Rozdział 32

3.7K 273 55
                                    

~Marinette~

Wyspałam się jak nigdy od dłuższego czasu. Ból głowy kompletnie znikł, a ja czułam się jak nowo narodzona. Tikki również wyglądała znacznie lepiej. Była pogodniejsza, a jej nasycony, czerwony odcień znów wyglądał jak wcześniej. 

Nie pamiętam nic, co działo się od chwili mojego opętania. Na własnej skórze mogłam poczuć, co czują osoby, z którymi na co dzień zwykłam walczyć. Być może brak świadomości, jakie okropne rzeczy zrobiło się podczas zakumanizowana jest o niebo lepszy niż zadręczanie się tym.

Wstałam po jedenastej. Spałam snem tak twardym, że kompletnie odpłynęłam, gdy tylko złapałam i oczyściłam akumę. Jedyne co pamiętam to mocny uścisk Czarnego Kota, który uratował mnie od upadku. Na moją twarz wkradł się mimowolny uśmiech.

Przeciągnęłam się porządnie. Odsłoniłam zasłony by wyjrzeć przez okno. Słońce świeciło w najlepsze już od dwóch godzin. Klimat w marcu znacznie się ocieplił. Mogłam w końcu pozbyć się grubego płaszcza i niewygodnych szalików i czapek.

Moje włosy rozwiał przyjemny powiew ciepłego powietrza. Uświadomiło mi to, że nie tylko wiatr powinien mnie orzeźwić. Wkroczyłam, więc dziarsko do łazienki, uprzednio zabierając ubrania z szafy. Obmyłam twarz chłodną wodą. Moje włosy błagały o pomstę do nieba. Były suche i potargane, co zwykle dzieje się po deszczu. Nie mogę stwierdzić czy padał, gdy byłam nieświadoma, jednak zważając na stan moich kosmyków zapewne tak.

Wzięłam szybki, gorący prysznic. Wysuszyłam włosy, uczesałam je, a następnie związałam w krótki kucyk. Odhaczyłam resztę porannej toalety i ubrałam się w bordową bluzę z kapturem, ciemne jeansy i czarne stopki. Wyszłam z pomieszczenia, by skierować się w stronę biurka. Znajdowała się na nim sterta zeszytów, w którym pewnie czekały mnie nieuniknione prace domowe. Moją uwagę przykuł jeszcze inny przedmiot. Różowa karteczka, której wcześniej tu nie było. Podniosłam ją.

"Spotkajmy się dzisiaj wieczorem w "naszym miejscu". Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Mam nadzieję, że czujesz się już dobrze :)"

~ Czarny Kot

Uniosłam brew nieco zdziwiona. Co może chcieć mi przekazać?

- Czarny Kot był tutaj? - Spytałam kwami, która momentalnie znalazła się przy moim boku. Spojrzała na karteczkę i zaśmiała się cicho po przeczytaniu jej treści.

- A jak myślisz, kto zaniósł cię do domu? - Odparła prześmiewczo.

- Racja... - Dodałam, orientując się jak mało kumata byłam.

- Swoją drogą, martwił się o ciebie. Powiedziałam mu, że pójdziemy do Mistrza, a ten nam o wszystkim powie. Jego kwami nie powiedziało mu o strażniku. - Powiedziała piskliwie.

- W takim razie nie mamy czasu do stracenia. Mam też do niego kilka pytań.

Czym prędzej udałyśmy się do staruszka. Droga nie zajęła nam dużo czasu. Jak podejrzewał czekał na nas w salonie, popijając zieloną herbatę. Zaprosił mnie ruchem ręką. Usiadłam na poduszce, jednocześnie otwierając torebkę, w której była Tikki.

- Jak się czujesz, Moja Droga? - Spytał spokojnie staruszek.

- Znacznie lepiej. Dziękuję, że pytasz. Jednak dla pełnego komfortu psychicznego wolałabym, abyś to ty zapewnił mnie, że wszystko ze mną w porządku.

- Rozumiem twoje obawy. Podaj mi proszę swoje kolczyki.

Zrobiłam to, o co mnie poprosił. Strażnik przyjrzał się uważnie biżuterii. Mruczał co chwilę z zaciekawieniem. Po skończonej czynności, oddał mi miraculum, a na jego twarzy zawitał nieśmiały uśmiech. Uwydatniło to jego zmarszczki.

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz