Rozdział 5

998 92 13
                                    

Dylan jest chyba troszkę nadpobudliwy. Troszkę bardzo. Piszę do mnie od godziny ósmej.

Ledwo wstałem z łóżka a już dostałem koleją wiadomość.

Dyaln:
Thomaaas!! Nudno tu bez Ciebie! 😩

Ja:
Pisałeś mi to już dwa razy 😒

Dylan:
Do trzech razy sztuka 😜😜

Prychnąłem pod nosem i wróciłem do szukania mojej koszuli.

Gdy już byłem ubrany, zszedłem do kuchni. Zajęło mi to około dziesięciu minut, zważywszy na moją kostkę.

Rodzice byli w pracy, więc musiałem cały dzień siedzieć sam w domu. Właśnie kończyłem śniadanie, wchodziłem na pierwszy schodek gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Powoli podszedłem do drzwi i otworzyłem je.
Ze zdziwieniem przyglądałem się osobie stojącej przedemna.

-Dylan? Co tu robisz? Nie masz teraz lekcji? - odsunąłem by chłopak mógł wejść do środka.

- Mam! Ale myślałem, że coś Ci się stało! - wykrzyknął z trudem.

- Czemu niby? - uniosłem brwi do góry.

- Nie odpisałeś mi na piętnaście SMS-ów! - wskazał na wiadomości w smartfonie.

-Oh.. Zostawiłem telefon w pokoju.

Chłopak zaczął robił jakieś dziwne gestykulacje rękami, przez co cofnąłem się nieznaczne.

- Mogę wiedzieć co robisz?

Dylan machnął jedyne ręką.

- Nie powinieneś wracać na lekcje?

- Teraz jest przerwa - uśmiechnął się szeroko.

-Przerwy są krótkie - przewróciłem oczami.

-Maruduzisz.

- A teraz na serio. Przyjechałeś tylko dlatego, że nie odpisałem?

Chłopak zamyślił się na chwilę.

-Em... No.

Zaśmiałem się krótko.

- Musisz wracać do szkoły. Nie chce żebyś miał problemy.

-Oo! To słodkie, że się o mnie martwisz - wykrzyknął radośnie na co znów przewróciłem oczami.

- W sumie to chcę mieć już święty spokój - powiedziałem w żartach.

-Zapamiętam to sobie - powiedział i wyszedł z domu.

Pokręciłem głową i zamknąłem drzwi.

* * *

Dylan chyba wziął sobie moje słowa do serca. Odkąt odjechał, czyli jakieś dwie godziny temu, nie napisał ani razu.

Może się obraził?

Tylko o co? Nie powiedziałem nic, co mogłoby go urazić.

Nie zastanawiając się dłużej nad obrażonym Dylanem, wziąłem laptopa i włączyłem jeden z filmów, który miałem zamiar obejrzeć, ale niestety niegdy nie miałem czasu. Byłem jednak zbyt zmęczony, przez co zasnąłem w połowie filmu.

*

Obudziłem się w momencie, gdy do domu wrócili rodzice. Spojrzałem na telefon. Była szesnasta dwadzieścia.

Wow. Spałem prawie sześć godzin. To dziwne bo nigdy nie potrafiłem spać tak długo w dzień. Eh.. Nadal chciało mi się spać.

Wstałem z łóżka i poczłapałem na dół.

- Oh. Jesteś, Tommy! - uśmiechnęła się jak zwykle mama.

Jak ona to robi, że jest taka pełna energii? Ja zasnął bym na stojąco.

- Cześć, mamo - odwzajemniłem uśmiech i usiadłem na kanapie w salonie.

-Znów się nie wyspałeś? - zapytała. Pewnie dlatego, że wręcz zasypiałem na siedząco.

-Em.. Właściwie to przed chwilą się obudziłem.

Mama spojrzała na mnie zdziwiona i... Przestraszona?

Usiadła obok i spojrzała na mnie.

-Jak się czujesz synku?

-Dobrze - zapewniłem ją lecz widząc jej minę dodałem - naprawdę. Po prostu wczoraj późno poszedłem spać - skłamałem tyko po to, by się nie martwia.

-Gdyby coś się działo, powiedz mi. Dobrze? - zapytała.

- Jasne - uśmiechnęłem się lekko.

* * *

Ja:
Dylan!! Obraziłeś się? Przepraszam jeśli cię tym uraziłem!

Chociaż nie mam pojęcia czym...

Nie odpisał.

Nie chcąc dłużej czekać, poszedłem pod prysznic.

Wróciłem po niecałej godzinie. Spojrzałem na telefon, ale Dylan nadal nie odpisywał.

Gdy już leżałem w łóżku, zauważyłem rozświetlony ekran telefonu. Wziąłem go do rąk i zobaczyłem wiadomość od Dylana.

Nareszcie odpisał!

Dylan:
Jutro do ciebie przyjadę.

Ta kropka nienawiści mówi sama za siebie.

***

Miał być wcześniej, ale przechodziłam załamanie narwowe po TDC 😭😭😭

Przepraszam za wszelkie błędy itp.

Don't Let Go [Dylmas]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz