Wiedziałem, że ta bójka nie ujdzie mi na sucho.
Mama Lucasa jak i moja zadają dużo pytań. Jednak ja milczę, chłopak również.
-Mike, dlaczego pobiłeś Lucasa?
Kobieta powtarzała w kółko to samo pytanie. Wpatrywałem się w podłogę modląc się przy tym aby dała mi już spokój.
-Dobrze, więc masz zakaz wstępu do piwnicy! -Powiedziała stanowczo i tupnęła nogą.
Otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie podniosłem się z miejsca.
-Nie możesz mi tego zrobić!
-Owszem, mogę.
Kobieta zamknęła piwnicę a klucz schowała do kieszeni.
-Co?! Nie! Muszę tam wejść!
Zacząłem strasznie histeryzować, ale tylko tam mogę spokojnie porozmawiać z El.
-Dostaniesz klucz jeśli wytłumaczysz mi dlaczego zaatakowałeś Lucasa.
-Wmawia mi bzdury! Zdenerwowałem się!
-Jakie bzdury?! Mówiłem prawdę, musisz się z tym pogodzić!
Chłopak również wstał.
-A ty...Musisz się pogodzić z tym, że nie jesteś już moim przyjacielem!Pobiegłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko.
Nie mam tutaj radia, nie mogę wyżalić się El...
Nie wiedząc co mam robić, po prostu zasnąłem.Kolejny dzień
Z niechęcią udałem się do szkoły.
Wszedłem do budynku i od razu oczy moich przyjaciół skierowały się na mnie, Lucasa nie było.
-Coś ty wczoraj narobił?
Dustin odezwał się pierwszy.
-Lucas powiedział mi, że zerwałeś z nim przyjaźń. Myślę, że jest mu przykro. Nawet nie spędza z nami przerwy.
-Jemu przykro? Jesteś śmieszny Dustin. -Udałem się do klasy gdzie miałem lekcję.Po lekcjach zostałem jeszcze na dodatkowych zajęciach.
Byli tam też Dustin, Lucas, Will i Max.
Nie odezwałem się do nich słowem.
Nauczyciel poprosił nas o pomoc przy dekorowaniu sali gimnastycznej, niedługo śnieżny bal, pracy jest dużo.
Nie miałem ochoty spędzać z nimi czasu, ale zostałem tylko po to żeby pomóc.
Każdy zajął się czymś innym ja miałem poszukać jakiejś miotły.
Błądziłem po różnych kantorkach co jakiś czas natrafiając na Max, musiała tez czegoś szukać, ale nie obchodziło mnie to.Kiedy w końcu znalazłem daną rzecz wróciłem na salę. Oni wszyscy już tam byli, gdy mnie ujrzeli zamilkli.
Uniosłem jedną brew.
-Co? -Przyglądali mi się w ciszy.
-O co wam chodzi? Pracujcie.
Zacząłem zamiatać podłogę.-Mike. Musimy ci coś powiedzieć, właściwie to Max.
Po usłyszeniu słów Dustina, odwróciłem się zdziwiony.
Na chwilę zapadła cisza, po jakimś czasie rudowłosa odezwała się.
-Jakaś dziewczyna, pytała o ciebie...
-Myślimy, że to Eleven. -Dodał Lucas.Przez chwilę analizowałem słowa, które wypowiedzieli. Ciężko było mi w to uwierzyć, jednak nie tracę nadziei.
-Gdzie?! Gdzie była?!
-Przed szkołą.Wybiegłem z budynku. Nikogo nie było.
Zdąrzyło się tylko zrobić ciemno.
Usłyszałem za sobą chłopaków i dziewczynę.
-Przykro nam... -Will położył dłoń na moim ramieniu.
-Znowu kłamiecie!A ja znowu stchurzyłem, uciekłem to wychodzi mi najlepiej.
Nie potrafiłem z nimi rozmawiać.
Biegłem jak najszybciej mogłem, ale wydawało mi się jakby to wszystko stało w miejscu.W domu chyba nikogo nie było. Piwnica naszczęście była otwarta.
Usiadłem w kryjówce El a następnie zacząłem płakać. Chciałem powstrzymać łzy, ale były silniejsze ode mnie.
Może oni mają rację... Powinienem wziąć się w garść. Problem w tym, że chyba nie umiem. Jestem słaby, nie umiem nic wymyślić. Chce ją odzyskać, ale tak naprawdę nic nie robię.
-El... -Chwyciłem radyjko, ocierając łzy. -Nie wiem już nawet co ci powiedzieć...Chcę żebyś tutaj była.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ay, znowu słaby rozdział.
Postaram się na jutro coś dodać i zapewniam was później będzie ciekawiej tylko muszę to jakoś zacząć.
CZYTASZ
Stranger Love/Mileven
FanficA gdyby ich historia od momentu zniknięcia Eleven, potoczyłaby się inaczej? A jeśli ich spotkanie będzie całkiem przypadkowe?