Historia

280 22 2
                                    

Zcisnęłam ołówek mocniej

-Kto jest tak strasznie smutny-wydyszałam, nie wiem co się dzieje

-Czujesz emocje?-zapytała cofając się

-Bardziej jakby ktoś chciał bym to czuła-również dysznęłam

-Proszę panią moge z Marinette do pielegniarki-zacisnęłam powieki i otworzyłam gwałtownie oczy, stoi wszytko stoi i zaczyna się powoli wszytko ruszać. Rozejrzałam się po klasie, Blondyn patrzy się intensywnie na mnie jak mulaci. Wszytko ruszyło, a ja zostałam wyciągnięta z Klasy-Mów co czujesz-usiadłam przy ścianie. Odczułam lekką ulgę

-Czy tobie też czas nagle zwolnił?-zapytałam zestresowana, ona patrzy na mnie oszołomiona, chwyciła mnie za ramię

-Nie dam cię im na przystawkę, do Domu marsz!-poczułam ciepło na ręcę-O Mój Boże przepraszam!-spojrzałam na ramie lekko krwawi

-Nic się nie stało....

-Przepraszam!-co ja mam z tą  dziewczyną

-Rouse, zdradzę ci w tajemnicę, że ja nigdy nic nie czułam. Czuje jedynie mrowienie, ciepło lub ukucie-uśmiechnęłam się pocieszająco

-Od kiedy ty nic nie czujesz?

-Od kąd pamiętam, a co? To źle?

-Ile jesz?

-Zależy co...

-No nwm krwisty stek?

-Ble.... Jestem wegetarianinem-skrzywiłam się

-Facynujące, dobra odwiedzę cię dziś z Nathem i Juleką, a  teraz dom!-wygoniła mnie ze szkoły

-Tikki....-Wyskoczyła mi z torby jako wielki Wilk-Mądra tyś?-zapytałam

-Wilki tu są takie, wkakuj-Weszłam na jej grzbiet-To teraz mogę ci wszytko wytłumaczyć. Jako młoda Biedronka trfiłam do jakiegoś laboratorium. Dawali mi różne rzeczy do picie i jedzenia. Potem zaczęłam się mutować, zauważyłam że umiem się przemieniać w inne zwierzęta. Umiem dać komuś jakąś moc, Wyczuwalność emocji, uważny wzrok, nic tej osobie nie umknie. 

-A jak do mnie trafiłaś?

-Kiedyś przejeżdżałaś obok laboratporia, poczułam cię, czułam w tobie coś nie zwykłego. Czułam że masz w sobie energie która nie pozwala na przykład wampirom słyszeć twoje mocje, ale znowuż ty nie odczuwasz bólu, rany potrzebują kilka minut i nie ma śladu po nich

-Ty mi udzielałaś emocje?-zapytałam

-Jakiś Wampir musiał, bo byś czuła wszystkie emocje, a nie gorycz i furię-Doszliśmy do domu, zmieniła się w owczarka

-Nie rozumiem tego wszystko-poczułam wzrok, odwróciłam się, zdołam dostrzec odbiegającą postać-Tikki mam stalkela

-Na to wygląda, że zostałaś Ofiarą-wyjęłam sztylet z buta

-To się zabawię, jak gdy dziadek kazał mi jednego odmieńca zniszczyć bo zabijał ludzi-Spojrzała na sztylet

-Rozcięłaś się nim?!-zapytała

-I to raz? Dziadek opowiadał-szłyśmy do domu-Że jak byłam dzieckiem, to zaczęłąm spacerować przy jego sztyletach, akurat nabiłam się na ten. Mówił też że od tamtej chwili jest mój bo mnie wybrał

-Wszytko jasne, wampirzy sztylet-weszłyśmy do domu-Oczyszczasz bez dusznych, możesz im przywrócić duszę, nie są wtedy łakne krwi, lecz osoby która włada tym sztyletem

-Czyli że?

-Że zakochuje się w niej, lub w osobie pierwszej co ujrzy-Weszłam do pokoju

-Derek się zabił, był nie szczęśliwy w miłości

-Bo pokochał cię, a że on żyć będzie wiecznie, ale jeśli to on będzie tego chcieć to zginie-Oparłam się o ścianę

-Czyli że jestem za obowiązana, on mnie nigdy nie opuści?

-Tak, nawet jak ktoś ci go odbierze, on wyzwoli w tobie fałszywego wampira, lecz będziesz równie nie bezpieczna jak oni, do puki nie odzyskasz go

-Czyli ?

-Ktoś go zacznie trzymać, w padniesz w gniew, nie kontrolowany-zamarłam

Zakochana W WampirzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz