iv. cheaters

2.5K 165 25
                                    








┏━━━━━━━━━┓

zadedykowany dla
bezczelnosc, bo pomogła
mi z tym rozdziałem

┗━━━━━━━━━┛

























┏━━━━━━━━━┓

( chapter four . . . cheaters)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛





































szłam przez korytarz szkolny, chcąc dostać się do klasy artystycznej. w swojej ręce trzymałam pracę, jaką mieliśmy na dzisiaj skończyć. nie podobała mi się i pewnie nie dostanę z niej dobrej oceny. za każdym razem gdy dostajemy temat, to myślę, że jest fajny i mi wyjdzie. ale im bliżej termin, tym bardziej odechciewa mi się go robić i kończy się katastrofą.

weszłam do wpół pustej klasy i podeszłam do swojej sztalugi. w pomieszczeniu była jeszcze rose i maya, które zawsze przychodziły pare minut wcześniej, żeby się przygotować do pokazania swoich obrazów.

"o, to liz" słysząc swoje imię, podniosłam wzrok i zobaczyłam mayę. szła w moją stronę z lekkim uśmiechem. "hej, chciałam pogadać" powiedziała, a ja usiadłam na swoim stołku.

"wow. ludzie ostatnio często chcą ze mną gadać" wymamrotałam pod nosem.

"słucham?" blondynka zmarszczyła brwi, a ja pokręciłam głową. muszę zapamiętać, że jak mam myśleć, to w głowie. "w każdym razie" wróciła do uśmiechania się. "słyszałam o co zapytałaś finna" powiedziała, przez co pędzel wypadł mi z ręki. szybko po niego sięgnęłam, zaczynając się rumienić. muszę przestać pakować się w takie sytuacje.

"to tylko raz i to przez moja przyjaciółkę. nie bę-"

"spokojnie, wiem. finn mi wytłumaczył. wiem, że nie będzie mnie zdradzał" przerwała mi. uniosłam brwi do góry, widząc jak dobry był ich związek.

"oh, uh, to dobrze" uśmiechnęłam się lekko.

"i cieszę się, że nikomu nie powiedziałaś o mnie i finnie. wiele osób miałoby z nami problem, bo każdy go lubi, a o mnie każdy ma złe zdanie przez mojego brata" westchnęła, a ja pokiwałam głową.

"nie ma za co" wzruszyłam ramionami.

"serio, wyatt? serio?"

"no przepraszam!" wyrzucił ręce w powietrze. "miałem zamiar to zrobić, ale zapomniałem!"

"jak mogłeś o tym zapomnieć? raz dali nas do grupy razem i zawalimy" anastasia zakryła twarz ręką i pokręciła głową.

"zabierz szybko jakąś kartkę i zapisz informacje" podałam mu długopis z mojego piórnika. chłopak się nie ruszył. "no już!" pomachałam mu ręką przed oczami. odebrał ode mnie długopis i poszedł po kartke.

"chyba nie macie zamiaru kłamać? mieliśmy się nauczyć wszystkiego na pamięć. o to w tym projekcie chodziło" odezwał się jeremy, chłopak który był w naszej grupie. spojrzałam na niego marszcząc brwi.

"a chcesz nie zdać przez pana zapominalskiego? ja nie mam tak dobrych ocen z historii, żeby teraz dostać dwóje, a co gorsza, jedynke" wskazałam na niego palcem. byłam zirytowana wszystkim, co się teraz działo i nie miałam zamiaru być dla nikogo łaskawa.

"uspokój się, liz" ana pogłaskała mnie po plecach. "jeremy, przeczytaj jeszcze raz swój tekst i zaraz pójdziemy do klasy" zwróciła się do blondyna, a ten westchnął i zaczął robić swoje.

"skończyłem!" wyatt wstał z podłogi i pokazał nam kartkę. "co mam teraz z tym zrobić?" zapytał, a ja postanowiłam milczeć.

"ucz się. jak nie zapamiętasz to miej to zgniecione w ręce. nauczyciel i tak będzie siedział na tyłach, to nie zauważy" brunetka, stojąca obok mnie, odpowiedziała.

"dobra"

"dzwonek" w momencie, gdy jeremy się odezwał, tak się stało. spojrzałam wielkimi oczami na wyatta, który szybko czytał swój tekst. "musimy iść"

we czwórkę staliśmy przed klasą. ja, jeremy i ana powiedzieliśmy już nasze części tekstu. teraz został tylko wyatt. mogłam zaobaczyć jak bardzo pocił się ze stresu. pan williams był surowy i gdy się go nie słuchało, krzyczał jak najgłośniej się dało i potrafił nawet wpisywać nasze zachowania do akt. to było najgorsze.

"lud-ludzie podczas tych czasów musieli mieszkać w mies-szkaniach w aż po sześć osób. znaczy... w małych mieszkaniach i mieli tylko je-jeden pokój i musieli w jednym spać" blondyn co chwilę się jąkał. sama zaczęłam czuć pot na moim czole, gdy pan williams przyglądał się chłopakowi. "nie starczało pie-pieniędzy na jedze-"

"nie mogę tego słuchać. cała grupa - zostajecie w poniedziałek po lekcjach" powiedział i zaczał iść w naszą stronę. podszedł do wyatta i wyrwał mu z ręki papier. "mieliście na to sześć tygodni. a nie potrafiliście nauczyć się prostego tekstu" usiadł przy biurku. "na miejsca!" krzyknął na nas i po chwili to zrobiliśmy.

"dzięki, wyatt" powiedziałam w jego stronę.

"przepraszam, okej?" westchnął i położył głowę na stoliku.














































jednak wstawiam wcześniej, bo ooopssss
ten rozdział to tak bardzo przejściówka, że bolało mnie to, że musicie nawet na to czekać

MADE UP! WOLFHARDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz