Sophie
- Chodź - powiedziała Cornelia i wyciągnęła do mnie rękę.
- Dokąd? - zapytałam i popatrzyłam na jej dłoń.
- Zabieram cię do domu, więc..
- Nie, proszę - zrobiłam minkę słodkiego szczeniaczka. - Nie chcę tam wracać.
- Spokojnie - rzekła. - Zabieram cię do mojego domu - oznajmiła, akcentując słowo 'mojego' - który od dzisiaj stanie się także twoim - ona chyba żartuje, prawda?
- Nie, nie - zaprzeczyłam niemal natychmiast. - Nie chcę ci się zwalać na głowę - przyznałam szczerze. - Poradzę sobie.
- Niby jak? - spytała zaciekawiona.
- Coś wymyślę - odparłam. - I bardzo ci za wszystko dziękuję - próbowałam ja wyminąć, ale stanęła mi na drodze.
- Nigdzie cię nie puszczę - wzięła mój plecak i ruszyła w stronę wyjścia z pociągu. - No chodź Sophie - ponagliła mnie - i nie przyjmuję odmowy - nie miałam już chyba nic do powiedzenia, więc bez zastanowienia ruszyłam za nią, bo co innego miałabym zrobić? No właśnie.
Po chwili pociąg się zatrzymał. Drzwi się otworzyły i wszyscy zaczęli wychodzić na stację. Cornelia i ja zrobiłyśmy to samo, a gdy znalazłyśmy się już na peronie, brunetka złapała mnie za rękę i poprowadziła w nieznanym mi kierunku.
Kiedy szłyśmy, Cornelia cały czas opowiadała mi o tym wspaniałym miejscu. Mówiła o nim tak pięknie i było widać, że czuła się tu naprawdę szczęśliwa. Też chciałabym się tak w końcu poczuć, chociaż na chwilę. Byłam mega ciekawa jak to jest.
- Jesteśmy - powiedziała kobieta, wyrywając mnie z zamyślenia. - Chodźmy na górę - wskazała na jakiś budynek, a ja nieznacznie kiwnęłam głową i po chwili obie ruszyłysmy schodami do jej domu.
Kroczyłam po stopniach i normalnie po krótkiej chwili byłam zmęczona jakbym przebiegła jakiś mega długi maraton albo coś w tym stylu. Boże! Ale ja mam słabą kondycję.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmiła Cornelia, zatrzymując się przed brązowymi drzwiami.
- Uff.. Nareszcie - odparłam, ciężko dysząc.
- W porządku? - zapytała, spoglądając na mnie.
- Tak - odpowiedziałam. - Po prostu schody i ja za bardzo się nie lubimy - wyjaśniłam, kiedy w końcu doszłam do siebie.
- Nie martw się - położyła mi dłoń na ramieniu. - Przyzwyczaisz się - po tych słowach otworzyła drzwi i gestem zaprosiła mnie do środka. - Witaj w moich skromnych progach.
- Skromnych? - zdziwiłam się. - Chyba nie wiesz, co mówisz.
- Jak to? - chyba nie zrozumiała.
- Bo wiesz - przełknęłam ślinę - dla mnie to coś zupełnie nowego - spuściłam głowę. - Nigdy nie miałam prawdziwego domu, którego mogłabym nazwać swoim.
- Hej - przytuliła mnie. - Będzie dobrze i ja o to zadbam - uniosła moja brodę i spojrzała mi w oczy. - Obiecuję ci to.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Okey - powiedziała brunetka, przerywając ciszę. - Koniec tych czułości - lekko mnie od siebie odsunęła. - Chodź, pokażę ci twój pokój.
- Mój pokój? - spodziewała się mnie czy jak?
- Oczywiście - to odpowiedź na moje pytanie? - Chcesz go zobaczyć?
- Pewnie - natychmiast poszłam za nią.
CZYTASZ
Never look back | Niall Horan
FanfictionSophie - osiemnastoletnia dziewczyna, która za wszelką cenę chce zapomnieć o swojej przeszłości. Ucieka więc z "domu", wsiada do pierwszego lepszego pociągu i zaczyna zupełnie nowe życie. Poznaje nowych ludzi, przyjaciół i... rodzinę królewską, do k...