#8

13 1 0
                                    

Otworzyłam moje piękne niebieskie oczęta i spojrzałam na wyświetlacz telefonu który miałam na swojej szafce nocnej. Była godzina 6:30 , a śniadanie zaczyna się o 7:00 więc mam 30 minut na przygotowanie się i spakowanie potrzebnych rzeczy do torby gdyż właśnie dziś jest sobota i dzień w którym rozpoczynam mój cudny plan o nazwie"Na ratunek mapie huncwotów" tylko teraz potrzebuje kogoś do pomocy i juz nawet wiem kogo o nią poprosze. Szłam właśnie korytarzem do Wielkiej Sali na śniadanie gdy tu nagle zobaczyłam mój cel. Bo właśnie w to samo miejsce zmierzały dwie rudawe czupryny. -Fred, George poczekajcie-zawołałam a oni się odwrócili w moją stronę. Podbiegłam do nich i uśmiechnełam się półgębkiem zadowolona z tego że mnie usłyszeli-Witamy panią Novack, co sprowadza tak zacną ślizgonkę do takich przeciętnych uczniów domu lwa jak my-zapytali udając powarznych ale po chwili wszyscy się roześmialiśmy-Chciała bym prosić was o pomoc,ale o tym porozmawiamy po śniadaniu, spotkajmy się na 7 piętrze przy obrazie walki goblinów a teraz życzę wam smacznego, strzałeczka-powiedziałam zostawiając ich zszokowanych przed dżwiami do Wielkiej Sali. Usiadłam przy jednym z końców stołu,nigdy za bardzo nie lubiłam być w centrum uwagi. Na talerz nałorzyłam sobie trzy tosty i nalałam do kielicha soku z dyni. Po 10 minutach skończyłam swój posiłek i zaczełam przysłuchwać się rozmowom innych uczniów z mojego nowego domu ale po niedługim czasie jednak z tego zrezygnowałam. Ci ludzie gadają o samych głupotach i są strasznie irytujący i przewidywalni. Zerknełam na stół gryfonów. Zobaczyłam bliźniaków wstających od stołu i kiwających w moją stronę głowami. Gdy wyszli z sali ja również podniosłam się od stołu i ruszyłam na 7 piętro do malunku przedstawiającego wojnę goblinów. Znalazłam się tam po niecałych 10 minutach. Przed obrazem stali bliźniacy. Bez slowa przeszłam 3 razy obok ściany intensywnie myśląc o przestronnym a zarówno przyjemnym salonie. Nagle przed nami pojawiły się dżwi przeszłam przez nie i gestem ręki zaprosiłam moich dwuch rudych przyjaciół do środka.Oni byli zdziwieni a zarówno zaskoczeni,dokładnie to wyczytałam z mimik ich twarzy.-ale jak znalazłaś to miejsce, czy znalazłaś jeszcze jakieś ukryte pomieszczenia-czy ktoś jeszcze wie o tym pomieszczeniu-zadawali pytania jeden po drugim a ja tylko się śmiałam z ich zachowania-proszę usiądźcie a odpowiem na wszystkie wasze pytania-powiedziałam wskazując ręką kanapy stojące przy rospalonym kominku ,który ogrzewał całe pomieszczenie-a więc nie umiem wyjaśnić skąd wiedziałam i wiem o tym pomieszczeniu ale tak jest więcej takich miejsc w tej szkole ale o tych miejscach powiem wam coś więcej dopiero jak mi pomożecie-na ich twarzach widziałam te chytre uśmiech które mieli na twarzach jak coś knuli już wiedziałam że powiedzenie im o tych miejscach doda tej szkole trochę rozrywek.-A więc uwarznie słuchamy wężyku-powiedzieli jednocześnie tak wesoło że aż nie mogłam się nie uśmiechnąć-Chce żebyście jutro od 8 do 9 przetrzymali mi Filcha zdaleka od jego kantorka bo tam znajduje się coś co na pewno też i was powinno zainteresować -powiedziałam ,a bliźniacy unieśli brwi do góry-co to takiego-zapytali równocześnie z zaciekawieniem w głosie-a tego dowiecie się dopiero po wykonaniu zadania.

Uwięziona w UmyśleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz