Rozdział 21

7.4K 378 20
                                    

*Josh

Moja rodzina kocha Alis, widzę w ich oczach dumę i niedowierzanie, że ktoś taki jak ona chce być z kimś takim jak ja. I nie dziwie się im, ponieważ ja sam nie mogę uwierzyć w moje szczęście. Jednak to nie zmienia faktu, że boje się, że zmieni zdanie, nie pokocha mnie tak mocno jak ja ją i ucieknie ode mnie.
Jestem kompletnym głupkiem, że wcześniej starałem się zagłuszać serce i mój pociąg do tej kobiety. 
Jedyne o czym myśle w czasie naszej podróży samochodem to to abyśmy znaleźli się juz w naszym mieszkaniu. Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk towarzyszący przychodzącej wiadomości, Alis zaczyna ją odczytywać i przestaje nucić, co robiła dotychczas przez całą drogę. Spoglądam na nią ukradkiem  i nie mogę pohamować chęci dowiedzenia się kto do niej pisze. Gdy wreszcie przerywa ciszę na jej twarzy dostrzegam niepewność.

-Chyba musimy urządzić jeszcze jeden nieplanowany przystanek zanim wrócimy do domu- mówi spoglądając na mnie tymi swoimi słodkimi oczami.

-Gdzie? Coś się stało?

-Toby napisał, że-o nie czy ja usłyszałem imię tego gnojka, dlaczego on pisze z moja narzeczoną i psuje nam tak dobrze zapowiadający się wieczór -znalazł w mieszkaniu pare moich rzeczy i zaprasza mnie po ich odbiór.

-On do ciebie nadal pisze?- nie powstrzymuje się i wypowiadam to pytanie z wyrzutem.

-To bardzo miły facet, jest tutaj nowy i samotny. Miał kilka pytań na temat mieszkania i miasta, wiec nie widzę nic złego, że mu pomogłam- mówi Alis.

-I dlatego, że jest samotny ty wzięłaś sobie za zadanie dotrzymywanie mu towarzystwa? Nie może sobie znaleźć innych znajomych? 

-Ochhh Josh, nie widziałam się z nim od tamtego lunchu, tłumacze ci tylko jak postrzegam nasza znajomość. A ty za bardzo się unosisz.

-Nie unosiłbym się, gdybym nie widział jak on na ciebie patrzy- mowię juz trochę spokojniej i widzę jak przygląda mi się już lekko poirytowana.

-Zawieziesz mnie tam teraz, czy będę musiała sama go odwiedzić?

-Oczywiście, że cię zawiozę skarbie, ale nie myśl, że wejdziesz tam beze mnie- nie puszczę jej samej do jaskini tego typa, po moim trupie. 

Alis wzdycha z udawaną irytacją i jednoczenie pochyla się w moja stronę i daje mi buziaka w policzek mówiąc: - Dzięki nerwusie.

Nim się obejrzymy jesteśmy już pod starym mieszkaniem Alis i wchodzimy do budynku.
Ledwo co zadzwoniliśmy, a juz otwiera nam ten głupio szczerzący sie na widok Alis pajac, jego uśmiech na chwile blednie gdy zauważa mnie. Tak mądralo, ona nie przyszła sama, patrzę na niego wyzywająco. Po chwili zatachania wraca do siebie i mówi:

-Witam i zapraszam, widzę, że wpadłaś z ochroną, aż taki jestem straszny?-pyta.

Wchodzimy, a Alis chichocze i zaczyna mowić: -Nie...
Ale wcinam się jej w zdanie i mierząc faceta wzrokiem odpowiadam za nią:
-Byliśmy na objedzie u moich rodziców i trochę spieszymy się na deser.-Uśmiecham się dwuznacznie i widzę jak na policzki mojej ukochanej wkradają się rumieńce, co nie przeszkadza jej mierzyć mnie oskarżycielskim wzrokiem.

-Może czegoś się napijecie Alis?- mówi patrząc tylko na nią, jakby mnie tu nie było. Widząc jak skanuje ciało mojej kobiety mam ochotę rzucić mu się do gardła. A ona zachowuje się jakby tego nie zauważała.

-Jak mówiłem śpieszy się nam- stwierdzam już trochę poddenerwowany.

-Może innym razem Toby, dzisiaj jesteśmy już zmęczeni- mówi uśmiechając się do niego przepraszająco- gdzie są te moje zguby?

Ten idiota tak się na nią zapatrzył, że odpowiada dopiero wtedy gdy podchodzę do Alis i obejmuje ją ramieniem. Czy on nie potrafi zrozumieć, że ona jest zajęta.

-Sam się zdziwiłem jak zobaczyłem kobiecą bieliznę za szafką-poruszył idiotycznie brwiami i uśmiechną się dwuznacznie- znalazłem jeszcze jakieś dokumenty z twoim imieniem i nazwiskiem, kilka zdjeć i książkę. Wszystko znajduje się w tym pudle- mówi podając pudełko Alis, które od razu od niej przejmuje. 

-Nie miałam siły ani ochoty zaglądać za te szafki, ale tak przypuszczałam, że za nimi mogły się kryć moje zagubione skarby- śmieje sie Alis.

-Takie skarby mogę odszukiwać codziennie- Czy ten idiota flirtuje z nią na moich oczach? Czy on postradał rozum? - I muszę ci powiedzieć, że byłaś słodkim dzieckiem- mówi mrugając do niej.

-Bardzo ci dziękuje za znalezienie i oddanie mi tych rzeczy. Na zdjęciach może byłam słodka, ale potrafiłam zaleźć za skórę. 

Toby nadal się uśmiecha, czy on mógłby przestać ? Tak chętnie zmazałbym mu ten uśmieszek pięścią. 

-Nadal to potrafisz skarbie- mowię przyciskając ją do siebie jeszcze mocniej. 

-Składasz jakieś zażalenia na Alis?- pyta Toby- bo ja chciałbym, żeby ktoś taki jak ona mnie pomęczył.

No to juz przesada, mierze go wrogim spojrzeniem i gdyby nie ręka Alis to rzuciłbym się na niego.

- Na nas juz chyba pora- stwierdza moja, narzeczona uśmiechając się przepraszająco i  ciągnąc mnie w kierunku drzwi.

-Gdybym znalazł jeszcze jakie inne rzeczy, to się do ciebie odezwę Alis- mówi Toby podążając za nami do wyjścia.

-Następnym razem wyślij je pocztą- warczę.

Ale on nic sobie z tego nie robi i tylko żegna się z Alis.
Gdy jesteśmy juz w samochodzie ze złości wciskam gaz do dechy, nerwowo ściskam drążek zmiany biegów i pędzę w stronę mieszkania. Alis jakby wyczuwa mój humor, albo jego brak i milczy dając mi chwile na uspokojenie się.

I oto on- nowy rozdział!!!
Jak wam się podoba? Co myślicie o tej całej sytuacji z Tobym?
Komu kibicujecie?
Będę wdzięczna za gwiazdki⭐️ i komentarze 🗳
Rozdział dopiero teraz, gdyż pracuje nad nowym projektem(opowiadaniem)- jeszcze bez tytułu, ale juz z rysem fabularnym😉
Dziękuje, że jesteście ❤️❤️❤️
XoXo

Udawane Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz