┏━━━━━━━━━┓
( chapter ten . . . parties, two)
( elizabeth's pov)┗━━━━━━━━━┛
chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju na górze. w pomieszczeniu znajdowali się, pomiędzy innymi, finn, chosen, ann i jeremy, którego tutaj się nie spodziewałam. jak widać, nie taki z niego kujon, jaki się wydaje.
"przyprowadziłem kolejną ofiarę!" jack uniósł naszę ręce do góry, ale nie tak bardzo, bo był zbyt niski i moja ręka dalej się nie prostowała.
spojrzałam na finna, który również patrzył na mnie. jego włosy, jak zwykle, były rozczochrane, ale teraz jakoś bardziej. i tak wyglądały ładnie. miał na sobie zwykłą, białą bluzkę i czarne jeansy. wyglądał normalnie, ale coś zmuszało mnie do patrzenia się tylko na niego.
"siadamy w kółeczku" jeden z chłopaków, którzy znajdowali się w pokoju, powiedział. postąpiliśmy tak, jak 'rozkazał' i po chwili nasza grupka stworzyła idealne kółko. ana uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłam. nie licząc mnie i any, w kółku były jeszcze trzy dziewczyny. chłopaków było troche więcej, ale postanowiłam już tego nie liczyć.
"jak gramy?" chosen zapytał. upiłam jeszcze trochę mojego piwa i zauważyłam, że zaraz się skończy.
"na pocałunki?" chłopak, którego nie znałam, poruszył brwiami. westchnęłam i usadowiłam się wygodniej.
"nie, jaeden. gramy tak za każdym razem" jack pokręcił głową, przez co jego loczki trochę się rozczochrały. "nie mam ochoty się tu z nikim całować"
"prawda i wyzwanie?" jedna z dziewczyn zaproponowała. gdy tylko to powiedziała, jeremy pokiwał głową.
"okej, to kto za- okej, ja zacznę" jack zakręcił butelką. wypadło na jedną z dwóch rudych dziewczyn. "okej, sophia" uśmiechnął się do niej. oh, czyli szybko dowiem się kto kim jest. "prawda czy wyzwanie?"
"wyzwanie" odpowiedziała i od razu pojawiły się fanfary i wypowiedzi o tym, jaka jest odważna. ja tylko westchnęłam i dopiłam piwo.
•
minęła już godzina i każdy był już wybrany po przynajmniej dwa razy. niektórzy mieli dłuższe wyzwania, a inni krótkie. na dole impreza nie cichła, a my bawiliśmy się tutaj.
"masz się napić, chosen" jaeden powiedział chosenowi, ale brunet pokiwał głową.
"nie chcę zabić moich przyjaciół. muszę zdobyć szacunek liz" zaśmiałam się na jego odpowiedź. sama byłam już trochę podchmielona i prawie wszystko mnie śmieszyło.
"już go masz, chosen" wyrzuciłam ręce w powietrze, uśmiechając się. chłopak odwzajemnił uśmiech, kręcąc głową.
"czyja kolej teraz?" sadie, dziewczyna, która również grała z nami od początku, zapytała. jack wskazał na siebie i odchrząknął.
"teraz komuś dopieke" zaśmiał się i zakręcił butelką. cała reszta też się rozbawiła komentarzem najmniejszego z nas.
butelka wypadła na mnie.
"oho-ho. dzisiaj jeszcze cię nie miałem" brunet pokelpał mnie po ramieniu, bo siedział po mojej prawej. "prawda czy wyzwanie? wybierz wyzwanie, mam jedno dla ciebie od poczatku gry" drugie zdanie powiedział ciszej. pokiwałam głową po czym odpowiedziałam.
"wyzwanie"
"pocałuj się z finnem. w usteczka" uwydatnił swoje usta, po czym się zaśmiał. ja w tamtym momencie spoważniałam i spojrzałam na finna. chłopak patrzył jeszcze na jacka, zanim swoje oczy położył na mnie. "no nie patrzcie się tak! jesteście w końcu parą, tak?" jack nami grał i chyba domyślił się o naszym 'planie'. postanowiłam skomplikować sobie sprawy jeszcze bardziej.
bez słowa, usiadłam bliżej finna, bo siedział po drugiej stronie koła. chłopak spojrzał na mnie, wyaźnie przełykając gulę w gardle. usadowiłam się wygodniej i chwyciłam jego policzki w dłonie. z finnem patrzyliśmy sobie w oczy. mogłam zobaczyć, że był zaskoczony moim ruchem, ale nigdzie nie mogłam znaleźć niechęci.
wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy. przybliżyłam się jeszcze bardziej do chłopaka i zamknęłam przestrzeń między nami. pocałowałam go i on ten pocałunek odwzajemnił. przez chwilę zapomniałam nawet o tym, że finn miał dziewczynę. że pod nami grała głośna muzyka. mogłam tylko czuć usta finna na swoich i to bylo dobre. owinęłam rękoma jego szyję. zaczęłam bawić się jego końcówkami włosów, gdy on lekko dotknął moich ud. to wszystko wydawało się idealne, gdyby nie to, że to była tylko gra.
odsunęłam się od niego, gdy zabrakło mi tchu. spojrzałam w jego, teraz świecące oczy. jeszcze przez chwilę bawiłam się jego włosami, gdy w końcu wróciłam do rzeczywistości. gdy w końcu usłyszałam wiwaty.
"nieźle!" jack klasnął dłońmi. odwróciłam się w jego stronę. "zaliczam" uśmiechnął się do mnie. wróciłam na swoje miejsce i teraz dopiero poczułam, że zabrakło mi ciepła. moje policzki piekły, ale reszta ciała była zimna.
spojrzałam w stronę any, gdy zakręciłam butelką. dziewczyna patrzyła na mnie z uniesionymi brwiami. zagryzłam wargę, znowu wracając do tego co się stało. chciałam znowu poczuć usta finna na moich, ale to wydawało się nieosiągalne.
•
oh, a co to?
śmieje się troche lol im sorry
[reklama]
w ogóle, jeśli ktoś chce, to może odwiedzić mojego twittera @finn_wolfhart lub @iamlukehfinn tam wstawiam linki kiedy pojawia się nowy rozdział. czasami po prostu reklamuje wszystkie moje ff bc im thirsty for viewsofff
btw następny rozdział będzie w poniedziałek lub we wtorek ;-)
CZYTASZ
MADE UP! WOLFHARD
Fanfiction༄⋆.࿐ 𝐌𝐀𝐃𝐄 𝐔𝐏 ! ❝ it's not living, if it's not with you ❞ elizabeth anderson myślała, że pomysł jej przyjaciółki nie był taki zły. myliła się? ( finn wolfhard × fem! oc ) ( theodeckerr, 2018 ) 50 w #fanfiction 25.08.19