Zacząłem rozglądać się po całym pokoju, w którym właśnie przebywaliśmy, ale Eleven naprawdę zniknęła, nigdzie jej nie było.
-Gdzie ona jest?! Gdzie jest El?!
Gwałtownie podniosłem się z kanapy i podbiegłem do grupki, która stała przy oknie, uważnie się czemuś przyglądali.
Przecisnąłem się między nimi, by być jak najbliżej okna.Zamarłem.
Na zewnątrz była El.
Ale nie sama. Była w ramionach Brenner'a. Czy to już koniec?
Zabierze mi ją?Uderzyłem pięścią w ścianę i ponownie przeciskując się przez moich przyjaciół, wybiegłem z pomieszczenia.
Stanąłem na schodach wpatrując się w twarz tego potwora.
Na jego ustach widniał lekki uśmiech a dłońmi ściskał ramiona dziewczyny.
Spojrzałem w lewo i pod ścianą zauważyłem Hopper'a. Związali mu ręce jak i nogi. Nie mógł nic zrobić.
Ja również nie mogłem nic zrobić, byłem sam a on jest dorosły, potężny i uzbrojony.
Mam się poddać?
Teraz wzrok skierowałem na El.
Patrzyła na mnie zapłakanymi oczami. Było w nich tyle cierpienia.-Hej! Wypuść ją! -za mną rozbrzmiał głos Hopper'a. Celował bronią w mężczyznę.
Na schodach stał Dustin z nożykiem w ręku, to pewnie on mu pomógł.Brenner jednak nie ustawał.
Trzymał ja mocno, podśmiechując się pod nosem.
Widziałem, że była już wyczerpana tym ciągłym szarpaniem.
-Mike. -odezwała sie prawie bezgłośnie, ale usłyszałem to przez co na sercu zrobiło mi się jeszcze bardziej ciężko.
Ten widok rozwalał mnie od środka.-Chyba możemy już skończyć ten teatrzyk czyż nie? Zabieram Eleven.
Ja potrzebuje jej bardziej.
Jest moim sukcesem a nie jakąś przyjaciółką. Nadaje się tylko na badania. Nie jest wam potrzebna.Z moich oczu wypłynęły łzy.
Jak można być tak okropnym człowiekiem?!
El nie jest żadnym przedmiotem!
I to nie prawda.
Najbardziej potrzebuje jej ja.Moją uwagę przykuła broń, leżąca w liściach za mężczyzną.
Gdy Hopper próbował go zatrzymać, dyskretnie udałem się po przedmiot.
Spojrzałem na strzelbę i przełknąłem ślinę. Bez dłuższego zastanawiania chwyciłem to. Miałem w swoich rękach prawdziwą, naładowaną broń. Ręce strasznie mi się trzęsły, ale wiedziałem, że tego chcę.
Chcę żeby ten gnój zginął.Wycelowałem gdzieś w jego klatkę piersiową, modląc się żeby nic nie dotknęło El.
Strzeliłem.
Wydawało mi się, że czas stanął w miejscu.
Wszystkie krzyki i panika ustały.
Zapadła totalna cisza, co jakiś czas jedynie wiatr rozwiewał liście.
Ciało Brenner'a leżące na ziemi w kałuży krwi.
El siedząca na ziemi obok mężczyzny.
Moi przyjaciele dłońmi zakrywali pewnie otwarte szeroko buzię.
Jim patrzący na ciało doktora.
I ja.
Rzuciłem broń na ziemię i spojrzałem na swoje dłonie.~~~~~~~~~~~~~~~~~
Musiałam się uczyć wiec nie miałam kiedy go dodać. Trochę mi zajęło pisanie tego rozdziału ponieważ bardzo się starałam, także powiedzcie mi co myślicie. Jak są błędy to sorki nie mam siły sprawdzać.
CZYTASZ
Stranger Love/Mileven
FanfictionA gdyby ich historia od momentu zniknięcia Eleven, potoczyłaby się inaczej? A jeśli ich spotkanie będzie całkiem przypadkowe?