sobie w moją głowę chcesz, ale pamiętaj, że ja celuję w głowę królowej – powiedział znudzonym głosem. Zapadła cisza. Jednak nagle jedna ze Strażniczek szepnęła do drugiego:

- Przecież to Sebastian, syn generała Marka Kruka! - jej głos wręcz drżał z nerwów. Niektórzy Strażnicy popatrzeli po sobie, z zaniepokojeniem w oczach. Jednak ten, który odezwał się zaraz po naszym wejściu, nie wahał się ani chwilę i nadal dumnie trzymał broń, skierowaną w głowę Sebastiana.

- Nie wiem co tu robisz gówniarzu, skoro twój własny ojczulek cię wygnał! - warknął wściekły. Rudowłosy wzruszył ramionami.

- No cóż, być może tak wielka pozycja generała nie jest odpowiednia dla mnie? - powiedział z udawaną skruchą.

Nagle Majka zrobiła coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Najpierw zaczęła przeczesywać brązowe włosy dłonią, by potem... ściągnąć perukę z głowy, ukazując swoje cudowne, różowe kosmyki. Strażnicy nie taili zdziwienia, a ich oczy były bardzo szeroko otwarte.

- Dziękuje, że poświęciliście swój wolny czas, by mnie wysłuchać. Życzę miłego dnia i wspaniałego roku – z nową zasadą i nowym bytowaniem w państwie! - zakończyła uroczyście. Później skinęła głową na osobę, siedzącą niedaleko niej. - Możesz wyłączyć.

Po chwili wstała. Gdy odwróciła się przodem do nas, na jej twarzy zawitał ciepł i pogodny uśmiech.

- Nikt nie strzeli, póki ja nie wydam takiego rozkazu – powiedziała najspokojniej w świecie. - Chyba, że od razu chcecie zakończyć swój żywot.

Otworzyłam oczy szerzej. W życiu nie widziałam Majki tak zdeterminowanej a jednocześnie zachowującej się tak spokojnie. Mocniej zacisnęłam palce na rękojeści pistoletu.

- Królowo, zdajesz sobie sprawę, że kiedy kulka wyląduje w twojej głowie, już żadnego rozkazu nie wydasz? - odparł Sebastian, nieco rozbawiony. Kompletnie nie zbił z tropu różowowłosej. Zaś Strażnicy mocno się zdenerwowali i zezłościli.

„Gdzie są pozostali?" pomyślałam nerwowo, nigdzie nie widząc Nastii ani Iwana. Nasza dwójka mało co mogła zdziałać, zwłaszcza, że czułam się jak kula u nogi. Zagryzłam wargę, starając się uspokoić trzęsące ręce.

- Jakie rozkazy, królowo? - spytał nagle Strażnik, który stał obok Mai. Ta jedynie westchnęła, przymykając oczy.

- Dla was – żadne – otworzyła gwałtownie, swoje jasnoniebieskie oczy i spojrzała wprost na mnie. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo tak naprawdę patrzyła na podwójne drzwi. - Sygnał: biały – powiedziała prawie ściszonym głosem.

Nie wiedziałam, czy to był impuls, czy może coś innego. Ale z jakiegoś powodu, od razu zrozumiałam aluzję. Momentalnie wsunęłam dłoń do torby, by po chwili wyjąć z niego biały granat. Strażnicy zdążyli jedynie pochwycić za broń, gdy ja chwyciłam zębami kluczyk.

Gdy rzuciłam broń na podłogę, założyłam maskę na usta a Sebastian zrobił to zaraz po mnie. Majka zdążyła jedynie zakryć usta dłonią, po czym złapała mnie za nadgarstek. Drzwi gwałtownie się otworzyły a do studia wpadli Ariel oraz Ajskela, którzy trzymali Czerwony pistolet. Mimo że biały dym przysłaniał mi widok, doskonale zauważyłam jak dwóch Strażników ściągają swoje kaski. Wtedy zdałam sobie sprawę, że byli to Kilian oraz Iwan! Dźwięk oddawanych strzałów z pistoletów mocno szumiał mi w głowie, jednak ja sama nie puszczałam swojej broni. Nawet jeśli udałoby mi się z niej wystrzelić, nie wierzyłam, że trafię w serce albo głowę – czyli miejsca, po których od razu nastąpiłby zgon. Najbardziej bałam się o moich przyjaciół, którzy właśnie walczyli z grupą Strażników.

361 zasad [WERSJA 2017]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz