Otworzyłam powoli oczy. Pierwsze co zobaczyłam to to, że byłam przywiązana do jakiegoś krzesła linami. Ręce miałam za plecami, a to nie było za wygodne. Chciałam spróbować uwolnić ręce, ale nie dałam rady. Jakikolwiek ruch sprawiał mi ból.
-To na nic. Już próbowałem. –powiedział głos za mną. Odwróciłam głowę i dostrzegłam tam siedzącego w podobnej pozycji co mojej, Wally'ego, który był w stroju Kid Flsha *Pewnie się przebrał.*
-Co się stało? –spytałam go telepatycznie
-Walczyłem z nim, ale w pewnym momencie dostałem w głowę. A ty jak zostałaś pokonana?
-Gaz usypiający.
-Nieźle. Przynajmniej nie poczułaś bólu tak jak ja.
-Żartujesz w takiej sytuacji? Nie wiemy gdzie jesteśmy, nie wiemy kto nas porwał, nie wiemy jak się wydostać. Nie wiemy nic.
-Mam pomysł na ucieczkę, ale nie wiem czy to zadziała.
-Gorzej być nie może. Mów.
-Flash umie przenikać przez różne rzeczy. Jeśli będę szybko ruszał rękami, może uda mi się wydostać.
-Robiłeś to już kiedyś?
-Nie, ale mogę spróbować.
Już chciałam mu odpowiedzieć, ale wtedy do pomieszczenia ktoś wszedł. Kiedy tylko ta osoba podeszła do światła rozpoznałam go, Joker.
-Proszę, proszę. A kogo mu ty mamy? –spytał Joker i spojrzał na mnie
-Dziewczynę, która ostatnio pokonała ciebie, Poison Ivy i Atomową Czaszkę. –rzekłam do mężczyzny i dodałam -Nieźle jak na szesnastolatkę. –moje słowa musiały go nieźle zdenerwować, bo wziął zamach i uderzył mnie w twarz
-Co ty robisz?! –spytał mnie Wally
-Zaufaj mi.
Nie wiedziałam czemu tak powiedziałam, po prostu chciałam go jakoś uspokoić. Po krótkiej chwili wymyśliłam plan, który trochę mi się nie spodobał. *Będę tego później żałowała.*
-Jak na jednego z najgorszych złoczyńców Gotham to dość słabo bijesz. –wtedy na niego spojrzałam rozszyfrowując go tym samym –Czego ode mnie chcecie?
-Oj. Nie mogę ci powiedzieć. Co to by wtedy była za niespodzianka? –w między czasie, gdy ten próbował mnie zdenerwować ja próbowałam rozwiązać ręce Wally'ego -Moi sojusznicy powiedzieli, abyś była żywa. Ale nic nie powiedzieli, abyś nie była uszkodzona. –w tamtym momencie walnął mnie tak mocno, że spadłam z krzesła, ale przynajmniej nie zauważył jak Wally był wolny –Więc się trochę zabawimy.
Kopnął mnie, a ja z bólu jęknęłam. Ale musiałam wytrzymać jeszcze chwilę dopóki Wally miał jeszcze związane nogi.
Po paru uderzeniach Kid Flash uwolnił się i uderzył Jokera, tym samym dając mi chwilę spokoju. Wykorzystałam to i uwolniłam się z więzów.
Kiedy byłam wolna, wstałam i zobaczyłam jak Joker jest bliski do zadania Wally'emy, zapewne, śmiertelnego ciosu.
-Nie! –wydobyło się z moich ust, a ja poczułam ja ogarnia mnie gniew
Moje oczy zmieniły się z koloru zielonego na fioletowy, a mój strój zmienił się, zamiast ciuchów, w których byłam w szkole miałam na sobie czarno-fioletowy kostium z czarną peleryną z kapturem i czarną maską na twarzy. Na środku tego stroju był fioletowy klejnot, który lekko świecił.
Uniosłam się trochę w powietrzę i użyłam telekinezy zatrzymując wszystko co się działo w pomieszczeniu. Dosłownie wszystko. Nawet krople wody cieknące z sufitu zatrzymałam.
Odciągnęłam Jokera od rudowłosego i jednym ruchem związałam go linami.
Później przestałam używać telekinezy i wylądowałam na ziemi. Pierwsze co zrobiłam to złapałam się za głowę, w której zaczęło mi się kręcić. Obok mnie zjawił się Wally, który mnie podtrzymał, tak abym nie upadła na ziemię.
-Dzięki. –szepnęłam do niego
-To ja powinienem ci podziękować. –rzekł, a ja na niego spojrzałam –Więc, dziękuje.
-Powiadom Ligę o tym zdarzeniu.
-Najpierw się stąd wydostańmy.
-A co z nim? –pokazałam na Jokera
-Nigdzie nie ucieknie. Chodź, musimy stąd wyjść.
Oboje wyszliśmy z pomieszczenia, w którym byliśmy uwięzieni. Podczas naszej drogi do wyjścia, natrafiliśmy na nieproszonych gości w postaci sługusów Jokera, ale na moje szczęście Wally się nimi zajął.
Po paru minutach wyszliśmy z budynku, którym okazała się stara fabryka zabawek w Central City.
-A swoją drogą, co to było tamto? –spytał mnie nagle Wally
-Które? –nie za bardzo wiedziałam o co mu chodziło, mój mózg nie dał rady myśleć w takiej sytuacji
-No ta twoja przemiana.
-A to. –złapałam się za rękę i uciekłam wzrokiem od niego –To długa historia.
-Opowiesz mi ją?
-Może kiedy indziej.
-Jasne. Zabiorę cię do domu.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć, ten wziął mnie na ręce jak pannę młodą i pobiegł do mojego domu.
Strój Sky:
CZYTASZ
I'm hero?
FanfictionJestem Sky Roberts. Mam 16 lat i mieszkam w Central City wraz z moim wujostwem. Moi rodzice nie żyją, a ja sama muszę odkryć jak chce żyć. Albo żyć normalnie jak każdy człowiek, albo tak jak moi rodzice zostać bohaterem. Liga mówi, że nadaje się do...