Pewnie jak się domyślacie byłam z nimi już na tych lodach a później mieliśmy jeszcze parę innych spotkań i nadal utrzymuje z nimi bardzo dobry kontakt. Teraz siedzę w czerwonej lokomotywie a moim kursem jest Hogwart.
***
Po niecałych 10 minutach ktoś zapukał do mojego przedziału,przerywając mi przy tym czytanie jakże ciekawej lektury którą była historia Hogwartu. Do przedziału weszła brązowooka dziewczyna o długich ciemno niebieskich włosach na których widniały jasno niebieskie pasemka a na głowie miała opaskę z ćwiekami jej głos dopiero zdołał obudzić mój zamyślony rozum-Hej ,słuchaj bo tak jakby nie ma już nigdzie miejsc więc czy mogłabym się dosiąść?-zapytała się mnie a ja z lekkim uśmiechem skinełam jej moją rużową głową i powróciłam do lektóry lecz nie długo było mi pisane czytać gdyż znowu któś wpadł do przedziału tylko że tym razem o wiele głośniej niż zrobiła to niebieskooka-Hej Jestem Caterine a to mój brat bliźniak Louise. Czy morzemy się dosiąść?-powiedziała i zapytała na jednym tchu co mnie nawet trochę rozbawiło.
-Jasne że możecie, Ja nazywam się Olivia a to jest...?
-Victoria-powiedziała niebieskowłosa wybawiając mnie tym samym z opresji i uśmiechając się do mnie przyjaźnie-To super -powiedziało równocześnie rodzeństwo. Louise i Caterine są zupełnie identyczni ,mają fioletowe włosy z czarnymi końcówkami,bladą cerę i śliczne jasnoniebieskie oczy. Po ich jakże chucznym wejściu i naszym zapoznaniu się odłożyłam książkę do torebki którą zawsze noszę przy sobie a przynajmniej od początku wakacji.-Hej może chcielibyście pograć w butelkę tak na zapoznanie się?-Zapytałam grzecznie -jasne że tak-odpowiedziało rodzeństwo-no ok-a od razu po nich zgodziła się Victoria-no to ja zaczynam-wyjełam z torebki butelkę wody i postawiłam na stoliku który niedawno się przed nami pojawił i zakręciłam nią,wypadło na Catherine-a więc Cathie jeśli mogę tak do ciebie mówić?-dziewczyna skineła głową na tak-prawda czy wyzwanie-zapytałam-prawda-odpowiedziała natychmiastowo na co się zaśmiałam-A więch do jakiego domu chciałabyś trafić-zapytałam-hmm do bogatego i szlacheckiego na pewno-my spojrzeliśmy na nią dziwnie a ona za to dzwięcznie się zaśmiała-aaa chodzi ci o dom w hogwarcie no to w przeciwieństwie do mojego brata ja chcę trafić do Gryfindoru,on za to jest za tym żeby zostać ślizgonem heh no cóż a niby zachowujemy się tak samo a mamy inne poglądy-powiedziała z przekąsem wpatrując się w brata który właśnie przewracał oczami ,kiedyś mu przez to wypadną ja wam mówię-No ale kto powiedział że ślizgon musi być zły , ja też chce tam trafić i co może być w tym takiego złego mogę na tym wyjść bardzo dobże jak i ty w Gryfindorze Cathie-powiedziałam to pełna dumy bo wiedziałam doskonale że nikt mnie nie przegada i że to ja mam rację-ehh no dobra może troche racji w tym jest a ty Victorio do którego z domów chciałabyś trafić-zapytała już zrezygnowana Cathie niebieskowłosej która dotąd tylko przyglądała się naszej dyskusji z zamyśleniem-yyy ja, ja szczerze mówiąc to sama jeszcze nie wiem po prostu zdam się na los-powiedziała nieco zmieszana no cóż niektórzy są po prostu mniej zdecydowani niż inni. A co najdziwniejsze Louise ani razu się do nas nie odezwał podczas podróży co wydawało się dziwne ale tak poza tym podróż mineła nam w bardzo przyjemnej atmosferze.