[31] Kartki

972 126 51
                                    


Przyległam plecami do ściany. Maja zrobiła to samo, po lewej stronie wejścia do basenu. Drzwi były lekko uchylone, więc nie było problemu.

- Podejdźmy bliżej, to zerkniemy! – powiedziała szeptem Majka. Zmarszczyłam brwi, patrząc na nią karcącym wzrokiem.

- Nienormalna jesteś? Zauważą nas!

- Oj tam, nie przesadzaj – odparła, po czym stanęła przed drzwiami. Westchnęłam, jednak zrobiłam to samo, co ona. Wsunęłam się przed nią, przez co ta położyła podbródek na mojej głowie.

Ledwo dostrzegłam tamtą dwójkę, jednak gdy tylko zmieniałam kąt, by na nich patrzeć, widziałam albo Irinę, albo Sebastiana. Na razie, oboje się uśmiechali, a czarnowłosa miała lekko przymrużone oczy.

- Mam dla ciebie propozycję – odezwała się miękkim głosem. Sebastian skrzyżował ręce, a z jego ust wystawał biały patyk.

- Zamieniam się w słuch.

- Jesteś synem wojskowego, o ile się nie mylę – powolnym krokiem zmierzała w jego stronę. – Wiem, że często trafiałeś na oferty, że za dużą sumę pieniędzy zapewnisz Legioniście byt w murach.

Zatkało mnie. Podniosłam głowę, by spojrzeć na Maję, jednak jej pozostawała nieruchomo.

- Może tak, może nie – odparł beznamiętnie. Ta cicho zachichotała. Była już tak blisko niego, że nie musiałam obracać co chwilę głową.

- Będąc w Legionie, często byłam świadkiem takowych sytuacji. Czasem się udawało, a czasem trafiało się, że biedak trafiał do Karalni – westchnęła, z udawaną skruchą. Brwi Sebastiana podniosły się.

- Co sugerujesz? – spytał podejrzliwie. Irina wzruszyła ramionami, po czym położyła dłonie na jego klatce piersiowej. Mina mi zrzedła.

- Chce, żebyś załatwił mi pozwolenie, bym wróciła do Polski – powiedziała ściszonym i prowokacyjnym głosem. Chciałam się wycofać, więc trzepnęłam rękę Mai. Ta jedynie złapała mnie za przedramiona i nie pozwalała nigdzie odchodzić. Zagryzłam wargę.

Sebastian cicho parsknął śmiechem.

- Nie masz pojęcia, o co mnie prosisz.

- Mam. Chcę wrócić, do domu. To trudne do zrozumienia? – zaczęła sunąć dłońmi wyżej, powoli trafiając na szyję chłopaka.

- Gdybyś nie miziała się ze swoim chłoptasiem, gdzie popadnie, może byś nie wyleciała – powiedział zgryźliwie. Ta zmarszczyła nos, jednak zaraz potem uśmiechnęła się.

- A co, zazdrosny? Że ty nie masz się z kim miziać?

- Zaraz zwymiotuję – burknęłam do Mai. Różowowłosa zachichotała, wyraźnie rozbawiona.

Okularnik ponownie parsknął śmiechem, tym razem głośniej.

- Co ty insynuujesz?

Palcem wskazującym zaczęła delikatnie sunąć po jego policzku, robiąc nim niewidzialne koła.

- Oboje na tym skorzystamy.

- Wiesz, co jest zabawne? – powiedział, cały czas się śmiejąc. – Że doskonale rozumiem, co ty mi proponujesz. W końcu to pasuje do takich suk, jak ty.

Irina otworzyła oczy szerzej i rozdziawiła swoje małe usta. Ja również.

- Twój chłopak nie byłby zadowolony, że składasz mi takie propozycje, co? – złapał ją za nadgarstki, odsuwając jej dłonie od swojego ciała. – Masz naprawdę ładną buźkę, ale wykorzystuj ją, tylko żeby inni mogli na ciebie patrzeć.

361 zasad [WERSJA 2017]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz