Rozdział 23

7.3K 372 31
                                    

*Josh

Obudziłem się jakąś godzinę temu i przez ten czas leżę przyglądając się kobiecie wtulonej w moje ciało.
Nie mogę uwierzyć we własne szczęście. Nigdy nie czułem się tak dopełniony, mam wrażenie, że wcześniejsze życie nie miało sensu, było czarno- białe, a w tej chwili nabrało kolorów.
Mocniej obejmuje moją kruszynkę i zaczynam gładzić ją po plecach. Nie wypuszczę jej już z rąk, a ja sprzed paru miesięcy byłbym pewnie zdziwiony, że jestem wdzięczny rodzicom za ultimatum w sprawie ślubu. To oni sprawili, że dostrzegłem prawdziwy skarb, który cały czas miałem przy sobie.

Moje rozmyślania przerywa dźwięk wiadomości w telefonie Alis, postanawiam zerknąć czy to nic ważnego i czy jest potrzeba, aby ją obudzić. Delikatnie by nie przerwać jej snu chwytam telefon i  odczytuje wiadomość. Stwierdzając, że to był zły pomysł, bo dostała smsa od Tobyego" Witaj piękna, jak poranek? Nie masz ochoty na wspólny lunch?", co sprawia, że sie denerwuje. Szkoda, że nie znam jej hasla, aby usunąć ten głupi tekst, który wysłał do zajętej kobiety.
Ze złością, juz mniej delikatnie odkładam telefon, co sprawia, że Alis się wybudza. Otwiera te swoje piękne oczy, a ja nie mogąc się powstrzymać kradnę jej buziaka.

Na co ona mruczy:
-To teraz tak będziemy się witać ?
Wywołuje to mój śmiech i bez zastanowienia przekręcam nas tak, że teraz ja znajduje się nad nią i namiętnie przywierał do jej ust. Alis po chwili szoku odwzajemnia mój pocałunek. Odrywam się od niej, aby złapać oddech i przesuwając dłonią po jej ciele mówię:
-Tak będziemy się witać kochanie.

-Może dam radę się przyzwyczaić- stwierdza z uśmiechem na ustach. I zerka na swój telefon, widzę, że jej uśmiech znika gdy odczytuje wiadomość, a gdy odkłada telefon, mówi tylko- Chyba musimy wstawać, bo inaczej spóźnimy się do pracy.

-A może powinnismy zrobić sobie wolne?-pytam z nadzieją.

-O nie mój kochany- naga Alis podnosi się z łóżka a ja nie mogąc oderwać wzroku od jej ciała, szybko łapię ją w pasie i przyciągam do siebie. Gdy leżąc pode mną chce zaprotestować zamykam jej usta pocałunkiem. Po chwili jednak odpycha moją twarz od swojej i mówi- Juz wystarczy tego miziania z rana, nie ma szans na wolne. Przyda nam się pózniej, na czas ślubu.

Po chwili to ona siedzi juz na mnie i delikatnie głaszcze moją twarz.

-Ale mam mądrą narzeczoną. Co ja bym bez ciebie zrobił ?

-Dopiero teraz to zauważyłeś ty niewdzięczniku-całuje mnie szybko w usta i ucieka z łóżka, łapiąc za szlafrok.- Co chcesz na śniadanie szefuniu?

-Ciebie- mowię z chytrym uśmiechem.

-Wybacz ale nie ma mnie w karcie, zrobię omlet.- informuje i wychodzi nadal kusząc mnie swoim ciałem.

Jak ja utrzymam ręce z dała od niej w pracy? Ehhh to będzie ciężkie zadanie.

Nowy rozdział na poprawę tego ponurego  poniedziałku😏
Testuję formę krótszych rozdziałów. Podoba wam się?
Dzięki, za komentarze i gwiazdki❤️

Udawane Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz