10

159 20 12
                                    

Dipper


Strach

Czuję go bardzo dobrze

Ale jest... coś jeszcze...

Gniew, rozczarowanie i o dziwo nadzieja 

Hehe, naiwność w czystej postaci

W dniu w którym trafiłem do tego miasteczka...

W którym ich wszystkich poznałem...

Ich los został przesądzony...

I nie tylko ich...

Przypieczętowano los całego świata...

Ale jest jeden osobnik który o tym wie ale sam się do tego nie przyzna...

Podchodzę do niego...

Drży gdy to robię...

Boi się...

To mnie napędza...

Dodaje sił!

Sprawia że czuję się pewniej...

Boi się bo wie że niema ucieczki...

Że zapłacą za to co niegdyś zrobili...

On wie... Ale innych trzeba uświadomić...

- Co się stało wuju Fordzie? - Spytałem ironicznie lekko się uśmiechając z kpiącym wyrazem twarzy - Jesteś jakiś... nie swój - Zaśmiałem się cicho i podszedłem bliżej jego a po jego twarzy spływał pot - Hm, ciekawe co jest tego powodem? - Spytałem retorycznie jednocześnie spojrzałem na Billa który nie mógł powstrzymać szaleńczego uśmiechu na twarzy - Co o tym myślisz? - Na to pytanie błyskawicznie do mnie podleciał

- Co ja myślę, hm? - Udał zastanowienie po czym teatralnie klasną w ręce - Może mu, jak za starych dobrych czasów, nieco poukładam w tej łepetynce - I popukał czoło Forda na co ten drgną i cofną się do tyłu o mało nie tratując Wendi 

- Co tu się odwala! - Ta krzyknęła i podbiegła do mnie i złapała za ramiona - Co ty odwalasz!? Dipper! Jak tak mo...!? - Nie dałem jej dokończyć. Wyrwałem się z jej uścisku i bezceremonialnie ku przerażeniu wszystkich walnąłem jej z całej siły z liścia. Na kilka chwil nastała cisza w której było słychać tylko lekkie echo po uderzeniu

- Nie dotykaj mnie tymi swoimi brudnymi rękami - Spojrzałem na jednego z moich ludzi - Skłuć ich!  - Rozkazałem

- Tak jest! - Złapali Forda i Wendi po czym szybko ich przykuli do ściany koło reszty choć akurat Wendi zaczęła się w pewnym momencie wyrywać

- Popierdoliło was! - Ale jej się język wyostrzył - Macie nas puścić! - Krzyknęła w naszą stronę na co miałem szczerą ochotę się roześmiać ale ograniczyłem się do lekkiego ironicznego uśmiechu

- Oj, Wendi chyba nie zdaje sobie sprawy w jak beznadziejnej sytuacji się znajduję - Powiedziałem niczym ojciec do małego dziecka

Ktoś ziewną. Spojrzałem się w bok i zobaczyłem że pozostała trójka się budzi. Widocznie środki odurzające w końcu przestały działać. Podszedł do mnie Will, brat bliźniak Billa, i podał mi telefon. 

- To od oddziału "Assasin" - Kiwnąłem mu na znak że rozumiem i wziąłem od niego telefon a następnie przyłożyłem go do ucha 

- Tak? - Siostra spojrzała na nie w tym momencie z wielkim szokiem na twarzy

- Dipper? - Spytala co mnie zirytowało

- Ciii! - Skutecznie ją to wystraszyło 

- Powtórz - Poprosiłem bo przez nią niczego nie usłyszałem

~ Jesteśmy na pozycjach - Zameldował mój człowiek - Nikt niczego nie zauważył - Dodał po chwili na co z radości walnąłem pięścią w swoje udo i spojrzałem na resztę

- A już się bałem że się czegoś domyślają - Powiedziałem pełen entuzjazmu, jednocześnie się rozłączając, na co bliźniacy szeroko się uśmiechnęli a moi ludzie wyglądali jakby napełniała ich duma 

- Mówiłem że nie masz się czym martwić - Powiedział bil klepiąc mnie po ramieniu i kręcąc laską w drugiej ręce

- Mimo wszystko było to nadzwyczaj ryzykowne - Oznajmiłem ale już nie mogłem powstrzymać uśmiechu

- Daj spokój, przecież wież że byśmy się nie zawiedli - Odparł Will również uśmiechnięty choć bardziej był opanowany od swojego bliźniaka

-O czym wy gadacie?! - Usłyszałem za sobą głos Stana

- Dipper? - Spytała z przerażeniem Pacyfika

Od wróciłem się do nich napięcie z przymrużonymi oczami i moim beznamiętnym, niektórzy mówili że przerażającym, wyrazem twarzy.

- Co się dzieję? - Prychnąłem - Koniec, koniec tego świata

NapiętnowanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz