Wokół siebie czuję tylko pustkę. Nie wiem co się stało i co się dzieje teraz. Czasem słyszę ciche szmery i niezrozumiałe dla mnie słowa wypowiadane niewiadomo z której strony.Nagle przed sobą zobaczyłam światło, które było tak jasne że musiałam przymknąć powieki, chodź nie wiem jak to możliwe skoro i tak nic nie widziałam. Coś mnie ciągneło w stronę tej jakże rażącobiałej poświaty. W jednej chwili pomyślałam że właśnie tam odnajdę coś czego nigdy nie miałam i tam poznam prawdziwe szczęście, więc szłam cały czas w stronę tego pięknego i przesiąkniętego dobrocią światła z uśmiechem na ustach, lecz gdy już przy nim byłam otworzyłam oczy i niemogę jeszcze uwieżyc w to gdzie się znajduję.Jestem w wielkim szoku przecież to nie możliwe?!. A może to poprostu mi się śni?. Pewnie tak.Nie wiem jeśli to sen, to naprawde piękny, ale jak dla mnie wygląda to za bardzo realistycznie. Obok siebie zaówarzyłam walizkę z przypiętą do niej kopertą. Wziełam do ręki kopertę i niewiele się zastanawiając otworzyłam ją. W środku znajdował się list a cóżby innego. Otworzyłam go i przeczytałam. Po przeczytaniu listu byłam w wielkim szoku. Ponoć zostałam uczennicom Hogwartu i będę iść na pierwszy rok nauki. Ale przecież to nie możliwe ja nie mam jedenastu lat ani nie mieszkam w Angli. To jest chore , to napewno jest jeden z moich głupich snów. Po otrząśnięciu się ,rozejrzałam się do okoła i z mojej obserwacji wynikało że jestem przed barem o nazwie Dziurawy Kocioł. Znowu spojrzałam na walizkę stojącą nadal obok mnie i tym razem zamiast listu dostrzegłam na niej mały srebrny ozdobiony w małe diamentowe różyczki kluczyk. Zapewne on jest do mojej skrytki w Gringott'cie. Ale po co mi kluczyk i skrytka skoro nie mam pieniędzy. Ach no tak, zapomniałam przecież pieniądze funduje mi Szkoła. Szczerze mówiąc zawsze marzyłam żeby trafić do Hogwartu i zostać wzorową uczennicą i ślizgonką ale niestety do Slytherinu nie trafie gdyż jestem szlamą. Ale myśle że to z wzorową uczennicą mogę jeszcze spełnić. Po krótkim namyśle weszłam do Dziurawego kotła a z tamtąd przedostałam się na Ulicę Pokątną a zaś z tamtąd ruszyłam do Banku Gringotta. Po dotarciu na miejsce podeszłam do barczystego goblina i powiedziałam-Dzień dobry przyszłam wypłacić pieniądze z mojej skrytki-goblin spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem i zapytał dość zachrypniętym głosem-a jak ma panienka na Nazwisko -ja szybko odpowiedziałam niechcąc tracić ani chwili na rozmowe z tym krętaczem- Mam na Nazwisko Novack, Olivia Novack-powiedziałam pewnie-A czy panna Novack ma swój kluczyk-zapytał-ależ oczywiście że mam-powiedziałam i pokazałam mu kluczyk a on zawołał pomniejszego goblina który zaprowadził mnie do mojej skrytki i szczerzamówiąc już znienawidziłam jazdę tymi wagonikami robi mi się od nich niedobrze. Gdy wkońcu staneliśmy musiałam podtrzymac się ściany żeby nie zwymiotować-A oto i skrytka Novack'ów-powiedział goblin a ja byłam zaskoczona tym że powidział Novack'ów ale no cóż przecież to tylko sen w nim może się wszystko zdarzyć. Podałam mu kluczyk a on otworzył wrota mojej skrytki która jak na jedną osobę była ogromna. W niej znajdowały się wszelakie księgi ,biżuteria,suknie,zdobione kielichy ze złota , znalazłam również jakiś pierścień który tak bardzo mi się spodobał że aż go sobie przywłaszczyłam razem z jedną z księg a co najważniejsze skrytka cała była zapełniona złotem. Wziełam ze sobą trzy tysiące galeonów i ruszyłam na zakupy rozmyślając do którego ze sklepów udać się najpierw.
[Dopisek autorki:Cześć kochani dalej czekam na komentarze w sprawie rozdziałów ale spokojnie jestem dość cierpliwą osobą więc mogę poczekać dalej. I tak samo jak prolog ten rozdział napisała ze mną Szczurek_13 i naprawdę zapraszam do czytania jej książek bo moim zdaniem są nawet bardzo ciekawe. To do następnego rozdziału pa pa kochani].