Cześć! Spokojny one-shot z IE Go. Zapraszam!
Piknik z przyjacielem. Kanapki. Picie. Koc. Kosz. Kirino miał przygotować zaopatrzenie, a Shindou opracować plan wyprawy. Spotkali się przy szkole.
- Cześć!
- Cześć!
- Gdzie jedziemy? - spytał Kirino patrząc na dwa rowery.
- Niespodzianka - odpowiedział Shindou. Rozpoczęli podróż. Uliczki Inazumy Town. Ruch uliczny i zgiełk. Ciche domki jednorodzinne. Coraz więcej wolnej przestrzeni. Przyjaciele wyjechali na pola i łąki. Cisza i spokój.
- Jesteśmy na miejscu - Shindou zszedł z roweru. Zielona polana. Chłopcy rozłożyli koc. Wyciągnęli kanapki. Przez tą odległość bardzo zgłodnieli. Szybko znikły kanapki. Teraz chłopcy leżeli na kocu. Śmiali się. Gadali.
- Śmiesznie byś wyglądał w kitce - uśmiechnął się Kirino. Zdjął jedną gumkę. Podał Shindou. Ten związał swoje włosy. Niebieskie oczy Kirino zaśmiały się.
- Wyglądam fatalnie - szybko rozpuścił włosy.
- Nie! Było Ci ładnie - Kirino chciał ponownie związać włosy przyjaciela. Wylądował na Shindou.
- Shin... - powiedział zakłopotany Ranmaru.
- Cii - szepnął Shindou i pogłaskał go po głowie.niezmiernaradosc dedykacja dla Was. Udało mi się zrobić nie lemona. Na podstawie zdjęcia u góry. Do zobaczenia!
CZYTASZ
Inazuma Eleven : One-shot i nie tylko
FanfictionNie będzie końca świata, bo w Tokio jest już jutro... - Lemon. Kolorowe anime z czasów dzieciństwa powróciło. Jeden impuls spowodował niespotykaną lawinę. Czyżby nadchodził koniec świata? Nie. To tylko historie ciekawych bohaterów...