1. 'Czas uciekać z tego wariatkowa'

55 0 0
                                    

Sophie

- To wszystko twoja wina! – krzyknął ponownie facet, który podobno był moim ojcem.

- Przecież nic nie zrobiłam – próbowałam się bronić.

- Nie pyskuj mi tu! – wrzasnął.

- Ale, ja..

- Głucha jesteś?! – zapytał wkurzony. – Nie pyskuj! – powtórzył pełen złości.

- Nie, ja.. – nie zdążyłam nawet dokończyć, bo nagle sięgnęłam do piekącego policzka.

- Za co..

- Zamknij się! –znowu mnie uderzył, a ja poczułam jak uginają się pode mną kolana.

'Ojciec' spojrzał na mnie z pogardą i obrzydzeniem. Bałam się, że zaraz zacznie okładać moje zbyt kruche ciało pięściami, jak to miał w zwyczaju, lecz on tylko chwycił mnie za bluzkę i postawił na nogach. Niestety na tym się nie skończyło, bo od razu chwycił mnie za rękę i zaciągnął do pokoju. Tym razem zrobił to z większą siłą niż zazwyczaj i prawdę mówiąc, trochę sie przestraszyłam, że za moment wyrwie mi jedną z górnych kończyn.

- Ałł.. – zawyłam z bólu, ale w ogóle się mną nie przejął. Jak zawsze udawał, że mnie nie słyszy. Dlaczego mnie to w ogóle nie dziwi?

Nie pamiętam czasów, gdy choć trochę go obchodziłam. Ah.. no tak. Przecież takich czasów nie było, bo od małego czułam się jak jakaś sierota czy odludek. Nie miałam koleżanek ani kogoś, dla kogo byłabym ważna. Nikt się mną nie zajmował.

Nie, chwila.

Była taka jedna osoba – moja niania. To ona nauczyła mnie chodzić, mówić, odprowadzała i odbierała z przedszkola i oczywiście jako jedyna bawiła się ze mną. A kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, przestała do mnie przychodzić, więc sama musiałam się wszystkiego nauczyć. Niestety na początku nie szło mi najlepiej. W końcu miałam 7 lat i żadnego wzorca czy pomocy ze strony kogoś starszego, mądrzejszego i bardziej doświadczonego. W sumie to był pikuś z tym, co następowało po powrocie do domu. A mianowicie 'mój ojciec'. Powinnam przestać go tak nazywać, ale jak nazwać osobę, która przyczyniła się do mojego stworzenia? No właśnie jak?

Wracając..

Najgorzej było, gdy TEN CZŁOWIEK karał mnie za złe wyniki. Zawsze wytykał mi moje błędy i potknięcia, a kiedy chciałam go o coś zapytać, krzyczał, że mam mu nie przeszkadzać, więc po prostu wracałam do siebie. Wiele razy próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę, ale na próżno. W końcu przestałam i po prostu..

- Zostaniesz tu dopóki cię stąd nie wypuszczę – rzekł, dosłownie wrzucając mnie do pokoju. – I lepiej przemyśl swoje zachowanie – dodał i natychmiast zamknął drzwi na klucz.

Ani trochę nie zdziwiło mnie jego podłe zachowanie. Zawsze tak robił, gdy tylko chciałam coś powiedzieć albo po prostu spojrzec na niego. Bałam się przebywać z nim w jednym pomieszczeniu. W ogóle nie miałam w nim oparcia. Przy nim czułam się jak najzwyklejszy przedmiot. Jak zabawka, która się znudziła. Jak produkt, który stracił ważność. No po prostu czułam się jak jakieś gówno.

Po chwili usłyszałam dźwięk oddalających się kroków, więc powoli wstałam z podłogi i poczułam przeszywający ból. Jęknęłam i szybko zakryłam usta dłonią, bo nie chciałam, aby znowu tu przyszedł i miał do mnie jakieś pretensje, że zakłócam jego spokój czy coś w tym stylu. Na szczęście tak się nie stało, więc odetchnęłam z ulgą. Na wszelki wypadek spojrzałam jeszcze w stronę drzwi i powoli podeszłam do jedynej szafki. Wyciągnęłam z niej przedmiot, który był dla mnie najważniejszy na świecie – srebrny naszyjnik z moim imieniem – i założyłam go na szyję. W szufladzie było jeszcze zdjęcie. Przedstawiało ono młodą kobietę w zaawansowaniej ciąży, która była bardzo podobna do mnie. To podobieństwo utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest, a raczej była moją mamą, bo niestety nigdy jej nie poznałam i nie poznam..

Gdy próbowałam wypytać o nią 'ojca', on jak zawsze się wściekał, więc w końcu dałam za wygraną.

Wiem, że to głupie, ale mega bolało i nadal boli, że nigdy przenigdy nie byłam dla niego choć trochę ważna. Przecież jestem jego córką, a jako ojciec powinien zachowywać sie jak na ojca przystało, prawda?

Ale niestety jest zupełnie na odwrót i jedynym wyjściem, aby to wszystko uległo zmianie, jest ucieczka. I właśnie to muszę zrobić.

Od razu zaczęłam się pakować. Nie zajęło mi to dużo czasu, bo niestety nie miałam zbyt wielu rzeczy, więc wszystko zmieściło się do niewielkiego plecaka, który po chwili zarzuciłam na plecy. Rozejrzałam sie jeszcze po pokoju i zrobiło mi się trochę smutno, albowiem związałam się z tym miejscem. W końcu spędziłam tu bardzo dużo czasu, no ale cóż.. Wszystko nie może trwać wiecznie, więc trzeba iść do przodu i nie oglądać się za siebie. Nie za dobrze jest stać w miejscu i nic nie robić ze swoim życiem. To wbrew wszystkiemu, w co wierzymy. Musimy nauczyć się pokonywać własne lęki i nie wolno się nigdy poddawać, nawet gdy upadniemy czy coś pójdzie nie tak, jak sobie wcześniej postanowiliśmy. Musimy za wszelką cenę dążyć i wierzyć, że w końcu uda nam się osiągnąć wyznaczony przez siebie cel.

Ja właśnie tak zrobię. Zostawię przeszłość za sobą i zacznę zupełnie nowy rozdział w swoim życiu.

Czas uciekać z tego wariatkowa!

_______________

Witam! Witam!

Nadszedł nowy rok i pora na kolejne opowiadanie mojego autorstwa 😇

Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie, bo ja o Was cały czas pamiętam!

Nie przedłużając, zapraszam do czytania!

Widzimy się niedługo 👋

Buziaki kociaki 💋💋

Ps. Szczęśliwego Nowego Roku Kochani! Oby ten był jeszcze lepszy niż poprzedni! ✌😘❤

Never look back | Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz