-------------Eleven--------------
-El, śniadanie! -zmuszona byłam, zakończyć spotkanie z Mike'em.
Ściągnęłam opaskę z oczu i otarłam łzy. Mogę jedynie na niego popatrzeć, Jim twierdzi, że jeszcze nie przyszedł czas na spotkanie.
Około rok temu Jim znalazł mnie w lesie i tak wyszło, że z nim mieszkam.
Jest naprawdę wspaniałą osobą i doceniam to co dla mnie zrobił, ale chciałabym mieć Mike'a obok siebie.
Już nie raz próbowałam do niego iść, ale coś stawało na mojej drodze.
Ostatnio kiedy byłam pod jego szkołą, Jim zorientował się, że mnie nie ma i niestety po mnie przyjechał.-Płakałaś? -zapytał, kiedy usiadłam przy stole naprzeciwko niego.
-Nie. -powiedziałam pod nosem i wzięłam do ust kawałek gofra z bitą śmietaną.
-Przecież możesz mi wszystko powiedzieć, teraz tak jakby jestem twoim ojcem.W kuchni na chwilę zapadła cisza.
Westchnęłam i po raz kolejny od jakiegoś czasu zaczęłam ten temat.-Skoro jesteś moim ojcem, to daj mi się spotkać z Mike'em...
-Och, o tym już przecież rozmawialiśmy, musisz poczekać.
-Powtarzasz mi to odkąd się wprowadziłam. I co? Minął już prawie rok! Ile mam jeszcze czekać?! On w końcu o mnie zapomni!
-Nie zapomni, wiem jaki jest ten chłopak i nie zapomni, jeszcze trochę... -powiedział spokojnie i zaczął dokańczać swoje jedzenie.
-Nie wierzę ci! -pobiegłam do swojego pokoju. Zakluczyłam drzwi i ponownie usiadłam przed telewizorem.
Może to mnie uspokaja?
Na oczach zawiązałam czarną opaskę i już po chwili zobaczyłam chłopaka.
Nie był jednak sam. Była z nim jakaś ruda dziewczyna. Wyglądał na szczęśliwego. Dziewczyna jeździła na czymś wokół niego.Zerwałam materiał z oczu i wyrzuciłam gdzieś w kąt. Następnie ze łzami w oczach rzuciłam się na łóżko.
-Już o mnie zapomniałeś...
Powiedziałam do siebie i zakryłam się kocem.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się i leniwie podeszłam do drzwi a następnie je odkluczyłam.
-El... Co się stało? -widać było na jego twarzy zdziwienie. Nie było ze mną dobrze.
-On już o mnie zapomniał! To wszystko przez ciebie!
Zaczęłam po prostu bezmyślnie krzyczeć na Jim'a. Nie powinnam tego robić.
-Jak to zapomniał?! Uspokój się.
-Tak! Widziałam go z jakąś dziewczyną, już mnie nie lubią, nie pamiętają o mnie.
-Załatwię to, dobrze? -powiedział, kładąc dłoń na moim ramieniu.
-Co chcesz zrobić?
-Porozmawiam z nim.
-Jadę z tobą! Chcę go zobaczyć!
-Nie. Nie teraz. Sama wiesz, że Brenner wrócił. Musimy być teraz ostrożni. Nie uciekaj więcej.Pokiwałam jedynie głową i na łóżku przewróciłam się na drugi bok.
Już po chwili usłyszałam trzask drzwi, Jim chyba już wyszedł.
Tak, Brenner powrócił, znów zaczyna się piekło.
Wybiegłam z domu gdyż przypomniała mi się pewna rzecz.
-Jim! -krzyknęłam, ale jego już nie było. Ktoś musi przecież ostrzec Mike'a. On wiedział o nim.
Może go szukać.
Musze działać sama. Nie mogę pozwolić na to by coś mu się stało.
Już raz go uratowałam i zrobię to znowu jeśli będzie potrzeba.
Trzasnęłam drzwiami i na ciele poczułam chłodne powietrze.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była rozkmina czy on się nazywał Brenner czy Benner ale ufam mojej bestie, która to sprawdzała.
Sorki za błędy jeśli są, ale jestem niezadowolona z tego rozdziału i już nawet nie chce mi się sprawdzać :/
CZYTASZ
Stranger Love/Mileven
FanficA gdyby ich historia od momentu zniknięcia Eleven, potoczyłaby się inaczej? A jeśli ich spotkanie będzie całkiem przypadkowe?