Mabel
-DIPPER NIE! - Mabel obudziła się z krzykiem. Nerwowo rozejrzała się po pomieszczeniu. Złapała głęboki oddech i ponownie się położyła. - Znowu znowu mi się śniłeś bracie - powiedziała szeptem do siebie
Mabel już od 8 lat nawiedza ten sam koszmar a raczej wspomnienie z dnia wktórym jej brat odszedł gdzieś z Billem, złym trójkątnym demonem. Dla wszystkich był to szok i nikt nie mógł pojąć zachowania Dippera.
Teraz mam 22 lata. Pracuje jako reporterka a ogólnie mieszkam w NowymJorku. Wiem daleko od Wodogrzmotów które są dla mnie prawdziwym domem ale mam zadanie do wykonania. Chciała zostać projektantką co wielu mi polecało ale za wszelką cenę chciała odnaleźć brata. Wierzyłam że dzięki temu zawodowi będzie mi łatwiej to osiągnąć. Gdzież to nie byłam w : Niemczech, Francji, Kanadzie, Japonii,Chinach, Polsce, Egipcie, Indiach i wielu innych. Ale nigdzie go nie mogłam znaleźć ani śladu. Kompletnie nic i powoli zaczynałam już tracić nadzieje. I jak w to historiach bywa właśnie w tym momencie nie długo dojdzie do przełomu.
*
Bym wykończona. Szukam szukam i szukam ale nic nie mogę znaleźć. Gdzie on mógł się zaszyć?! A dotego jeszcze ten mój parszywy szefuńcio kazał mi na dziś przygotować specjalny materiał. Cały tydzień nad nim ślęczałam ale podwyżki i tak nie dostane, no bo po co? Ach. Życie jest niesprawiedliwe. Potrzebuje urlopu. Tak! Nie wyjdę z jego gabinetupuki nie dostane dwu tygodniowego urlopu.
Kierowałam się właśnie do jego biura. Zapukałam i głos który kazał mi wejść.
-Dzień dobry szefie, mam ten materiał o który pan prosił -powiedziałam i uniosłam teczkę z której wyjełam papiery
-Świetnie jak zwykle przed ustalonym terminem - powiedział po czym machną na znak bym podeszła i podała mu papiery i tak tez zrobiłam
- Czy jest coś nowego do zrobienia? - Zapytałam
- Nie na razie nic dla ciebie nie ma – odpowiedział ciągle lustrując moją prace. Normalnie poczułam się jak w szkole.
- W takim razie proszę o dwu tygodniowy urlop – bez ogródek zażądałam. A co! Ja też człowiek. Musze czasem odpocząć!
- Co? Nie, nie ma mowy. Jest strasznie dużo roboty – powiedział spokojnie
- Mimo wszystko żądam urlopu – nie dawałam za wygraną
- Nie to moje ostatnie słowo – powiedział z grymasem
- Ale nie moje – wypaliłam mu
- Słuchaj nie dostaniesz urlopu, nie teraz przed sezonem wakacyjnym – oświadczył z grymasem ale opanowany był dalej
- Wakacje są za trzy dni co tu jeszcze zostało do zrobienia mamy materiał na dobre 3-4 miesiące a ja tyram od miesiąca nad tym materiałem, - wskazałam palcem na papiery - i mówię ci łatwo nie było zrobienie reportażu z dzikimi plemionami z Amazonii – oświadczyłam i w zdrygłam się na wspomnienie tamtego wyjazdu. Jak oni mogą tak żyć!?
- O dobra ale dopiero od jutra dziś w zamian przejrzysz wszystkie te papiery które tu widzisz – wskazał na 6 pudeł pełne papierów leżące obok biurka, na sam widok zrobiło mi się niedobrze – i zrobisz z nimi co trzeba. Jasne – powiedział z chytrym i zarazem wrednym uśmiechem na ustach. Drań. Demon. Spryciarz jeden. A może to Bill go opętał i teraz mnie męczy? Kto wie
- Ech.. dobra debra idę już się za to zabrać – powiedziałam i wzięłam pierwsze pudełka – Zaraz wrócę po resztę – powiedziałam i wyszłam. Co jak co ale nie byłam szczególnie bardzo zła. To w sumie nie wielka cena za Urlop. Już nawet wiem gdzie sobie wyjadę na urlop. Aż podskoczyłam z radości. Nic tej radości nie zepsuje.
*
15 GODZIN PUŹNIEJ
- Umieram. Ludzie pomocy, umieram! - szepcze do siebie
Od jakiegoś czasu leże tak na biurku i nie mogę wstać. Siedzę tu od 8:00 i nic od tam tego nie jadłam i nie piłam tylko wypełniałam te papiery. Cofam to co wcześniej powiedziałam. Te papiery to mordenga. Po co one komu! Żądam Premi. Wakacje plus premia. Nigdy się na coś takiego jużnie zgodzę. Auć moja głowa. Zaraz mi się rozleci na tysiąc kawałeczków!
Jednak w końcu skończyłam. To chyba najszczęśliwsza chwila w moim życiu. KONIEC TEGOO PIEKŁA! Rozłożyłam się na fotelu i ziewnęłam. Przetarłam zmęczone oczy. Następnie zgasiłam światło i odłożyłam dokumenty na miejsce. Ledwo wstałam i chwiejnym krokiem skierowałam się w stronę wyjścia, następniesię przebrałam i ruszyłam do domu. Na pieszo. Zapomniałam z domu portfela i nie miałam na Taxówkę czy autobus. Jakoś przed dwunastą dotarłam do domu. Nic nie jadłam ani się nie myłam. Odrazu walnęłam w kanapę i zasnęłam.
*
NASTĘPNEGO DNIA
Powoli otworzyłam oczy choć z trudem. Słońce mi tego nie ułatwiało.
- Jeszcze troszeczkę – wyjąkałam i wtuliłam się w poduszkę
Nagle jak na złość zadzwonił dzwonek do drzwi.Kogo to diabli niosą?! Jęknełam po czym powoli wstałam i ruszyłamw stronę drzwi. Ten ktoś z no wu zadzwonił.
-Już idę idę przecie – wydukałam ziewając i otworzyłam zaspana drzwi ocierając jednocześnie oczy – Kim jes... - nie dokończyłam gdyż przede mną stała osoba której od dawna nie widziałam a której w ogóle się nie spodziewałam. Momentalnie odżyłam – Niemożliwe
CZYTASZ
Napiętnowany
Cerita PendekDipper Pines wraz z siostrom po roku wracają do Wodagrzmotów. Ale czy wszystko będzie tak jak dawniej i co sprawi że Dipper zmieni swoje postrzeganie świata.