Witajcie Kochani!
Bardzo, naprawdę bardzo Was przepraszam, że tyle mnie nie było!
Najpierw WT nie chciał mi nic opublikować, później mój ukochany laptop, gdzie miałam zapisane w wordzie rozdziały powiedział mi good bye, sayonara, addio, vale!!! No normalnie jakaś masakra a nie początek roku :'(
Mam nadzieję, że Wasz był o niebo lepszy :)
Wszystkich tych którzy czekają na kontynuację "Ratownika" i "Blasku nadziei" (o ile ktoś taki jeszcze jest) proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości. W sobotę kumpel ma zajrzeć do laptopa i albo go uruchomi albo przynajmniej odzyska wszystkie dane z dysku.
Zatem nie przedłużając zapraszam na kolejny rozdział.
Swoją drogą ciekawe kto wpadł na to kim jest właściciel onyksowych oczu?
PS. @Askalona miałaś rację :D
- Ja... mogę... to... wszystko... wyjaśnić... - wyjąkał Naruto wpatrując się w onyksowe oczy.
- Co wyjaśnić gówniarzu jeden?! Miałem nadzieje, że Sai sobie ze mnie żartuje albo to były zdjęcia z jakiejś głupiej imprezy przebierańców, ale nie! Ty rzeczywiście biegasz w kiecce i jeszcze na domiar złego... Co to, do jasnej cholery, ma znaczyć?! Kim on jest?! - Wrzeszczał tak głośno, że słyszało go chyba pół miasta. Rzucił w stronę Naruto trzymanymi w dłoni zdjęciami.
Większość odbiła się od nadal oszołomionego chłopaka i upadła u jego stóp. Bezwiednie przeniósł wzrok z rozmówcy na leżące fotografie. Rozpoznał w nich sceny zarówno z baru jak i z ich spotkania w zoo. Im bardziej się im przyglądał, tym większa ogarniała go wściekłość. Ukucnął chcąc je zebrać. Jedno za drugim ułożyło się w niewielki stosik. Kilka porwał wiatr zabierając je z pola widzenia, jednak nimi się nie przejmował. Wbił wzrok w jedno z trzymanych zdjęć. Był na nim uchwycony moment jak już wychodzili z zoo, kiedy Naruto się potknął a Sasuke uratował go przed upadkiem. Uśmiechnął się bezwiednie wspominając tą chwilę i widząc ten zniewalający wyraz twarzy Sasuke. Ten drań wyglądał na naprawdę szczęśliwego.
- Co masz mi do powiedzenia gówniarzu? Od kiedy trwa ta chora przebieranka? I kto na nią wpadł? Ty czy ten twój debilny kolega? - Wskazał na chowającego się za Naruto, Kibę. Nigdy go nie lubił. Uważał, że sprowadza Naruto na złą drogę i teraz wiedział już, że miał rację.
- Nie nazywaj mnie tak! I nie obrażaj moich przyjaciół! - Naruto powiedział pewnym siebie głosem prostując się jak struna. W jednej chwili ulotnił się cały jego strach i zdenerwowanie. Kątem oka widział Kibę który jakby mógł zakopał by się w mysiej dziurze byleby nie być w centrum tych wydarzeń.
- Jak śmiesz, się tak odzywać?! Gdyby twoi...
- Nie waż się o nich wspominać! - wrzasnął na całe gardło, mocno zaciskając pięści. Już dość się nasłuchał co by było gdyby!
- Przestań zachowywać się jak rozpieszczony bachor! Nigdy nie powinienem się zgodzić abyś tu został sam. Za dwa dni wyjeżdżam a ty... - zatrzymał się na chwilę, aby złapać oddech. - Jedziesz razem ze mną! I bez dyskusji! Nie pozwolę abyś tak hańbił ich nazwisko! - Dłonią wskazał na zdjęcia.
Hana przysłuchiwała się wszystkiemu z bezpiecznej odległości, ukryta przed wścibskim wzrokiem. Na jej ustach błąkał się przebiegły uśmieszek kiedy zerkała to na rozmawiających, a w zasadzie krzyczących na siebie, to na jedno ze zdjęć przywianych przez wiatr.
- Czyli tak się mają sprawy? - mruczała do siebie. - Dobrze, wręcz doskonale!
- Nie masz prawa mnie do niczego zmuszać! Dorosły jestem i sam decyduje o swoim życiu! - Naruto zacisnął pięści. Chyba po raz pierwszy w życiu mu się postawił. Do tej pory był raczej posłusznym chłopcem, nie licząc wybryków z Kibą a pozostanie w mieście wręcz wybłagał, kiedy chrzestny dostał intratną propozycję pracy na drugim końcu kraju i teraz nie miał zamiaru rezygnować ze swojej wolności.

CZYTASZ
What She's got? (SasuNaru)
Fanfiction"Życie jest pełne niespodzianek a Ty jesteś jedną z nich." Okładka wykonana przez 001michan Dziękuję Kochana :)