Rozdział 13.

49 5 0
                                    


Yoongi POV

Słońce już wstało, mój kot też...ale ja nie. Leżałem myśląc aż zegar wybił 12:00. Wstać z łóżka to najtrudniejsza rzecz w każdym dniu...wgl kto wymyślił takie gówno jak budzik? PO CO KOMU COŚ CO GO BUDZI? Boszzzz...

Wstałem..niestety, ale miałem po co. Musiałem się spotkać z Jiminem i dowiedzieć się parę rzeczy np. kim był "Kook" i dlaczego bywał często w szpitalu...

Postanowiłem że do niego zadzwonię...

*RINGGGGGG*

*RIIIIINNNNNNNGGGGG*

-= Tu poczta głosowa Srusa...=-

Gdzie on ten telefon trzyma...?

*RINGGGG*

*RIIIIINNNNGGGGGGGG*

-= Tu poczta...=-

Dlaczego on nie odbiera....?

Dzwoniłem jeszcze parę razy...bez skutecznie.

Może jest zajęty? Może telefon zgubił? Próbowałem sobie wmawiać że wszystko jest w porządku ale miałem złe przeczucie... 

-------------

Czekałem.

Dzwoniłem.

i dalej czekałem.

aż Jimin odbierze...aż da jakąś oznakę życia...

ale tu dupa.


Minęły 2 godziny..i stwierdziłem że nie jest dobrze, napisałem do Taehyunga.


~

Tae-

TAE-

TAEHYUNG-

KIM KURNA TAEHYUNG!-

-CO SIĘ DZIEJE? PLACKA Z  BABCIĄ PIEKŁEM!

Chodź tu...mam problem.-

-Zaraz będę.


~

Minęło 5 minut a usłyszałem dzwonek do drzwi.. to na pewno był on. Wszedł do środka i od razu wyskoczył z pytaniami.

-Co się stało?-

-Jesteś ranny?-

-Wszyscy w twojej rodzinie żyją?-

-Jak pani Stasia...? Wszystko z nią dobrze?-

-NOSZ CZŁOWIEKU MÓW-

 Jakby nie to że sytuacja była najprawdopodobniej poważna, to pewnie bym się zaśmiał z niego.

-Z Jiminem się coś stało-

-Siadaj- wskazał na kanapę w moim salonie.

Usiadłem sobie patrząc na niego, wyciągnął telefon i zaczął gdzieś dzwonić... (dużo dzwonią XD)

Zaraz wrócił do pokoju z poważną miną. Właśnie po jego słowach zrobiłem się blady...

-Jest w szpitalu-

-Co mu jest?-

-Nie wiem.....stan krytyczny-

-Jaki szpital?-

-Szpital na ul. XXXXXX-

-Jedziemy.- wstałem z kanapy biorąc kluczyki od samochodu.


-------

Po chwili już wychodziliśmy z samochodu wchodząc do szpitala. Nigdy nie lubiłem szpitali...zawsze się w nich niezręcznie czułem. Ludzie tam umierają....nie moje klimaty.

Budynek był potężny. No i jak my go teraz znajdziemy w tym labiryncie? Pomyślałem sobie wchodząc do środka.

Jedno zdanie. Jedno zdanie wystarczyło, abyś my się dowiedzieli gdzie on jest. Naprawdę nie wiem co bym zrobił jakby nie Tae. Nie wiem jak on to robi, ale jeden telefon, jedno spojrzenie albo jedno słowo...i już wszystko załatwione.

Wchodząc do sali gdzie leżał Jimin stanęło mi serce.

Leżał, nieprzytomny, głowę i nadgarstek owinięte bandażami. Kto mu to zrobił?! Przysięgam zabije go.

Jestem zwykle spokojnym człowiekiem, ale teraz? O nie. Teraz nie potrafię być spokojny.....ktokolwiek to zrobił...pożałuje. 




Dawno mnie tu nie było :3


=Pod gwiazdami= {Yoonmin ff}Where stories live. Discover now