Podeszłam wolno do jeziora i upadłam przed nim na kolana. Spojrzałam w swoje odbicie.
-Czemu ty mi to robisz? Przyciągasz mnie do siebie, a potem chcesz, żebym umarła. - wyszeptałam w stronę jeziora. Głupia, bo co, odpowie ci? Pokręciłam głową.
Powoli zaczęłam się rozbierać. Rozejrzałam się. Przecież nikt tu nie przyjdzie.
Powoli nago weszłam do wody. Strasznie mnie to odprężyło.
Byłam w wodzie po pas.
Nabrałam trochę wody w dłonie i dokładnie ją obejrzałam.
W moich dłoniach zaczęła powstawać czarna substancja.
Z obrzydzeniem odrzuciłam ją od siebie.
-Valeria! Natychmiast wyłaź z tej wody! - krzyknął Nico, podchodząc do brzegu.
Odwróciłam się do niego, a on wytrzeszczył oczy i zasłonił oczy.
Nie zrozumiałam jego poczynań, dopóki nie spojrzałam na siebie.
No tak.
Z wypiekami na twarzy weszłam głębiej, ukrywając swoje ciało w ciemnej wodzie.
-Czy z łaski swojej powiesz mi, co ty tu odwalasz? - Zapytał zażenowany, niepewnie podnosząc na mnie swój wzrok.
-Nigdzie nie idę. To miejsce jest niesamowite. - Mruknęłam, patrząc na niego. - Bardziej mnie już nie skrzywdzi, prawda?
-Nie wierzę, że mnie do tego zmuszasz. - Czarnowłosy westchnął.
Rozebrał się do bokserek i wskoczył do wody, zbliżając się do mnie.
Księżyc już wisiał na niebie.
Gdy stanął naprzeciwko mnie, nie poczułam dyskomfortu.
Czułam się dobrze.
Dzieliło nas może na oko 5 albo 6 centymetrów.
Zadzierałam wysoko głowę do góry, by patrzeć w te piękne, grafitowe oczy.
Zdziwiłam się, gdy nie patrzył na moje piersi, tylko w oczy.
Przechylił lekko głowę i nachylił się nade mną.
-To idziemy? - Nie odrywał wzroku od moich oczu.
-Nie. Tu jest mi dobrze. - Uśmiechnęłam się rozbawiona.
-Valeria! Jest późno i zimno! Wracaj do domku! Idiotko! - Potrząsnął mną.
Zaśmiałam się krótko i poklepałam go po policzku, jak bachora.
Szarpnął mną, przyciągając do siebie. Stykaliśmy się ciałami.
Zrobiło mi się ciepło, gdy moje piersi dotknęły jego brzucha.
-Wychodzimy stąd. Już. - Dał nacisk na ostatnie słowo i zaczął mnie prowadzić w stronę brzegu.
Westchnęłam krótko i nie stawiałam oporu.
-Odwróć się. - Nakazałam i sięgnęłam po jego ciuchy.
Rzuciłam mu nimi w twarz, a on nie spodziewał się tego ruchu i wylądował na ziemi.
Parsknęłam i zaczęłam się ubierać.
Zostawiłam jednak stanik w dłoni, ponieważ nie opłaca mi się go już zakładać.
Założyłam włosy za uszy i zaczęłam odchodzić w stronę domu Apolla.
Nico dogonił mnie i objął ramieniem rozbawiony.
-No co? - Zapytałam głupio.
-I ty się jeszcze pytasz? Chodziłaś przede mną naga. Nie czułaś się źle? - Podniósł jeden kącik ust do góry.
CZYTASZ
Black Sea | Nico di Angelo
FanficDlaczego to zawsze ja muszę umierać? Dlaczego to mnie skazano na takie cierpienia? Nico, proszę. Ratuj. Tu jest tak ciemno. I zimno. Nie mogę oddychać. Nico! Gdzie jesteś? Czuję się taka samotna. Nie słyszę nic. Jest tak ponuro i cicho. Bo...