Właśnie trwała lekcja historii, nauczyciel cały czas coś opowiadał, ale mnie to nudziło więc rysowałem na ostatniej stronie w zeszycie.
Nagle drzwi zostały gwałtownie otworzone. Szeryf Hopper.
Wszyscy byliśmy zdziwieni.-Mogę porozmawiać z Mike'em?
-Ym... -nauczyciel nie dokończył ponieważ mężczyzna wyciągnął mnie na korytarz.-O co chodzi? -zapytałem zmieszany.
-Mam dość nietypowe pytanie, ale po prostu mi odpowiedz.
-Postaram się. -mruknąłem pod nosem.
-Czy Maxine to twoja przyjaciółka, dziewczyna?
-Co?! -wykrzyknąłem, zaskoczony pytaniem mężczyzny.
-Nigdy w życiu! Nie lubię jej.
Dodałem juz nieco ciszej.
-Dlaczego pan o to pyta?
-Potrzebowałem trochę informacji, no wiesz dopiero się wprowadzili.Zmarszczyłem brwi, ciężko mi w to uwierzyć.
-Najlepiej jakbyś jej o tym nie mówił. Dobrze?
-Ym... Dobrze. -wzruszyłem ramionami.
-Dobry z ciebie chłopak. Przepraszam za najście. -na głowę założył kapelusz i odszedł. Nadal zastanawiałem się co miał na myśli, pytając mnie o to.Po chwili wróciłem do klasy.
Wszystkie oczy skierowane były na mnie. Usiadłem w ławce i od razu zostałem zasypany masą pytań.Po czternastej skończyły się lekcje.
Wróciłem do domu i zacząłem szykować różne gry, które planowałem wziąć dzisiaj do Will'a.
Nie mogłem doczekać się wieczoru z chłopakami więc postanowiłem wyjść trochę wcześniej.
Zbiegłem po schodach na dół i kopnięciem otworzyłem drzwi gdyż ręce miałem zajęte przez pudełka z grami.Na wycieraczce leżała kartka.
Z góry widziałem, że pismo było niestaranne, krzywe literki i kilka błędów.
Zrzuciłem pudełka na ziemię i szybko nachyliłem się by zobaczyć co jest tam napisane.
,,Brenner wrócił, uważaj na siebie"
Wpatrywałem się w te słowa nie dowierzając.
Natychmiast rozejrzałem się dookoła.
Ktoś przeszedł za drzewami.
List wyrzuciłem gdzieś w krzaki i pobiegłem w stronę tej osoby.Na zakręcie zauważyłem fragment postaci. Znów za nią pobiegłem.
Ślepy zaułek, pusto, ani śladu po tej osobie.
-Cholera. -powiedziałem do siebie.
-To musiała być ona... -dodałem po chwili namysłu.Stałem bezczynnie w zaułku, zastanawiając się czy to wszystko ma w ogóle jakiś sens. Wiatr rozwiewał moje włosy a po chwili po mojej twarzy spłynęła kropla deszczu.
Nie wiedząc co mam robić, pobiegłem do przyjaciół, by spytać ich co oni o tym sądzą.
Wbiegłem do domu Will'a i poszukałem swoich przyjaciół.
Wszyscy siedzieli w salonie i grali w jakąś grę, głośno się przy tym śmiejąc.-Dostałem list od El! -stanąłem w drzwiach i zapadła cisza. Chłopaki spoglądali na siebie, nadal nic nie mówiąc.
-Co? -odezwał się Dustin i podszedł do mnie.
-Napisała, że ten doktor wrócił! Brenner!
-Co? -Lucas podniósł się i stanął obok Dustina.
-Nawet ją widziałem! Uwierzcie mi!
-Może dokończmy grę, co?
Zaproponował Will a oni wrócili do stołu.
-W ogóle mnie nie słuchacie! Pomóżcie mi, co mam zrobić?!Po chwili ciszy. Lucas zaczął :
-Mike, daj już spokój to wszystko nie dzieje się naprawdę.
-Uważasz mnie za jakiegoś psychola?!
-Nie chodzi o to. Po prostu ciągle wspominasz o niej i przez to wydaje ci się, że ją widzisz, słyszysz. Skończ.
-Jak możesz! Ciekaw jestem co byś robił gdyby chodziło o Max! Widocznie nie wiesz co to miłość i przyjaźń! Nie umiesz mi pomóc! Wy też nie umiecie! -wskazałem na dwójkę siedząca przy stole.
-Chcecie mieć tylko spokój i nie interesuje was co dzieje się z innymi. Jesteście potworami!-Hej. Właśnie wróciłem od Will'a.
Znowu się pokłóciliśmy. Mam wątpliwości czy oni są moimi prawdziwymi przyjaciółmi...
Tylko ty mnie rozumiesz a reszta świata ma mnie za wariata. Odłożyłem radyjko i zasnąłem w jej kryjówce.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dosyć, że późno dodałam to jeszcze takie gówno, ale wstyd.
Miałam dużo nauki wiec przepraszam.
CZYTASZ
Stranger Love/Mileven
FanficA gdyby ich historia od momentu zniknięcia Eleven, potoczyłaby się inaczej? A jeśli ich spotkanie będzie całkiem przypadkowe?