Rozdział 7.

38 5 1
                                    


Yoongi POV

Była 2 rano...nie mogłem spać. Dopiero teraz zauważyłem jaka niewygodna jest moja kanapa, ale musiałem spać...no bo jak to tak bez spania? Co zatem pomyślałem? Pójdźmy na łóżko...pomyślałem...Jimin nie zauważy...pomyślałem. Wtedy myślałem że to dobry pomysł, ja się wyśpię i przy okazji będę mógł patrzyć jak klucha śpi.

Wstałem z tej przeklętej kanapy i ruszyłem w stronę sypialni. Otworzyłem drzwi i ujrzałem widok śpiącego Jimina lecz nie był już rozciągnięty na całe łóżko jak wcześniej. Uśmiechnąłem się do siebie widząc go w takim stanie. Włosy wystające w każdym kierunku,  usta lekko uchylone, wtulony w koc...wyglądał tak słodko.

Położyłem się na łóżku obok Jimina i przykryłem się. Leżałem na boku, plecami do niego. Już prawie spałem gdy usłyszałem cichy głos.

-Wiedziałem że przyjdziesz..-

Nagle owinął ręce dookoła mnie i przytulił się. Leżałem jak sparaliżowany...czy podobało mi się to? tak. czy byłem zaskoczony? bardzo.

Odwróciłem się w stronę młodszego i spojrzałem na niego. Oczy miał otwarte i patrzył się na mnie z lekkim uśmiechem. 

-Co powiedziałeś..?- zapytałem się nie wierząc w to co się dzieje wokół mnie.

-Nic...śpijmy- 

Wtulił się w moją klatę i tak po krótkiej chwili zasnął. Po pewnej chwili ogarnąłem co się dzieje i sam usnąłem.

NASTĘPNY PORANEK

Jimin POV

Obudziłem się z powodu promieni słońca na mojej twarzy. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się....coś za wygodnie mi było. Okazało się że leżałem obok Yoongiego przytulając go mocno.

~CO WE MNIE WSTĄPIŁO? A jeśli pomyśli że jestem jakimś dziwolągiem?! Jezu co teraz? CO TERAZ?~ pomyślałem.

Powoli zacząłem się od niego starając się go nie obudzić...niestety mi się to nie udało.

-Nie ruszaj się..- powiedział zaspanym głosem przyciągając mnie do siebie.

Leżeliśmy tak przez chwilę i otworzył oczy.  Wyglądało to jakby zobaczył ducha. Od razu wystrzelił w górę i wstał z łóżka.

-Ja..ee...przepraszam...za..to..- mówił cichym i niewyraźnym głosem.

Yoongi POV

Nie wiedziałem co więcej powiedzieć więc popatrzyłem się na niego. Uśmiechał się w moją stronę.

-Mi tam się podobało..- powiedział odwracając twarz w stronę okna.

Zarumieniłem się i stałem w miejscu nie wiedząc co zrobić gdy nagle klucha zadarła się na cały głos.

-O MATKO BOSKA PRZECIEŻ MAMY SZKOŁĘ! KTÓRA JEST GODZINA!?!!-  powiedział patrząc na telefon.

-10!?! Jesteśmy spóźnieni!- krzyknął wstając w łóżka.

Ruszyłem w jego stronę aby go trochę uspokoić. Złapałem go za ramiona i przytrzymałem.

-Dlaczego mnie zatrzymujesz?! Chcesz abyśmy byli JESZCZE bardziej spóźnieni?!?!- krzyknął w panice.

Przytuliłem go. Nie wiem dlaczego, ale tak zrobiłem. Z jednej strony wiedziałem że to go zamknie i uspokoi, a z drugiej zrobiłem to bo wyglądał uroczo jak się denerwował. (hehe)

-Nie mamy dzisiaj szkoły. Dzwonili jeszcze wczoraj późnym wieczorem że mamy dzisiaj wolne..- powiedziałem spokojnym głosem.

Puściłem go i zobaczyłem jego słodki uśmiech. Nagle wziął poduszkę i uderzył mnie nią. Zaczęliśmy latać po pokoju, gonił mnie z poduszką cały czas krzycząc...

-Dlaczego dopiero teraz mi powiedziałeś?! Chciałeś żebym padł na zawał!?-

Uciekałem śmiejąc się aż wreszcie młody się zmęczył. Popatrzyłem się na niego z wielkim uśmiechem. 

-Co byś chciał na śniadanie?- zapytałem idąc w stronę drzwi.

-Naleśniki mogą być?- odwróciłem się a on rzucił niecelnie w moją stronę kolejną poduszkę.

-No to naleśniki..- wyszedłem z pokoju ruszając w stronę kuchni. 


---------------------------------------------

Hejooo...wiem..ten rozdział jest 2 dni spóźniony ale byłam bardzo zajęta ostatnio przeplaszammmmm. <3 Mam nadzieję że wam się podoba :D

=Pod gwiazdami= {Yoonmin ff}Where stories live. Discover now