Dziewczyna siedziała w kuchni i dalej przerabiała ten sam temat z eliksirów. Powoli kończyła czytać książkę która jej zdaniem bardzo ją doinformowała i nie przeszkadzały jej nawet skrzaty i gwar panujący w pomieszczeniu. Skrzaty przygotowywały właśnie rozmaite potrawy na dzisiejszą ucztę która swoją drogą miała się odbyć za niecałe 2 godziny więc Olivia miała jeszcze sporo czasu na napisanie swojego wypracowania. Skończyła właśnie czytać i zamierzała zabrać się za czytanie,gdy tu niespodziewanie obok niej pojawiła się Mróżka jedna z wielu skrzatów domowych mieszkających w Hogwarcie,w dłoni trzymała dużą drewnianą łychę na której zapewne znajdowała się zupa grzybowa. Dziewczyna spojrzała na nią i uśmiechneła się lekko-czy w czymś ci pomó Mróżko-zapytała miło nadal uśmiechając się do skrzatki-Nie,nie panienko, Mróżka tylko chciałaby się zapytać czy może Panienka Olivia Novack nie chciałaby spróbować zupy zrobinej przez nas skromne skrzaty?-zapytała nieśmiało,gdyż jednak skrzaty przez ostatni miesiąc jeszcze się do niej nie przyzwyczaiły.-Oczywiście Mróżko na pewno jest przepyszna tak jak wszystko co jest przez was ugotowane-odpowiedziała wesoło nastolatka a skrzatka się lekko zarumieniła gdyż jeszcze nigdy nie usłyszała od nikogo żadnego komplementu. Skrzatka podała łychę niebieskookiej a ta spróbowała zupy poprzednio ją dmuchając żeby nie wziąść do ust wrzątku i się nie poparzyć. Zupa była taka delikatna i aż rozpływała się po podniebieniu,dało się w niej wyczuć lekki aromat grzybów jednym słową była niesamowicie dobra i nikt nie mógłby temu zaprzeczyć-Jest wibitnie pyszna Mróżko i oby tak dalej-powiedziała to nieco głośniej rzeby reszta skrzatów też usłyszała. Była już nieco zmęczona ale jednak się nie poddawała i trwała przy wypracowaniu dalej aż w końcu je skończyła. A stało się to dość późnym popołudniem więc obiad już dawno ją ominoł a kolacja zaczyna się dopiero o godzinie 19. Dziewczyna poprosila więc skrzaty żeby nałożyły jej tej przepysznej zupy grzybowej i tak też zrobiły. Zjadła zupe z błogim uśmiechem. Gdy tu nagle zza dżwi wejściowych spoglądał na wszystko co się dzieje w okół czarny kot o bystrym onyksowym wzroku.kot miułknoł i zwinnym sprężystym skokiem znalazł się na kolanach swojej właścicielki domagając się pieszczot z jej strony. Salomon ułożył się wygodnie na jej kolanach a ona go drapała za uchem. I właśnie tak spędziła czas który został jej do kolacji, bawiąc się z swoim kotem ktoóry był straszliwie łasy na takie pieszczoty i zabawy.