Wrócił. On wrócił, Nie wiem jakim cudem ale wrócił. Nie potrafię opisać tej radości. Tego szczęścia które mnie otacza. Moje serce bije szybko. Pewnie ze strachu że to tylko sen z którego zaraz się wybudzę. Ale to nie sen. To nie jest fikcja. To rzeczywistość. Widzę go. Czuje jego dłoń. Słyszę jego oddech i bicie serca. On tu jest. On naprawdę wrócił.
Po tym jak znaleźliśmy go pod domem nieprzytomnego prawie natychmiast zabraliśmy go do środka i położyliśmy na fotelu wujka Stanka. W sumie to bardziej posadziliśmy. Ale to nie jest teraz ważne! Ważne że wrócił.
Jego wygląd się zmienił. Co prawda ciągle miał tą samą fryzurę. Jednak jego twarz zmężniała a nos przestał być różowiutki. Urósł i to znacząco ale wydawał się chudszy. Ale co dziwne był te dobrze zbudowany. Dziwna mieszanka. Mia na sobie tylko poszarpaną białą koszulę i czarne dżinsy, również poszarpane. Po za tym nic więcej.
- Mabel, odsuń się - Nakazał mi wujek Ford niosąc termofor z lodem który położył na czole Dippera gdyż był cały rozpalony - Chyba ma tylko gorączkę - Stwierdził Ford - Posłałem Wendi po jakieś leki gdyż nasze się skończyły - Kiwnęłam mu na znak zrozumienia
- Wyjdzie z tego... prawda - Spojrzałam z niepokojem na Forda
- Oczywiście, nie widzę by coś sobie złamał czy uszkodził - Wstał i uśmiechną się do mnie - Nie martw się, wszystko będzie dobrze - Poczochrał mi włosy na co się zaśmiałam i wyszedł z pokoju
Spojrzałam na śpiącego brata. Uklękłam przed nim i złapałam jego dłonie ściskając je mocno a następnie spojrzałam na jego twarz.
- Obudź się debilu - Łzy naleciały mi do oczu i zachichotałam - Musimy sobie bardzo poważnie porozmawiać
Następnego dnia
Obudził mnie mój cholerny budzik. Była 9:00.Bardzo mozolnie i niechętnie wygramoliłam się z łóżka. Idąc niczym zombi zeszłam na dół o mało się nie zabijając na schodach. Do moich nozdrzy doleciał zapach świeżych naleśników. To mnie nieco rozbudziło i szybkim krokiem znalazłam się w kuchni a na stole leżały świeże polane syropem klonowym i posypane cukrem pudrem naleśniki. Wyglądały nieziemsko. Jak nie z tego świata. Natychmiast usiadłam przy stole i nałożyłam sobie kilka. Wzięłam do ust i myślałem że trafiłam do nieba. Były idealne. Takie mięciutkie i puchate. Nie za słodkie ale i nie za mało cukru. Syrop pierwsza klasa. Rozpływały się same w ustach. To najpyszniejsze śniadanie w moim życiu. O ile nie najpyszniejszy posiłek w całym życiu.
Gdy już skończyłam się napychać naleśnikami do kuchni wszedł wujek Stanek. Gdy zobaczył naleśniki na stole mocno się zdziwił i spojrzał na mnie.
- Cześć mała, ty to zrobiłaś? - Spyta się patrząc raz to na mnie raz to na naleśniki ale ja pokręciłem głową
- Myślałam że to ty albo wujek Ford
- Ford? On nawet jajecznicy porządnie nie potrafi przyrządzić
- SŁYSZALEM! - Dobiegł glos wujka, pewnie z jego pokoju
- W takim razie skoro ani ty ani on ich nie zrobili to kto? - Przez chwile się głowiliśmy gdy nagle dobiegł nas odgłos jakby co walnęło mocno o ziemie
Momentalnie poderwaliśmy się na nogi i pobiegliśmy w stronę sklepiku skąd dobiegał hałas. Gdy już tam dobiegliśmy zobaczyliśmy coś czego nie spodziewaliśmy się zobaczyć. Koło jednej z szafek stał Dipper o którego była oparta miotła. W tej chwili ustawiał na swoje miejsce paczkę z różnymi pamiątkami które spadły na ziemie.
CZYTASZ
Napiętnowany
Kısa HikayeDipper Pines wraz z siostrom po roku wracają do Wodagrzmotów. Ale czy wszystko będzie tak jak dawniej i co sprawi że Dipper zmieni swoje postrzeganie świata.