Część 9 "Zaufaj mi"

891 46 10
                                    

Otworzyłam powoli oczy. Pierwsze co zobaczyłam to to, że byłam przywiązana do jakiegoś krzesła linami. Ręce miałam za plecami, a to nie było za wygodne. Chciałam spróbować uwolnić ręce, ale nie dałam rady. Jakikolwiek ruch sprawiał mi ból.

-To na nic. Już próbowałem. –powiedział głos za mną. Odwróciłam głowę i dostrzegłam tam siedzącego w podobnej pozycji co mojej, Wally'ego, który był w stroju Kid Flsha *Pewnie się przebrał.*

-Co się stało? –spytałam go telepatycznie

-Walczyłem z nim, ale w pewnym momencie dostałem w głowę. A ty jak zostałaś pokonana?

-Gaz usypiający.

-Nieźle. Przynajmniej nie poczułaś bólu tak jak ja.

-Żartujesz w takiej sytuacji? Nie wiemy gdzie jesteśmy, nie wiemy kto nas porwał, nie wiemy jak się wydostać. Nie wiemy nic.

-Mam pomysł na ucieczkę, ale nie wiem czy to zadziała.

-Gorzej być nie może. Mów.

-Flash umie przenikać przez różne rzeczy. Jeśli będę szybko ruszał rękami, może uda mi się wydostać.

-Robiłeś to już kiedyś?

-Nie, ale mogę spróbować.

Już chciałam mu odpowiedzieć, ale wtedy do pomieszczenia ktoś wszedł. Kiedy tylko ta osoba podeszła do światła rozpoznałam go, Joker.

-Proszę, proszę. A kogo mu ty mamy? –spytał Joker i spojrzał na mnie

-Dziewczynę, która ostatnio pokonała ciebie, Poison Ivy i Atomową Czaszkę. –rzekłam do mężczyzny i dodałam -Nieźle jak na szesnastolatkę. –moje słowa musiały go nieźle zdenerwować, bo wziął zamach i uderzył mnie w twarz

-Co ty robisz?! –spytał mnie Wally

-Zaufaj mi.

Nie wiedziałam czemu tak powiedziałam, po prostu chciałam go jakoś uspokoić. Po krótkiej chwili wymyśliłam plan, który trochę mi się nie spodobał. *Będę tego później żałowała.*

-Jak na jednego z najgorszych złoczyńców Gotham to dość słabo bijesz. –wtedy na niego spojrzałam rozszyfrowując go tym samym –Czego ode mnie chcecie?

-Oj. Nie mogę ci powiedzieć. Co to by wtedy była za niespodzianka? –w między czasie, gdy ten próbował mnie zdenerwować ja próbowałam rozwiązać ręce Wally'ego -Moi sojusznicy powiedzieli, abyś była żywa. Ale nic nie powiedzieli, abyś nie była uszkodzona. –w tamtym momencie walnął mnie tak mocno, że spadłam z krzesła, ale przynajmniej nie zauważył jak Wally był wolny –Więc się trochę zabawimy.

Kopnął mnie, a ja z bólu jęknęłam. Ale musiałam wytrzymać jeszcze chwilę dopóki Wally miał jeszcze związane nogi.

Po paru uderzeniach Kid Flash uwolnił się i uderzył Jokera, tym samym dając mi chwilę spokoju. Wykorzystałam to i uwolniłam się z więzów.

Kiedy byłam wolna, wstałam i zobaczyłam jak Joker jest bliski do zadania Wally'emy, zapewne, śmiertelnego ciosu.

-Nie! –wydobyło się z moich ust, a ja poczułam ja ogarnia mnie gniew

Moje oczy zmieniły się z koloru zielonego na fioletowy, a mój strój zmienił się, zamiast ciuchów, w których byłam w szkole miałam na sobie czarno-fioletowy kostium z czarną peleryną z kapturem i czarną maską na twarzy. Na środku tego stroju był fioletowy klejnot, który lekko świecił.

Uniosłam się trochę w powietrzę i użyłam telekinezy zatrzymując wszystko co się działo w pomieszczeniu. Dosłownie wszystko. Nawet krople wody cieknące z sufitu zatrzymałam.

Odciągnęłam Jokera od rudowłosego i jednym ruchem związałam go linami.

Później przestałam używać telekinezy i wylądowałam na ziemi. Pierwsze co zrobiłam to złapałam się za głowę, w której zaczęło mi się kręcić. Obok mnie zjawił się Wally, który mnie podtrzymał, tak abym nie upadła na ziemię.

-Dzięki. –szepnęłam do niego

-To ja powinienem ci podziękować. –rzekł, a ja na niego spojrzałam –Więc, dziękuje.

-Powiadom Ligę o tym zdarzeniu.

-Najpierw się stąd wydostańmy.

-A co z nim? –pokazałam na Jokera

-Nigdzie nie ucieknie. Chodź, musimy stąd wyjść.

Oboje wyszliśmy z pomieszczenia, w którym byliśmy uwięzieni. Podczas naszej drogi do wyjścia, natrafiliśmy na nieproszonych gości w postaci sługusów Jokera, ale na moje szczęście Wally się nimi zajął.

Po paru minutach wyszliśmy z budynku, którym okazała się stara fabryka zabawek w Central City.

-A swoją drogą, co to było tamto? –spytał mnie nagle Wally

-Które? –nie za bardzo wiedziałam o co mu chodziło, mój mózg nie dał rady myśleć w takiej sytuacji

-No ta twoja przemiana.

-A to. –złapałam się za rękę i uciekłam wzrokiem od niego –To długa historia.

-Opowiesz mi ją?

-Może kiedy indziej.

-Jasne. Zabiorę cię do domu.

Zanim zdążyłam coś powiedzieć, ten wziął mnie na ręce jak pannę młodą i pobiegł do mojego domu.





Strój Sky:

Strój Sky:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I'm hero?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz