Rozdział 12

12.8K 681 103
                                    

*Alis
Gdy rano budzi mnie budzik, a ja nie mogę się ruszyć by go wyłączyć, otwieram moje zaspane oczy. I widzę, że przyczyną tej sytuacji jest obejmujący mnie Josh, który nic sobie nie robi z ciągłe rozbrzmiewającego alarmu. Przez chwilę mam ochotę zacząć wrzeszczeć, ale gdy dokładnie przyglądam się jego twarzy stwierdzam, że jest o 100% słodszy gdy śpi. Dlatego rezygnuję ze wrzasku i stawiam na lekkie szturchanie i przyjemny ton głosu. Jakoś musimy ze sobą wytrzymać, a ja nie chcę znowu być tą złą i wywoływać kłótni.
-Josh, Josh... muszę wyłączyć budzik.

-Mhm-mruczy

-Ale nie mogę tego zrobić, bo mnie przygniotłeś-tłumaczę.

Josh nie odpowiada tylko sięga ręką do sprawcy hałasu i go wyłącza, po czym znowu mnie obejmuje i jakby niby nic stara się ponownie zasnąć. Czemu ja próbuje zapobiec wiercąc się i mówiąc:
-Przez ciebie spóźnimy się do pracy.

Na co znowu słyszę zdawkowe -Mhm.

-Josh, lepiej mnie puść, bo inaczej będę musiała użyć siły.

Na te słowa Josh zaczyna się śmiać- A co ty mi możesz zrobić kotku? 

Ooo tu już przesadził, nie docenia mojego sprytu i to mści się na nim, gdy błyskawicznie wgryzam się w jego bark. Przez co on rozluźnia uścisk, a ja wykorzystuję jego nieuwagę i szybko wstaję z łóżka. Josh jęczy coś pod nosem i rozciera miejsce które ugryzłam, a ja w tym czasie wykonuje taniec radości i mówię:

-Następnym razem pamiętaj KOTKU, że ze mną się nie zadziera.

-Wiesz jak chciałaś mnie pocałować to wystarczyło powiedzieć- stwierdza szybko podnosząc się z łóżka- Teraz muszę ci się odwdzięczyć.

Gdy tylko zaczynam rozumieć co on zamierza zrobić, postanawiam uciekać.
Jednak jestem za wolna i już w salonie Josh przewraca mnie na kanapę i przygwożdża do niej swoim ciałem.

-Czas na rewanż- mówi ze zwycięskim uśmiechem.

-Nawet się nie waż- ostrzegam.

Ale on nie zważając na moje słowa zaczyna mnie łaskotać, co powoduje u mnie salwy śmiechu. Wiercę się przy tym tak mocno, że oboje zasuwamy się z kanapy i lądujemy na podłodze, jeszcze bardziej do siebie zbliżeni. Nasze usta dzieli dosłownie milimetr,nasze oczy są w siebie wpatrzone, a miedzy nami czuć przyciąganie. I gdy już myślę, że Josh ma zamiar mnie pocałować, on jednak tylko lekko gryzie mnie w odsłonięty przez moją koszulkę na ramiączka bark oraz całuje w czoło.Szybko wstaje i pomaga mi zrobić to samo.

Po czym udaje się do kuchni z której krzyczy:

-Dziś na śniadanie szef kuchni zaserwuje pani jajecznicę z bekonem.

Momentalnie otrząsając się ze swojego zdziwienia tym jak szybko przeszedł do codzienności po tej dziwnej sytuacji, odpowiadam:

-Brzmi smakowicie. Pozwól, że pójdę wziąć prysznic.

-Ok, tylko się pośpiesz, bo śniadanie będzie za niedługo gotowe.

Szybko idę do łazienki w której wczoraj rozmieściłam swoje przybory do higieny. Gdy tylko zamykam drzwi, oddycham z ulgą i pozwalam sobie przeanalizować wcześniejszą sytuacje. Chyba za bardzo dramatyzuje, no bo spójrzcie na Josha, który nie wyczuł miedzy nami tych dziwnych uczuć, przyciągania. Może to tylko mi się wydawało, bo dawno nie byłam w  związku z facetem i jestem trochę, jakby to określić... wyposzczona.Tak to na pewno były urojenia za długo żyjącej samotnie kobiety. A teraz czas na prysznic.
Gdy już uporałam się ze swoimi myślami i kąpielą, szybko założyłam granatową ołówkową spódnicę, granatowe szpilki i beżową koszulę z koronką przy dekolcie, oraz zrobiłam makijaż. Po wyjściu z łazienki do kuchni zwabił mnie zapach bekonu.

Udawane Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz