Obudziłam się w moim nowym pokoju.
Jak się okazało dzieci Hermesa to bardzo mili ludzie. Przyjęli mnie z otwartymi rękoma. To miłe.
Spojrzałam w lustro. Ale jesteś obrzydliwa, wiesz?
Z cichym westchnięciem wyszłam z domku.
Od razu powędrowałam do jadalni. Weszłam tam i rozglądnęłam się.
Zauważyłam czarną czuprynę i niesamowicie bladą skórę. Od razu tam poszłam.
Usiadłam naprzeciwko Nico i się uśmiechnęłam, co odwzajemnił niezauważalnie.
Oboje przyrzekliśmy sobie, że nie będziemy wspominali wczorajszej nocy.
-Jak się spało? - Zapytał i spojrzał mi głęboko w oczy. Chce mnie zabić?
-Gdy ciebie nie ma w pobliżu, to wyjątkowo dobrze - dogryzłam mu i zaczęłam jeść płatki śniadaniowe.
-Wiesz, chyba powinnaś usiąść z Apollątkami - prychnął obrażony.
O proszę.
Odwróciłam głowę w stronę dzieci Apolla i z powrotem spojrzałam na Nico.
-Nie, tu mi jest dobrze - jeszcze raz się do niego uśmiechnęłam.
Dziwne. Hades nie miał więcej dzieci? Inne stoły były pełne.
Położyłam jedną dłoń na stole, a drugą wiosłowałam łyżką w miseczce.
Nagle poczułam, jak ktoś dotyka mojej dłoni.
Skrępowałam się trochę, gdy okazał się tym Nico.
Chciałam zabrać dłoń, ale ten mocno ją trzymał. Uśmiechnęłam się blado. Naprawdę chce mnie zabić.
-Przepraszam. Po prostu nie jestem przyzwyczajona dotyku - wytłumaczyłam, a ten oparł policzek na dłoni, trzymając łokieć na stole.
-Interesujące. Jeszcze się do tego przyzwyczaisz. Wczoraj jak wpychałem ci język do gardła, to nie marudziłaś - powiedział znudzony.
Patrzyłam na niego w szoku z wypiekami na policzkach.
-Mieliśmy o tym nie wspominać! - Szepnęłam zdenerwowana, próbując wyrwać rękę.
Ten nachylił się nad stołem i poprawił moje włosy.
-Uwierz mi, Valerio. Ja to powtórzę. Nie raz. Bo smakujesz jak bogini - powiedział zaczepnie.
Przechodzący obok nas Valdez upuścił tackę z jedzeniem w szoku. Spojrzałam na niego przerażona.
-Co? Di Angelo, ty prosiaku! - Usiadł szybko obok nas. - A też mogę?
—•—
-Na gwizdek wszyscy strzelają do celów, któr... - Grover nie dokończył, ponieważ strzeliłam w cel.
Chodząc wokół każdego wypuszczałam strały w ich tarcze. Wszystkie wbiły się idealnie. Położyłam łuk na ziemi.
-Mogę iść już na szermierkę? - On jedynie zdziwiony pokiwał głową. Wzruszyłam ramionami i odeszłam.
-O! Valeria, cześć! - pomachał mi Percy. Odmachałam mu i szłam przed siebie.
Dogonił mnie i już lazł obok mnie.
-Co tam? Jak ci się podoba w obozie pół-krwi?
-Na razie jest dobrze, ale nadal do mnie nie dociera, że jeden z bogów greckich jest moim ojcem. - Westchnęłam, przecierając twarz.
CZYTASZ
Black Sea | Nico di Angelo
FanficDlaczego to zawsze ja muszę umierać? Dlaczego to mnie skazano na takie cierpienia? Nico, proszę. Ratuj. Tu jest tak ciemno. I zimno. Nie mogę oddychać. Nico! Gdzie jesteś? Czuję się taka samotna. Nie słyszę nic. Jest tak ponuro i cicho. Bo...