7. 'Czy ty czasami nie jesteś psychologiem?'

33 0 0
                                    

Sophie

- A kim jest Niall? - zapytałam, głaszcząc ja po plecach.

- Moim bratem - odparła, jakby to było najoczywistrze na świecie. - To dzięki niemu zaczęłam znowu cieszyć się życiem. Bawił się ze mną i nie pozwalał, abym była smutna choć przez krótką chwilę. Chciał, abym miała cudowne dzieciństwo i nie myślała o przeszłości. Wprawdzie wspominał mamę, ale były to wyłącznie radosne wspomnienia. Przy nim czułam, że mama jest blisko, lecz niestety po jakimś czasie, to się zmieniło - zamilkła.

- Dlaczego? - zmartwiłam się. - Czy on też..

- Nie, nie - przerwała mi, zaprzeczając. - Po prostu Niall za jakieś pół roku kończy 21 lat i kiedy to nastąpi, zasiądzie na tronie - zostanie królem - wyjaśniła.

- Och - udało mi się tylko wykrztusić, bo niby co innego mogłam powiedzieć? Nie znałam jej brata. - A kto się tobą zajmował, gdy on nie mógł? - spytałam. - Tata?

- Nie - ponownie zaprzeczyła, a ja zobaczyłam smutek w jej oczach, lecz tylko przez chwilę. - Od tamtego momentu tata szuka dla mnie idealnej opiekunki, czy jak to lubi nazywać 'mojej nowej najlepszej przyjaciółki' - zrobiła cudzysłów - czy jakoś tak - oznajmiła. - W sumie już nawet nie pamiętam, ile ich było. Niektóre zajmowały się mną przez kilka dni, a niektóre nieco dłużej, ale z żadną nie połączyła mnie jakaś szczególna więź - spojrzała mi w oczy. - Dopiero tobie w pełni zaufałam, chociaz znamy sie dopiero od wczoraj, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że polubiłam cię od razu i nawet nie myśl sobie, że kiedykolwiek będziesz chciała odejść, bo ja ci na to za żadne skarby nie pozwolę - uśmiechnęła się i mocno się we mnie wtuliła.

- Będę pamiętać - pocałowałam ją w czubek głowy.

- Sophie - lekko się odsunęła - obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz.

- Obiecuję - powiedziałam szczerze, a mała znowu wpadła w moje ramiona. - Wiesz Alice - wzięłam głęboki oddech - ja też straciłam moją mamę, gdy byłam bardzo malutka, nawet mniejsza od ciebie.

- Pamiętasz ją? - zapytała po chwili milczenia, patrząc na mnie. - Chociaż trochę? - dodała, gdy nic nie mówiłam.

- Nie - zaprzeczyłam w końcu. - Zmarła przy porodzie - wyjaśniłam i szybko starłam pojedynczą łzę, która spłynęła po moim policzku, ale blondynka i tak to zauważyła.

- Hej. Nie płacz - mała weszła na moje kolana i spojrzała mi głęboko w oczy. - Nie możesz tu płakać - wskazała na otaczający nas krajobraz. - To miejsce ma kojarzyć się wyłącznie z pozytywnymi emocjami, a nie smutnymi - od razu poczułam się trochę lepiej.

- Czy ty czasami nie jesteś psychologiem?

- Nic mi o tym nie wiadomo - zaśmiała się. - Ale po śmierci mamyodwiedziła mnie jakaś pani, która zapewne nim była.

- I pomogła ci?

- Jak widac tak - odparła. - I teraz ja tobie pomogę - nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc po prostu uśmiechnęłam się serdecznie, a Alice natychmiast zrobiła to samo. - Mogę cie o coś prosić? - wypaliła nagle, gdy juz oie wstałyśmy z ławki.

- Oczywiście - puściłam do niej oczko.

- Chciałabym, aby od dziś to miejsce było tylko nasze. Będziemy je pielęgnować i strzec, aby nikt nie mógł tu przebywać, chyba, że z nami. Tutaj nie wolno nam sie smucić, bo to miejsce straci swój niepowtarzalny urok, ale gdy poczujemy się źle albo będziemy chciały pobyc same jego moc nas uleczy, bo to właśnie tutaj spełniają się marzenia.

***

- Chyba musimy juz iść - powiedziałam po prawie 2-godzinnej zabawie z blondynką.

- Zostańmy jeszcze trochę - poprosiła Alice.

- Przykro mi - posmutniała na moje słowa. - Hej - uklękłam przed nią i spojrzałam w jej błękitne oczka. - Obiecuję, że jutro tutaj wrócimy i kazdego następnego dnia.

- Naprawdę? - spytała z nadzieją w głosie.

- Naprawdę - mała uśmiechnęła się promiennie i dosłownie rzuciła mi się na szyję.

- Jesteś najlepsza Sophie - szepnęła mi na lewe ucho, a ja poczułam ciepło na sercu. Wierzcie albo nie, ale nigdy nie usłyszałam tak pięknych i szczerych słów skierowanych wyłącznie do mojej skromnej osoby.

- Chodźmy już, bo robi się ciemno - księżniczka odsunęła się i pociągnęła mnie za rękę, więc wstałam, aby jej to ułatwić. - Tym razem nie biegnij, dobrze? Nie chcę cię znowu zgubić - dziewczynka kiwnęła swoją maleńką główką i poprowadziła mnie na w stronę pałacu.

_____________

Hejka kochani! 👋

Niedawno zauważyłam, że moja pierwsza książka 'Never lose hope' cieszy się niezłym zainteresowaniem, co wyzwala u mnie coraz szerszy uśmiech na twarzy i miłe uczucie w sercu. To niesamowite, że są osoby, którym się spodobała i z tego miejsca chcę im podziękować.

Uwielbiam Was! ❤

Nie wiem, co jeszcze powiedzieć, więc po prostu zaproszę Was do czytania 😊

Do zobaczenia! 👋😘

Buziaki! 💋💋

Never look back | Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz