11 - There's just one thing

1.8K 203 132
                                    

Witajcie Kochani!

Bardzo, naprawdę bardzo Was przepraszam, że tyle mnie nie było! 

Najpierw WT nie chciał mi nic opublikować, później mój ukochany laptop, gdzie miałam zapisane w wordzie rozdziały powiedział mi good bye, sayonara, addio, vale!!! No normalnie jakaś masakra a nie początek roku :'(

Mam nadzieję, że Wasz był o niebo lepszy :)

Wszystkich tych którzy czekają na kontynuację "Ratownika" i "Blasku nadziei" (o ile ktoś taki jeszcze jest) proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości. W sobotę kumpel ma zajrzeć do laptopa i albo go uruchomi albo przynajmniej odzyska wszystkie dane z dysku. 

Zatem nie przedłużając zapraszam na kolejny rozdział.

Swoją drogą ciekawe kto wpadł na to kim jest właściciel onyksowych oczu?

PS. @Askalona miałaś rację :D

- Ja... mogę... to... wszystko... wyjaśnić... - wyjąkał Naruto wpatrując się w onyksowe oczy.

- Co wyjaśnić gówniarzu jeden?! Miałem nadzieje, że Sai sobie ze mnie żartuje albo to były zdjęcia z jakiejś głupiej imprezy przebierańców, ale nie! Ty rzeczywiście biegasz w kiecce i jeszcze na domiar złego... Co to, do jasnej cholery, ma znaczyć?! Kim on jest?! - Wrzeszczał tak głośno, że słyszało go chyba pół miasta. Rzucił w  stronę Naruto trzymanymi w dłoni zdjęciami.

Większość odbiła się od nadal oszołomionego chłopaka i upadła u jego stóp. Bezwiednie przeniósł wzrok z rozmówcy na leżące fotografie. Rozpoznał w nich sceny zarówno z baru jak i z ich spotkania w zoo. Im bardziej się im przyglądał, tym większa ogarniała go wściekłość. Ukucnął chcąc je zebrać. Jedno za drugim ułożyło się w niewielki stosik. Kilka porwał wiatr zabierając je z pola widzenia, jednak nimi się nie przejmował. Wbił wzrok w jedno z trzymanych zdjęć. Był na nim uchwycony moment jak już wychodzili z zoo, kiedy Naruto się potknął a Sasuke uratował go przed upadkiem. Uśmiechnął się bezwiednie wspominając tą chwilę i widząc ten zniewalający wyraz twarzy Sasuke. Ten drań wyglądał na naprawdę szczęśliwego.

- Co masz mi do powiedzenia gówniarzu? Od kiedy trwa ta chora przebieranka? I kto na nią wpadł? Ty czy ten twój debilny kolega? - Wskazał na chowającego się za Naruto, Kibę. Nigdy go nie lubił. Uważał, że sprowadza Naruto na złą drogę i teraz wiedział już, że miał rację. 

- Nie nazywaj mnie tak! I nie obrażaj moich przyjaciół! - Naruto powiedział pewnym siebie głosem prostując się jak struna. W jednej chwili ulotnił się cały jego strach i zdenerwowanie. Kątem oka widział Kibę który jakby mógł zakopał by się w mysiej dziurze byleby nie być w centrum tych wydarzeń.

- Jak śmiesz, się tak odzywać?! Gdyby twoi...

- Nie waż się o nich wspominać! - wrzasnął na całe gardło, mocno zaciskając pięści. Już dość się nasłuchał co by było gdyby!

- Przestań zachowywać się jak rozpieszczony bachor! Nigdy nie powinienem się zgodzić abyś tu został sam. Za dwa dni wyjeżdżam a ty... - zatrzymał się na chwilę, aby złapać oddech. - Jedziesz razem ze mną! I bez dyskusji! Nie pozwolę abyś tak hańbił ich nazwisko! - Dłonią wskazał na zdjęcia.

Hana przysłuchiwała się wszystkiemu z bezpiecznej odległości, ukryta  przed wścibskim wzrokiem. Na jej ustach błąkał się przebiegły uśmieszek kiedy zerkała to na rozmawiających, a w zasadzie krzyczących na siebie, to na jedno ze zdjęć przywianych przez wiatr. 

- Czyli tak się mają sprawy? - mruczała do siebie. - Dobrze, wręcz doskonale!

- Nie masz prawa mnie do niczego zmuszać! Dorosły jestem i sam decyduje o swoim życiu! - Naruto zacisnął pięści. Chyba po raz pierwszy w życiu mu się postawił. Do tej pory był raczej posłusznym chłopcem, nie licząc wybryków z Kibą a pozostanie w mieście wręcz wybłagał, kiedy chrzestny dostał intratną propozycję pracy na drugim końcu kraju i teraz nie miał zamiaru rezygnować ze swojej wolności.

What She's got? (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz