Dla @martysiek2
Manami znowu strzela! Jako kapitan Raimona B jest genialna. Abuyama Tamotsu nie dał rady tego zatrzymać.
-- Taiyō, ekstra! - krzyknął bramkarz.
-- Arigato, Abuyama-san! - była w pierwszej klasie, lecz została szybko rozpoznana przez trenera kadry B. Jak to ujął: ,,Doskonały strzelec i przyjaciel, czyli idealny kapitan". Dziewczyna cofnęła się na swoją wyjściową pozycję, gdy nagle usłyszała brawa. Spojrzała w stronę szkoły. Na wzgórzu stał on! Kapitan pierwszej drużyny Raimona!
-- Shindou-senpai - szepnęła. Na jej policzki wpezł rumieniec. Kapitan A bardzo jej się podobał, ale nie miała odwagi mu to powiedzieć.
-- Przyszedłem, zobaczyć jak idzie Wam trening - powiedział Shindou.
-- Dobrze - powiedziała cicho Taiyō.
-- Taiyō-san jest najlepszym kapitanem - powiedział Sakisaka Satoru. Dziewczyna się zarumieniła.
-- Chyba... nie... - jeszcze bardziej się zarumieniła.
-- Na chwilę zabiorę Wam Taiyō-san, ale kontynuujcie trening - powiedział Shindou.
-- M-mnie? - spytała z niedowierzaniem.
-- Tak, jeśli jesteś Taiyō-san? - zaśmiał się. Dziewczyna jeszcze bardziej zrobiła się czerwona.
-- Kapitanie, może zostaniesz przeniesiona do pierwszego składu - już gratulował jej Hoshino Ryuuhei. Shindou tylko się uśmiechnął. Dziewczyna ruszyła w stronę linii autu.
-- Zabierz rzeczy. Dziś już nie wrócisz na trening - zakomenderował oblubieniec. Manami posłusznie zabrała rzeczy i poszła za nim. Takuto zabrał ją na zamknięte boisko.
-- Shindou-san, dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - zdziwiła się, widząc murawę.
-- Chciałbym zobaczyć jakąś Twoją technikę hissatsu - powiedział - Pokażesz mi?
Miliony motyli zbudziło się do lotu w brzuchu młodej Manami.
-- H-hai - odpowiedziała - Ale nie wiem jaką.
-- Na pewno wiesz - puścił do niej oczko. Dziewczyna oblała się czerwienią. Poszła na środek boiska. Chciała przed nim wypaść jak najlepiej. Ustawiła piłkę przed sobą. Zamknęła oczy. Wykonała Gwiezdny Strzał. Piłka idealnie trafiła do bramki. Shindou tylko przymknął powieki i uśmiechnął się pod nosem.
-- Brawo - powiedział.
-- D-dziękuję - zarumieniła się.
-- Oh! - wywrócił oczami.
-- Proszę? - spytała. Shindou podszedł do niej. Manami patrzyła na niego wielkimi granatowo-zielonymi oczami.
-- Nie musisz się tak wstydzić - westchnął.
-- Gomen na - powiedziała i mimowolnie zarumieniła się.
-- Oh! - znowu westchnął, chwycił ją za podbródek i skierował jej wzrok na swoje oczy. Taiyō była czerwona, zawstydzona, zakłopotana.
-- Taiyō-san - szepnął.
-- H-hai? - spytała.
-- Idź do szatni - rozkazał. Dziewczyna kiwnęła głową tylko. Chłopak odsunął się. Manami zabrała torbę i poszła w kierunku szatni. Co to miało być?!? Był tak blisko. Chciał by pokazała mu technikę. Myślała, że poćwiczą razem. Weszła do szatni. Rzuciła torbę na ławkę wyciągnęła ręcznik i klapki. Poszła do łazienki. Rozebrała się. Weszła pod prysznic. Przyjemne krople wody spadały na jej nagie ciało. Nagle usłyszała drzwi. Ktoś wszedł do szatni.
-- Taiyō-san? - to był Shindou-san.
-- Jestem w łazience - zakręciła wodę i opatuliła się ręcznikiem. Nagle drzwi do łazienki otworzyły się. Dziewczyna patrzyła na nie jak na cud. W drzwiach stał kapitan pierwszego składu Raimona. Zlustrował ją od góry do dołu i z powrotem. Dziewczyna mimowolnie zarumieniła się. Było jej głupio, wstyd, niezręcznie.
-- Gomen na, Shindou-san, powinnam uprzedzić - wyrecytowała. Shindou przechylił głowę.
-- Myślałem nad tym już od dłuższego czasu - westchnął.
-- Co proszę? - patrzyła na niego jak wół na malowane wrota. Chłopak zrobił kilka kroków do przodu.
-- Jesteś perełką - powiedział - Masz talent - znów ją zlustrował - I niczego Ci nie brakuje - uśmiechnął się - No może oprócz jednego - wszedł pod prysznic.
-- Shindou-san? - lekka panika wniknęła w nią, lecz pod wpływem ust ukochanego zniknęła. Tak, Shindou złączył ich usta. Dziewczyna nie dowierzała, lecz po chwili się poddała. Idealnie oddawała jego pocałunki. Nareszcie! Jest tu! Całuje ją! W trochę niezręcznej sytuacji. Mówi się trudno. Shindou uśmiechnął się. Chwycił jej ręcznik.
-- Shindou-san... - westchnęła pomiędzy pocałunkami.
-- Bez niego będziesz jeszcze piękniejsza - uśmiechał się. Delikatnie zdjął z niej ręcznik. Dziewczyna zalała się rumieńcem. Shindou podziwiał jej ciało.
-- A Ty? - spytała. On stał w ubraniach. Rozłożył ręce.
-- Proszę - dziewczyna zdjęła mu bluzę. Rzuciła ją gdzieś. Chłopak przyparł Taiyō do ściany kabiny, włączając przy tym prysznic. Strumień wody uderzył ich. Takuto szybko zdjął koszulkę.
-- Pragnę Cię, pożądam - westchnął, całując ją po szyji. Manami jęknęła. Shindou rozebrał się do końca. Dziewczyna zerkała na niego i rumieniła się.Prysznic był przyjemny. Bardziej niż zwykle. Dwie dusze połączone w jedno. Bliskość i intymność.
Buhaha! To znowu ja! 663 słowa. Jest i lemon. Dla @martysiek2 . Mam nadzieję, że odwzorowałam Twoją postać. Z Shindou nie jestem dumna. Wyszedł mi raczej dziwnie. Tak, wiem, druga i pierwsza klasa gimnazjum jeszcze nie myśli (nie powinna) o takich rzeczach. One-shot zakończony. Jeśli chciałabyś coś jeszcze, pisz do mnie. Nie gryzę. Mam ząbki, ale nie na osoby, które uśmiechają się do mnie przyjaźnie.
Ocencie moją pracę.
Dziękuję, że dotrwaliście do końca.
CZYTASZ
Inazuma Eleven : One-shot i nie tylko
FanfictionNie będzie końca świata, bo w Tokio jest już jutro... - Lemon. Kolorowe anime z czasów dzieciństwa powróciło. Jeden impuls spowodował niespotykaną lawinę. Czyżby nadchodził koniec świata? Nie. To tylko historie ciekawych bohaterów...