Prolog

353 32 14
                                    


Wodogrzmoty Małe

Dipper


Wraz z Meibel właśnie wróciliśmy po roku do Wodogrzmotów. Cieszyliśmy się bardzo. Nie mogliśmy się doczekać by tu wrócić. Ale teraz mam ochotę się zabić. Jak oni tak mogą. Gdyby nie ja to... Może zacznę od początku.

Wszystko zaczęło się już pierwszego dnia. Gdy dotarliśmy do Tajemniczej Chaty. Nikt nas nie witał co nas zdziwiło. Przecież wiedzieli że przyjeżdżamy. Weszliśmy do chaty i naglę usłyszeliśmy gromkie:

-WITAJCIE!

Wszyscy zaczęliśmy się witać. Wszystko było super gdy nagle dostrzegłem że wszyscy kleili się do Mabel. Ale nie zbyt mnie to dziwiło. Poszliśmy w końcu do salonu gdzie czekały przekąski. Początkowo miło się zewszystkimi rozmawiało. Jednak w pewnym momencie zauważyłem że jestem ignorowany a cała uwaga skupiła się na Mabel. Dobra spoko.To w sumie nic dziwnego co nie. Przecież zawsze była w centrum uwagi. Ale jesteśmy w śród rodziny więc czemu mnie ignorują. Przez jakiś czas siedziałem tak na kanapie pijąc kompot i rozmyślająci z lekka podsłuchując ich rozmów z Mabel. Nie wytrzymałem i wyszedłem. Nikt nawet nie zauważył. Poszedłem do lasu. Potrzebowałem samotności. Chodziłem tak z godzinę bez celu aż nagle wpadłem na coś twardego. Otarłem obolałą twarz i spojrzałem na to coś. Był to pomnik Billa.

Od razu odżyły wspomnienia. To on wywołał rok temu Dziwnogedon i wyrządził wiele złego. Chociaż w obecnej sytuacji trochę go rozumiałem. Postanowiłem przysiąść sobie pod pomnikiem po czym niespodziewanie usnąłem.

Nagle poczułem się dziwnie. Trafiłem do ciemnego czegoś. Wtem dostrzegłem w oddali coś świecącego. Nagle zniknęło. Potem znowuto światło tylko w innym miejscu. I znowu znowu znów .Cofnąłem się kilka kroków w tył i przystanąłem w miejscu lekko wystraszony. Nagle ktoś popukał mnie w plecy. Szybko się odwróciłem ale niczego już tam nie było. Odwrócił powoli głowę i skierowałem wzrok przed siebie a przed moją twarzą zobaczyłem postać małego złotego trójkąta z jednym okiem.

Odruchowo się od niego odsunąłem i lekko krzyknąłem. Ten się zaśmiał.

-Witaj Sosenko! - przywitał się ze mną, wyraźnie zadowolony, znowu mnie przezywając tym głupim przezwiskiem

- G-Gdzie ja jestem, czemu ty tu jesteś? - Pytałem zdenerwowany i zdezorientowany.

-To? - wskazał ręką na wszechobecną ciemność - To twoja podświadomość - oznajmił

-Co jak to? - Spytałem - Dlaczego tak tu ciemno?

-Wszystko zleży od tego w jakim jesteśmy humorze - powiedział latając wokół mojej głowy - Gdy mamy dobry humor tło jest białe ale gdy coś nas trapi robi się stopniowo coraz ciemniejsze - powiedział latając wokół mojej głowy- Z tego wnioskuje iż twój humor jest w dość kiepskim stanie - zauważył

-Nie twoja sprawa - odpowiedziałem zły

-Jak uważasz - odpowiedział i wzruszył rękami po czym odsuną się ode mnie troch i odwrócił plecami w moją stronę

-Co ty w ogóle robisz w moim umyśle, powinieneś być posągiem -oświadczyłem

-Zasnąłeś opierając się o mój pomnik więc mogę dzięki temu ztobą pogadać - powiedział i odwrócił się

-Ale mi się nie chce z tobą gadać - Odpowiedziałem i tym razem to ja się odwróciłem

-Tak to widzę - zauważył - Wiem! - Nagle krzykną unosząc palec do góry, a ja lekko się odwróciłem w jego stronę, po krótkiej chwili pstrykną palcem. Coś zaświeciło oślepiająco i po chwili, i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, stał przede mną na oko 16 letni chłopak o blond włosach z jednym złotym demonicznym lewym okiem i zielonym prawym zwykłym ludzkim. Miał na sobie złoty garnitur a pod nim białą koszule z czarną muszką a także czarny melonik na głowie. W ręce trzymał laskę na której końcu widniał niebieski niewielki diament - Teraz lepiej? - spytał

NapiętnowanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz