Rozdział III - Siarka w herbacie

162 14 23
                                    

-Że co zrobił?! - wrzasnął rozwścieczony Hitler.

-Zmutował mi rybę - powtórzył po raz kolejny Krebs.

-Jak ci niby tą rybę zmutował!?

-Wódką od Żyda.

-Cholera jasna! Krebs! Co ty pierdolisz!? Nie da się stworzyć mutanta za pomocą wódki! - Hans w tym momencie spojrzał znacząco na Wilhelma. Burgdorf otworzył drzwi.

-Wejdź rybko - rzekł.

Oczom Adolfa ukazało się dziwne stworzenie częściowo pokryte łuskami.

-Jezu Chryste Panie miły, a Boże nasz litościwy - powiedział Dolfy i uczynił znak krzyża.

-To jest moja ryba - stwierdził Krebs.

-TO JEST RYBA!? TO JAKIŚ PIEPRZONY MUTANT, KURWA MAĆ! ZABIĆ TO! POWIESIĆ! ZAGAZOWAĆ! IDĘ OSOBIŚCIE PO CYKLON B! - krzyknął Führer i wstał z krzesła z zamiarem opuszczenia pomieszczenia.

-Ale mein Führer, nie możesz zabić mojej ryby! - wrzasnął Hans.

-To oddaj ją do adopcji! - rzekł Dolfy.

Krebsy zamyślił się. Następnie spojrzał zalotnie na Burgdorfa.

-Burgy... Zawsze chciałeś mieć dziecko - powiedział nadal patrząc się na Wilhelma.

-Dziecko, nie rybę - odparł Burgy.

-Ale... przecież FegelFish jest jak człowiek. Nawet ma mundur...

-Co nie zmienia faktu, że wciąż śmierdzi rybą.

-Burgy... proszę... adoptujmy ją... - Hans w tym momencie spojrzał błagalnie na swojego chłopaka.

Zrobił najsłodszą minę jaką potrafił. Wiedział, że jeśli Burgdorf nie zgodzi się na adopcje FegelFish, jego była ryba zostanie na pastwie Hitlera, który raczej nie będzie się nią zajmować tak dobrze i czule jak on sam. Nie chciał stracić swojego mutanta.

Wyobrażał sobie przyszłość jego, FegelFish i Burgiego.
On sam w kuchni przygotowuje obiad, na fotelu obok siedzący Burgy z gazetą w ręku. Nagle do pokoju wbiega szczęśliwa FegelFish oznajmiając, że dostała najlepszą ocenę w klasie z kartkówki z mapy.

Podczas gdy Hans wyobrażał sobie tą scenę, Burgdorf skrupulatnie przemyślał pomysł swojej drugiej połówki. Adopcja ryby była jakimś rozwiązaniem. On mógłby się w końcu cieszyć z potomka,który chodziłby po wódkę z niego, a Krebs ocaliłby życie swojej ukochanej ryby.

-Dobra, adoptujemy ją- stwierdził Wilhelm.

-W takim razie mutant zostaje - oznajmił Dolfy - Ale już go stąd zabierzcie, bo nie mogę patrzeć na niego - dodał po chwili.

Krebs wykonał odpowiedni gest pożegnalny i razem z Burgym i FegelFish opuścił pomieszczenie.

-Burgy! Mamy dziecko! - krzyknął Hans i przytulił mocno FegelFish.

-Nie jaraj się Goebbels z obozów - odrzekł Burgdorf.

-Będzie miała własny pokój i szafę z ubraniami. Będziemy razem wyjeżdżać na wakacje do Bawarii! Będziemy razem szczęśliwą rodziną!

-Tsaaa, chyba patologiczną...

-Ale szczęśliwą!

***

Po tygodniu od adopcji FegelFish Krebs zaczął żałować swej decyzji. Wolał ją jako rybę, a nie człowieka, czy też - uściślając - mutanta.

Ein FegelFish //Downfall ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz