Central City, 15 listopada, godzina 13:04.
Odwołali nam ostatnią lekcję, więc szybciej mogliśmy wyjść do domu. Poszłam do szatni, a kiedy z niej wyszłam ktoś złapał mnie za nadgarstek. Stałam tak nie odwracając się do tego kogoś, którym na pewno był Wally. Którego przez cały dzień próbowałam unikać.
-Możemy pogadać? -usłyszałam jego głos
-Moja odpowiedź na twoje pytania brzmi nie. -odpowiedziałam chłodno
-Dlaczego? Powiedziałaś, że... -przerwałam mu
-Powiedziałam, że się zastanowię. Zastanowiłam się.
-Mogę znać chociaż powód twojej decyzji? -zacisnęłam mocno powieki czując słone łzy
-Daj mi spokój West. -jednym silnym ruchem wyrwałam się mu i wybiegłam z budynku
**Wally**
Widziałem jak odbiega ode mnie i nic z tym nie zrobiłem. Stałem tam, gdzie stałem, chodź mogłem za nią pobiec. Nie zrobiłem tego.
Jakaś część mnie mówiła mi, że lepiej będzie jeśli zostanie sama, ale druga część mówiła, aby nie była w tym momencie sama.
Kilka minut tak walczyłem ze swoimi myślami i w końcu wybrałem, że pobiegnę za nią. Tak też zrobiłem.
**Sky**
Siedziałam na cmentarzu na ławce, twarzą schowaną w dłonie i płakałam. Co robiłam na cmentarzu? Sama tego nie wiedziałam. Nogi mnie tam przyprowadziły, pod grób rodziców.
I tak sobie płakałam. Siedząc na ławce. Sama. Przed grobem, w którym leżeli oni. Paul i Judy Roberts.
-Mogę się przysiąść? -usłyszałam znany mi głos
-Idź sobie. -powiedziałam przez łzy, które szybko otarłam
-Nie mogę. Jesteśmy... kolegami z klasy. A koledzy siebie nie zostawiają w potrzebie.
-Tak samo jak nie podkładają kamer w twoim pokoju. -z kieszeni wyciągnęłam małą kamerkę i pokazałam ją Wally'emu. Spojrzałam na rudzielca z rozczarowana -Zauważyłam ją dziś rano.
-Wodnik mnie zabije. -szepnął do siebie i westchnął zrezygnowany. Usiadł obok mnie i nie odzywał się, tak jakby układał sobie w głowie co ma powiedzieć. Ale po kilku sekundach zaczął swoje tłumaczenie -Odkryliśmy, że Liga Niesprawiedliwych chce... sami nie wiemy co dokładnie, ale to coś ma jakiś związek z tobą. Liga powiedziała, że cokolwiek to by nie było mamy ciebie chronić przed nimi.
-To wszystko wyjaśnia. -mruknęłam cicho, a on spojrzał na mnie zdziwiony
-Serio?
-Tak. Już rozumiem czemu tak bardzo chcieli, abym dołączyła do tej waszej drużyny. -mówiłam zdenerwowana i wstałam z ławki -Już wiem dlaczego zaprosiłeś mnie na ten wypad na miasto. Wszystko się wyjaśniło. Przecież ktoś taki jak ja nie może nikomu zaufać. -zrobiłam chwilę przerwy, a później dodałam ciszej -Już nigdy nie popełnię tego błędu. -jak tylko najszybciej potrafiłam zaczęłam iść w stronę domu
-Sky! To nie tak! -usłyszałam jak za mną krzyczał, ale ja nie reagowałam po prostu szłam dalej
***
Zamknęłam za sobą drzwi do domu i otarłam łzy z policzków. Chciałam już udać się do swego pokoju, gdy nagle jakiś scyzoryk wbił się w drzwi kilka centymetrów od mojej głowy.
CZYTASZ
I'm hero?
FanfictionJestem Sky Roberts. Mam 16 lat i mieszkam w Central City wraz z moim wujostwem. Moi rodzice nie żyją, a ja sama muszę odkryć jak chce żyć. Albo żyć normalnie jak każdy człowiek, albo tak jak moi rodzice zostać bohaterem. Liga mówi, że nadaje się do...