MADE UP !
chapter one !
"lizzy!" zmarszczyłam brwi, na przezwisko, którego tak dawno nie słyszałam. odwróciłam się, widząc finna wolfharda biegnącego w moją stronę. byłam zaskoczona tym, że się do mnie odezwał. "uh, dobrze, że się zatrzymałaś. szybko zasuwasz" parsknęłam śmiechem. chłopak był teraz ugięty i trzymał swoje dłonie na kolanach. przy tym oddychał też bardzo szybko, jakby przebiegł maraton. a tak naprawdę przebiegł tylko korytarz.
"czego potrzebujesz, finn?" zapytałam.
ja i finn byliśmy sąsiadami. kiedyś również nierozłącznymi przyjaciółmi. to wszystko zaczęło się w sumie od naszych narodzin. nasi rodzice już wcześniej się przyjaźnili, a jak jeszcze mieli dzieci w tym samym wieku, to byli wręcz uradowani. chcieli, żebyśmy byli przyjaciółmi i nawet nie musieli nas przymuszać.
jednak nie znaliśmy się już tak dobrze, jak wtedy, gdy mieliśmy po dziewięć lat. on znalazł sobie innych przyjaciół, a ja poznałam anastasie. ale to wcale nie oznaczało, że nie rozmawialiśmy. w końcu w każdą sobotę i tak się widzieliśmy przez spotkania naszych rodziców u siebie nawzajem.
"widziałem, jak dzisiaj rozmawiasz z chosenem. w końcu zaczynasz randkować?" poruszył zabawnie brwiami. przewróciłam oczami, po czym on się zaśmiał. "spowiadaj się"
"ana chce z nim 'randkować'" zrobiłam zajączki z palców. "i bała się zapytać, więc ja to zrobiłam" wzruszyłam ramionami.
"wasza logika jest po prostu bezcenna" brunet pokręcił głową i uśmiechnął się promiennie. "ale zgodził się?"
"tak, finn. oczywiście, że się zgodził. kto by się oparł mojej urodzie?" zatrzepotałam rzęsami i zrobiłam śmieszną minę. po chwili ja i finn zaczeliśmy się śmiać. "okej, okej. ja musze spadać na fizyke. wiesz jaki jest pan collar" westchnęłam, uspokajając się. finn uśmiechnął się.
"jasne. pa!" krzyknął, gdy nie czekając na jego odpowiedź, odeszłam. pokręciłam głową i również się uśmiechnęłam.
•
siedziałam na lekcji francuskiego i próbowałam zrozumieć cokolwiek z filmu, jaki dzisiaj nasza nauczycielka nam puściła. w międzyczasie też próbowałam nie zasnąć z nudów.
"mogłem zapisać się na hiszpański" usłyszałam głos wyatta, który siedział obok mnie. spojrzałam na niego i pokiwałam głową. "ciebie by nie wpuścili" powiedział, widząc moją odpowiedź.
"a to niby dlaczego?"
"tylko na siebie spójrz" spojrzałam na swój ubiór i zmarszczyłam brwi.
"co je-"
"jesteś ubrana cała na czarno. pomyśleli by, że pogrzeb ktoś miał" odpowiedział, przerywając moje próby komunikacji. usunęłam wszystkie emocje z mojej twarzy i spokrzałam na chłopaka.
"ale śmieszne. tak śmieszne, że zapomniałam się zaśmiać" powiedziałam, a chłopak przewrócił oczami 'urażony'. uśmiechnęłam się i przeczesałam jego blond włosy. pacnął mnie w dłoń.
"zniszczysz mi fryzure, flejo" zaczął poprawiać swoje włosy, na co się zaśmiałam.
"jaką fryzure? masz sam makaron na głowie" powiedziałam, chcąc zaśmiać się ponownie, ale nauczycielka zwróciła nam uwagę.
"wyatt i elizabeth! cisza!" zacisnęłam usta i skuliłam się w moim krześle. wyatt tylko westchnął.
•
w sumie to nie wiem nawet czemu jest tutaj druga część tego rozdziału like tf
.
CZYTASZ
MADE UP! WOLFHARD
Fanfiction༄⋆.࿐ 𝐌𝐀𝐃𝐄 𝐔𝐏 ! ❝ it's not living, if it's not with you ❞ elizabeth anderson myślała, że pomysł jej przyjaciółki nie był taki zły. myliła się? ( finn wolfhard × fem! oc ) ( theodeckerr, 2018 ) 50 w #fanfiction 25.08.19