Dzisiaj śnieżny bal.
Wszyscy w szkole mówią o tym już od jakiegoś tygodnia.
Uśmiech nikomu nie schodzi z twarzy, ludzie są tacy szczęśliwi.
Założę się, że nikomu nawet nie śniło się o tym co zaszło wczoraj.
Zabiłem człowieka?
Kto w to uwierzy?Chciałbym po prostu dobrze się bawić. Ale czy to możliwe kiedy przy każdym przymknięciu oka widzę jego ciało, krew, tą broń?
Przyszedł czas. Mama pomagała zawiązać mi krawat.
Na koniec kazała mi jeszcze zapozować do zdjęcia, ale ja nie byłem chętny więc uśmiechnąłem się byle jak , by mieć to z głowy.Sala była pięknie udekorowana, wśród wszystkich uczniów odnalazłem moich przyjaciół.
Podszedłem do stołu, przy którym siedzieli i przywitałem się.
-Mike! Myśleliśmy, że już nie przyjdziesz! -Dustin przytulił mnie mocno.
-Chętnie wróciłbym do domu...
-Po prostu dobrze się bawmy!
Wykrzyknął Lucas i już po chwili razem z Max znaleźli się na parkiecie.
-Chodź, potańczmy.
Dustin wstał i zaczął śmiesznie poruszać się w rytm muzyki.
Co jakiś czas próbował wyciągnąć mnie za rękę, ale nie udawało mu się to.Zastanawiało mnie czy El zjawi się dzisiaj na balu.
Mijała kolejna godzina a dziewczyny nadal nie było.
Zrobiło mi się przykro, nie chciałem już tutaj dłużej być.
Spojrzałem na przyjaciół, którzy bawili się w najlepsze i stwierdziłem, że nawet nie zauważą, że mnie nie ma.Zbliżałem się do głównego wyjścia, kiedy jakiś samochód wjechał na parking. Zatrzymałem się i obserowałem osobę, która wyszła właśnie z auta.
Było ciemno a oświetlenie na parkingu było bardzo słabe więc nie mogłem przyjrzeć się tej osobie.
Usiadłem zrezygnowany na ławce, zastanawiając się po raz ostatni czy powinienem wrócić do domu.Drzwi otworzyły się. Do środka weszła jakaś postać, dosyć niska i drobna.
Wchodząc coraz bardziej w większe światło mogłem zobaczyć osobę.
Eleven.
Nie zauważyła mnie jeszcze, popatrzyła przez szybę zamieszczoną w drzwiach i spuściła głowę.-El. -wyszedłem z cienia, dziewczyna wzdrygnęła się i spojrzała na mnie wystraszona.
To wszystko, to dla niej totalna nowość.
-To tylko ja, spokojnie.
Powoli podszedłem do dziewczyny, chwytając ją za małą, delikatną dłoń.Niepewnie spojrzała na nasze splecione ręce lecz po chwili uśmiechnęła się.
Kiedy weszliśmy na salę, zaczęła grać wolna muzyka.
Wszystkie pary zaczęły powoli ruszać się do piosenki, która wydobywała się z głośników.
-Wyglądasz pięknie.
Pochwaliłem jej wygląd, na co zarumieniła się uroczo.
-Zatańczymy? -wystawiłem dłoń w jej stronę.
-Nie wiem czy potrafię. -rozejrzała się w około.
-Jakoś załapiemy.Patrząc na inne pary, ułożyłem ręce El na moich ramionach a ja objąłem ją w talii. Później po prostu kołysaliśmy się, tak jak grała muzyka.
To mogłoby trwać wiecznie...
Wolna piosenka szybko się skończyła i znów można było usłyszeć wesołe, taneczne hity.
-Chcesz iść do chłopaków?
-Trochę się boję...
-Nie ma czego. Chodźmy.
Uśmiechnąłem się i razem odeszliśmy do stolika gdzie znajdowali się moi przyjaciele.
El mocno ścisnęła moją dłoń i stanęła za moimi plecami.-Hej, El! Świetnie wyglądasz!
Dustin podbiegł do dziewczyny i objął ją ramieniem na co wywróciłem oczami.
-Ty również. -spojrzała na jego bujną fryzurę, lekko się podśmiechując.-To jest Will. -pod koniec rozmowy przedstawiłem jej chłopaka, którego nie miała okazji poznać rok temu.
Chłopak uśmiechnął się szeroko na widok dziewczyny i energicznie podał jej rękę.
Chyba złapali dobry kontakt.Bal skończył się dobre czterdzieści minut temu, ale ja i El nadal czekaliśmy na rodziców.
Szkołę zamknięto wiec zmuszeni byliśmy czekać na dworze.
Było coraz zimniej.
Dziewczyna próbowała ogrzewać się rękoma lecz dużo to pewnie nie dawało.
-Fajnie, że wróciłaś. -przytuliłem ją w celu ogrzania, ale nie tylko.
Po prostu tego potrzebowałem.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeżeli słaby i jakieś błędy to sorry.
Ostatnio straciłam wenę i chęci do pisania. Nie wiem kiedy kolejny.
CZYTASZ
Stranger Love/Mileven
FanfictionA gdyby ich historia od momentu zniknięcia Eleven, potoczyłaby się inaczej? A jeśli ich spotkanie będzie całkiem przypadkowe?