xxii. talks

1.8K 164 45
                                    



























┏━━━━━━━━━┓

( chapter twenty-two . . . talks)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛



































"liz, jesteś tu z nami?" ana pomachała mi dłonią przed twarzą. odcknęłam się i spojrzałam na dziewczyne. miała zmarszczone brwi i wyglądała na zmartwioną.

"jestem. coś się stało?" zapytałam, po czym spojrzałam jeszcze na wyatta, który tu z nami był. chłopak wzruszył tylko ramionami i dalej czytał książkę, jaką sobie przyniósł.

"miałam się ciebie o to zapytać. od dwóch dni nic, tylko myślisz i się nie odzywasz" zasłoniła promienie słońca opadające na jej oczy dłonią. westchnęłam i poprawiłam się przy drzewie. byliśmy w parku i spędzaliśmy tutaj dzień.

"nic się nie dzieje. ciągle jest tak samo" skłamałam i myślałam, że poszło mi to sprawnie. dziewczyna jednak coś wyłapała.

"jezu, liz. ogarnij się, okej?" usiadła przede mną po czym położyła dłonie na moich ramionach. zmarszczyłam brwi, patrząc na nią. "wiem, że coś się stało. powiedz mi" potrząsła moimi ramionami.

"moi rodzice się kłócą" powiedziałam pierwsze, co przyszło mi do głowy. od razu chciałam sobie strzelić w czoło przez moją głupotę, ale nie mogłam. anastasia patrzyła na mnie ze zmrurzonymi oczami, ale później mnie przytuliła.

"przykro mi" poklepała mnie po plecach. zacisnęłam oczy, próbując nie powiedzieć jej prawdy. "chcesz o tym pogadać?" zapytała.

"raczej nie, skoro nie chciała o tym mówić" ja i ana odwróciłyśmy się w stronę wyatta. chłopak nawet się nie poruszył.

"okej"

( wyatt's pov)

musiałem się zapytać o jedną prostą rzecz. nic wielkiego. oh, w sumie mogę iść do domu. chciałem się już odwrócić, gdy drzwi do domu millie się otwarły. uśmiechnęła się do mnie lekko i oparła się o drzwi.

"hej, wyatt. co tam?" zapytała, a ja podrapałem się po karku.

"wszystko w porzadku. chcia-"

za millie stanął jakiś chłopak. uśmiechnął się do mnie i położył swoje dłonie na biodrach dziewczyny.

"hej. kim jesteś?" blondyn zmarszczył brwi, a ja uchyliłem usta. nie miałem pojęcia, że millie mogła się z kimś umawiać. uśmiechnąłem się, najlepiej jak na tą chwilę potrafiłem i odpowiedziałem.

"jestem przyjacielem millie. wyatt" podałem mu rękę, ale zanim zdążył ją złapać, schowałem ją za siebie i udałem, że coś mi się przypomina. "ah tak, przyszedłem tu tylko na chwilę. muszę już iść. pa" powiedziałem szybko, po czym odwróciłem się na pięcie i odeszłem.

nie odwracałem się za siebie, bo czułem się zbyt źle. w którymś momencie zachciało mi się płakać, ale uznałem to za mało męskie. nie powinienem tak się czuć. ale pewnie by się tak nie stało, gdyby nie to, że nie posłuchałem el od razu. jakbym to zrobił, to ja byłbym chłopakiem, z którym jest millie.

jestem idiotą, skoro myślałem, że taka dziewczyna jak millie będzie czekała na takiego chłopaka, jak ja.

"el?" zapukałem do drzwi od jej pokoju. nie usłyszałem nic w odpowiedzi, więc po prostu wszedłem do środka. dziewczyny nie było w środku, więc zmarszczyłem brwi.

rozejrzałem się po całym pomieszczeniu, ale dalej nigdzie jej nie było. uznałem, że po prostu poszła do toalety, czy coś.

usiadłem przy jej biurku i popatrzyłem na to, co na nim leży. zadania domowe i różne zapisane kartki. postanowiłem, że nie będę ich przeglądał.

usłyszałem stukanie w okno. zmarszczyłem brwi i na nie spojrzałem. biurko stało niedaleko niego, więc mogłem zobaczyć, co się działo. zobaczyłem finna, który stał na dachu. zastanawiałem się dlaczego tu przyszedł, bo podobno cała zabawa w udawanie się skończyła.

postanowiłem, że trochę się pobawię. wstałem z krzesła i stanąłem przed oknem. nigdy nie zapomnę miny, jaką chłopak miał, gdy mnie zobaczył. uśmiechnąłem się do niego szeroko i pomachałem.

"otworzysz?" zapytał, ale ja pokręciłem głową. wtedy drzwi otwarły się i do pokoju weszła liz. odwróciłem się do niej od razu. na mojej twarzy dalej widniał uśmiech.

"o, hej, wyatt" przywitała się ze mną. "co tu robisz?" zapytała i podeszła do swojego biurka, nawet nie patrząc za okno.

"a wiesz, przyszedłem cię odwiedzić. chciałem z tobą pogadać, ale chyba jesteś zajęta" powiedziałem, patrząc na dziewczynę. zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc o co chodzi. wskazałem na okno, gdzie jeszcze był finn.

"boże" wymamrotała, zakrywając twarz dłonią.

"podobno z nim 'zerwałaś'" zrobiłem zajączki w powietrzu. el spojrzała na mnie, będąc cała czerwona.

"bo tak zrobiłam. po prostu finn nie wie co to drzwi" spojrzała na chłopaka. on uśmiechnął się w naszą stronę niezręcznie.

"oczywiście" zaśmiałem się. "to pogadamy kiedy indziej"









































trochę mi przykro z powodu wyatta

btw mam pomysł na ff, gdzie wyatt byłby głównym bohaterem. i mean - ten sam wyatt, który jest tu. i po prostu opisywałabym historie jego miłości i byłby w tym te same postacie co tu. tylko nie jestem pewna, czy uda mi się to napisać, bo ostatnio nie mam weny lol

ohhh i jeszcze jedno btw

zostało 7 rozdziałów do końca ;-)

MADE UP! WOLFHARDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz