20. postanowiłam dać im jeszcze jedną szansę

4.2K 195 21
                                    

20 czerwca, Londyn

Do biura Modest! dotarliśmy w niecałe trzydzieści minut, po wyjściu z lotniska. Droga minęła nam w ciszy, ponieważ obydwoje odczuwaliśmy skutki jetlagu, a dodatkowo żadne z nas nie było skore do rozmów. Po wejściu do budynku, skierowaliśmy się na siódme piętro następnie siadając w poczekalni. Kilka minut później, długonoga blondynka zaprosiła nas do środka, gdzie zajęliśmy miejsce przy biurku. Fotel przed nami obrócił się, ukazując kobietę ubraną w elegancki, granatowy kombinezon.

— Lydia Hood oraz Harry Styles? — zapytała, wyciągając w naszym kierunku dłoń.

— Tak — uścisnęliśmy ją — A pani to?

Clara Ricciardi — odpowiedziała.

— Możemy wiedzieć kim pani jest i gdzie podział się nasz manager, Queen? — kontynuował Harry.

— Oh, jestem waszym nowym managerem. Myślałam, że zostałeś o tym poinformowany. — odparła obojętnie — Natomiast James został przeniesiony do oddziału w USA, ponieważ tu nie spełnił oczekiwań szefostwa. — uśmiechnęła się, prawdopodobnie najsztuczniej jak potrafiła.

— Jednak nie jesteśmy tu, aby rozmawiać o nim. Spotykamy się, ponieważ umowa, którą zawarliście z Queen'em, była marną próbką kompetencji i musicie podpisać zmiany jakie na nią naniosłam.

— Zmiany? — zmarszczyłam brwi.

— Tak, są one identyczne do tych, które podpisał wczoraj Zayn.

— Zayn?

— Razem z Gigi.

Poczułam się jakbym dostała w twarz, a moje oczy miałyby wypaść z orbit — Hadid?

— Tak, postanowiłam dać im jeszcze jedną szansę. Dzięki Bogu nie musiałam żadnego z nich do tego namawiać — roześmiała się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.

Wyprostowałam się na fotelu i nie wiedząc czemu, ścisnęłam dłoń Harry'ego. Byłam zdenerwowana, a mój puls zdecydowanie przyspieszył. Biłam się z myślami, nie wiedząc co na ten temat sądzić. Zayn, mój chłopak, który namówił mnie do podpisania tej umowy, abyśmy mogli być szczęśliwi, teraz sam wszystko zrujnował.

— Co to za zmiany? — zapytał Styles, głaszcząc kciukiem wierzch mojej dłoni.

— Plan który podjął Queen, obejmował ograniczenie relacji pomiędzy Zayn'em a Lydią do minimum, jednak to zdecydowanie za mało. Na pierwszy rzut oka, widać iż wasz — wskazała na nas palcem — związek nie jest prawdziwy. Jedyne co robicie to publikacja waszych wspólnych zdjęć, a musimy mieć świadomość, że niedługo już nikt nie będzie nimi zainteresowany.

— Więc, co pani proponuje? — odchrząknęłam.

— Pojutrze rozpoczyna się trasa, więc to świetna okazja, aby wprowadzić mój plan w życie. Nie musicie się niczym martwić, ponieważ długość umowy pozostaje bez zmian, jednak chciałabym się bardziej skupić na relacji pomiędzy wami. Brakuje tu chemii, uczucia oraz jakiejkolwiek prawdziwości. Chcę, abyście nie traktowali tego jak przymusowego zadania, lecz jako okazję — rozpromieniła się — Chcę, abyście zaczęli nie tylko udawać, ale również grać, bawić się tą miłością. Chcę zobaczyć uczucie, w które sama uwierzę, w które uwierzą wasze rodziny, przyjaciele, cały świat. Możecie być sobą pomiędzy członkami waszych zespołów, ale przed każdym innym macie być przykładną parą. Macie dawać nadzieję na prawdziwą miłość, przestać się ograniczać, całować, przytulać, kusić, czarować. Nie chcę widzieć samych zdjęć, chcę widzieć was - razem. Spacery, randki, wyjścia. Internet i telewizja mają pękać w szwach od informacji o was. Macie udawać tak, abyście sami w to uwierzyli. — odetchnęła.

Pokręciłam głową, niepewna czy jestem na to gotowa, jednak kiedy przez głowę przemknęła mi myśl o Zayn'ie godzącym się na to, natychmiast podpisał kawałek papieru przed nami. Kiedy chłopak zrobił to samo, podnieśliśmy się i po pożegnaniu wróciliśmy do auta.

➵➵➵➵➵

— Na pewno chcesz tu zostać? — zapytał po raz kolejny.

— Harry, proszę cię. Jestem pewna — przewróciłam oczami.

— Po prostu się martwię i nie chcę niczego rujnować pomiędzy tobą i Malik'iem.

— Jest okej — odpowiedziałam, rozkładając się wygodnie na kanapie.

Byliśmy w mieszkaniu Harry'ego, ponieważ zabroniłam mu odwozić mnie do domu. Nie chciałam tam wracać, byłam zła i smutna jednocześnie, a myśl o zobaczeniu chłopaka, przyprawiała mnie o dreszcze. Może i byłam teraz samolubna, ale nie mogłam tam jechać, nie kiedy kierowały mną sprzeczne emocje.

— Chcesz coś do picia? — zapytał, a ja pokiwałam głową, dodatkowo wstając. Próbowałam dotrzymać mu kroku, kiedy przekroczyliśmy próg kuchni, jednak nie miałam na to najmniejszych szans z jego pośpiesznymi ruchami. Zrezygnowana wspięłam się na blat, poruszając nogami w powietrzu. Czułam, że jestem obojętna na wszystko co dzieje się wokół mnie. Nie obchodził mnie świst czajnika, ukradkowe spojrzenia Harry'ego czy zachowanie Zayn'a. Byłam zmęczona, mimo iż był to dopiero początek historii, która doprowadzała mnie na skraj emocjonalny. Podniosłam głowę, obejmując dłońmi kubek, który przed chwilą zabrałam z rąk Styles'a. Parującą kawa pozwoliła skupić mi się na swojej temperaturze, dodatkowo dając chwilę na wyciszenie.

— Nie sądziłem, że zgodzisz się na propozycję Ricciardi — mruknął, popijając gorący napój.

— Życie jest pełne poświęceń, czyż to nie prawda?

— Nie jeśli chodzi o tak ważne aspekty naszego życia.

— Każdy ma swoje priorytety, Harry. Najwyraźniej moje musiały ulec zmianie.

Nie odpowiedział już nic, jednak widziałam jak spierał się z myślami. Dmuchnął w górę, pozwalając aby gorący oddech poruszył rozmierzwioną fryzurą, a ja po prostu siedziałam nie spuszczając z niego wzroku. Był to pierwszy raz od dawna, kiedy postanowiłam się mu przyjrzeć, ponieważ mimo czasu jaki się znaliśmy, przez kilka wydarzeń trzymaliśmy się na dystans. Jednak najbardziej zadziwiające w tym wszystkim było to, że nie musieliśmy być ulubieńcami, abym wiedziała, że moje szczęście jest jednym z jego priorytetów.

➵➵➵➵➵

Było po dziesiątej, kiedy leżeliśmy w łóżku oglądając Titanic. Moja głowa wylądowała na nagiej klatce piersiowej chłopaka, dłonie leżały nieruchomo na kołdrze, a nasze stopy pozostały splątane razem, ponieważ żadne z nas nie zrujnowało ich ułożenia, po zrobieniu zdjęcia. Film już dawno odszedł w niepamięć, gdyż byłam zbyt zajęta słuchaniem jego miarowego oddechu, dopóki z jego ust nie wydobył się tak dobrze mi znany fragment.

—"I nie zostawię Cię

Zawsze będę prawdziwy

Jeden plus jeden, dwa przez życie

Wielokrotnie"

Powolnym spojrzeniem omiotłam jego twarz, nie będąc pewną usłyszanych słów. Przez głowę przebiegło mi tysiąc myśli, a serce omiotło tyle samo uczuć. To było niemożliwe, aby Harry pamiętał tą letnią noc. 

➵➵➵➵➵

hej kochani! zdaję sobie sprawę z tego, iż to najkrótszy i najgorszy rozdział, jednak nie miałam kompletnie weny i pomysłu co do niego. postaram się wam to wynagrodzić i nie zawieść was w następnym! kocham <3

the girl | malik, styles ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz