3. 'Nie musisz mi dziękować'

48 0 0
                                    

Sophie

- Chodź - powiedziała Cornelia i wyciągnęła do mnie rękę.

- Dokąd? - zapytałam i popatrzyłam na jej dłoń.

- Zabieram cię do domu, więc..

- Nie, proszę - zrobiłam minkę słodkiego szczeniaczka. - Nie chcę tam wracać.

- Spokojnie - rzekła. - Zabieram cię do mojego domu - oznajmiła, akcentując słowo 'mojego' - który od dzisiaj stanie się także twoim - ona chyba żartuje, prawda?

- Nie, nie - zaprzeczyłam niemal natychmiast. - Nie chcę ci się zwalać na głowę - przyznałam szczerze. - Poradzę sobie.

- Niby jak? - spytała zaciekawiona.

- Coś wymyślę - odparłam. - I bardzo ci za wszystko dziękuję - próbowałam ja wyminąć, ale stanęła mi na drodze.

- Nigdzie cię nie puszczę - wzięła mój plecak i ruszyła w stronę wyjścia z pociągu. - No chodź Sophie - ponagliła mnie - i nie przyjmuję odmowy - nie miałam już chyba nic do powiedzenia, więc bez zastanowienia ruszyłam za nią, bo co innego miałabym zrobić? No właśnie.

Po chwili pociąg się zatrzymał. Drzwi się otworzyły i wszyscy zaczęli wychodzić na stację. Cornelia i ja zrobiłyśmy to samo, a gdy znalazłyśmy się już na peronie, brunetka złapała mnie za rękę i poprowadziła w nieznanym mi kierunku.

Kiedy szłyśmy, Cornelia cały czas opowiadała mi o tym wspaniałym miejscu. Mówiła o nim tak pięknie i było widać, że czuła się tu naprawdę szczęśliwa. Też chciałabym się tak w końcu poczuć, chociaż na chwilę. Byłam mega ciekawa jak to jest.

- Jesteśmy - powiedziała kobieta, wyrywając mnie z zamyślenia. - Chodźmy na górę - wskazała na jakiś budynek, a ja nieznacznie kiwnęłam głową i po chwili obie ruszyłysmy schodami do jej domu.

Kroczyłam po stopniach i normalnie po krótkiej chwili byłam zmęczona jakbym przebiegła jakiś mega długi maraton albo coś w tym stylu. Boże! Ale ja mam słabą kondycję.

- Jesteśmy na miejscu - oznajmiła Cornelia, zatrzymując się przed brązowymi drzwiami.

- Uff.. Nareszcie - odparłam, ciężko dysząc.

- W porządku? - zapytała, spoglądając na mnie.

- Tak - odpowiedziałam. - Po prostu schody i ja za bardzo się nie lubimy - wyjaśniłam, kiedy w końcu doszłam do siebie.

- Nie martw się - położyła mi dłoń na ramieniu. - Przyzwyczaisz się - po tych słowach otworzyła drzwi i gestem zaprosiła mnie do środka. - Witaj w moich skromnych progach.

- Skromnych? - zdziwiłam się. - Chyba nie wiesz, co mówisz.

- Jak to? - chyba nie zrozumiała.

- Bo wiesz - przełknęłam ślinę - dla mnie to coś zupełnie nowego - spuściłam głowę. - Nigdy nie miałam prawdziwego domu, którego mogłabym nazwać swoim.

- Hej - przytuliła mnie. - Będzie dobrze i ja o to zadbam - uniosła moja brodę i spojrzała mi w oczy. - Obiecuję ci to.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się.

- Okey - powiedziała brunetka, przerywając ciszę. - Koniec tych czułości - lekko mnie od siebie odsunęła. - Chodź, pokażę ci twój pokój.

- Mój pokój? - spodziewała się mnie czy jak?

- Oczywiście - to odpowiedź na moje pytanie? - Chcesz go zobaczyć?

- Pewnie - natychmiast poszłam za nią.

Never look back | Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz