7

10 0 0
                                    


Gdy weszliśmy do sali zauważyłam że ktoś zajął moja, czyli ostatnią ławkę pod oknem.

-Sorry Al, kto to kurwa jest i czemu siedzi na moim miejscu?- spytałam zbulwersowana.

-Claudio jakbyś była na poprzednich lekcjach to byś wiedziała. To jest Alex wasza nowa koleżanka w klasie. A teraz za spóźnienie zapraszam cie do odpowiedzi.- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem nauczyciel hiszpańskiego.

- De acuerdo, pero luego ella va a otro banco.- odpowiedziałam płynnym hiszpańskim.(Dobra, ale później ona idzie do innej ławki)[tłumacz google]

-Bueno, Claudio. Entonces, como es el comienzo del año, preséntese y diga lgunas palabras sobre usted mismo.- (Dobrze Claudio. A więc dlatego że jest początek roku przedstaw się i powiedz parę słów o sobie.)

- Una masacre es necesaria? Solo yo en esta clase puedo hablar español.- (Masakra czy to konieczne? Tylko ja z tej klasy umiem hiszpański.)

- Siadaj. dostajesz piątkę. Alex przesiądź sie. - odparł Al.

-Słyszałaś? Sal de mi lugar- (Wypierdalaj z mojego miejsca) powiedziałam z uśmieszkiem.

- Co ona powiedziała Prosze Pana? - o boże jaki ona ma piskliwy glos.

- Nie chciała byś wiedzieć a teraz sie przesiądź. - zaśmiał się Al

-Ale nie ma nigdzie miejsca.

- To siądź na podłodze tam gdzie twoje miejsce  perra(szmato)- powiedziałam i poszłam na swoje miejsce gdzie ona nadal siedziała

- Claudio przestań. Alex koło Mikaela jest miejsce.- Ona rozejrzała sie po klasie i gdy zobaczyła Mika natychmiast sie podniosła, a ja całkiem przypadkiem podstawiłam jej noge. Cała klasa nawet nauczyciel rykli śmiechem.

- Ups.. Sorka.- ominęłam ją i siadłam na swoje miejsce.

Ta zadzierając nosa pobiegła do Mika. Tak po za tym Al to mój przyjaciel tak ja mam 18 a on 26. Poznaliśmy sie na imprezie 2 lata temu w wakacje i od tamtej pory się przyjaźnimy. Dorabia sobie jako tatuażysta a sam jest wydziarany praktycznie cały. Pewnie dlatego większość dziewczyn chodzi właśnie na hiszpański.On i jego znajomi wiedzą jaka jestem. Mianowicie ja, Al, Justin, Tay, Max(tak ten lekarz), Olivier, Lil, Chris, Luis Derek i Lukas tworzymy taki mały gang. Ja jestem najmłodsza i zajmuje się odwróceniem uwagi przeciwnika, Max jest od leczenia dlatego on zawsze sie mną zajmuje jak jestem w szpitalu, Justin to spec od broni, Tay to informatyk, Olivier Lil i Chris to mechanicy, Luis Derek i Lukas to spece od sztuk walk. Każdy z nas coś potrafi a jedno nas najbardziej łączy, czyli brak wyrzutów sumienia po zabiciu kogoś. Z tego też się utrzymuje i zawsze ze sobą noszę broń.

- Claudio zostań chwilę na przerwie- odezwał się Al.

Co on może chcieć.. Dziś jest piątek a więc impreza!

-Okey - odpowiedziałam puszczając mu oczko.

Gdy zadzwonił dzwonek każdy wyszedł a ja podeszłam do biurka siadając na nim.

- Cly masz dziś krótkie spodenki.. Nie prowokuj mnie.- powiedział podchodząc do mnie. Mieliśmy sex przyjaźń,. Nie żebyśmy sie tylko po to spotykali, bo łączy nas też normalna przyjaźń. }

- Do rzeczy bo chce isc jeszcze zapalić. - powiedziałam

- Dziś o 21 jest impreza na plaży. Przyjedziemy ekipą.

- Kto kieruje?

-Max

-Siedze z przodu!- krzyknęłam zamykając juz za sobą drzwi, kierując sie do palarni. To co tam zobaczyłam utwierdziło mnie w przekonaniu że dziś na pewno nie będę trzeźwa. Mianowicie Mik który spędził u mnie noc, w którym się zadurzyłam całował się z tą szmatą Alex. Nie dałam po sobie poznać że mnie to zabolało w jakikolwiek sposób, przechodząc obok nich ,,przypadkowo go popchnęłam''.

- Oj przepraszam nie chciałam wam przeszkadzac. Kontynuujcie. - odpaliłam papierosa i jak by nic się nie stało usiadłam na ławce. Jego mina bezcenna.

- Mikuś chodź idziemy stąd. - chyba szmata zauważyła jak sie na mnie patrzył. Nie miałam ochoty już na lekcje a więc pojechałam swoim bmw i8 najpierw na zakupy po jakąs sukienke a później do domu a raczej willi chłopaków uprzednio pisząc do Lila żeby robił kawe i naleśniki.

Oczywiście tak zrobił. U nich miałam swój pokój, kosmetyki, ubrania. Po prostu czasami jak popiliśmy w domu albo na jakiejś imprezie to spałam u nich. Wiele razy mnie namawiali bym z nimi zamieszkała ale wole swoje mieszkanie. Choć może teraz zostanę parę dni.  Wchodząc do kuchni zauważyłam wielkiego goryla bez koszulki(czyt. Lila) od razu się na niego rzuciłam i dałam buziaka w polik. Dopiero później zauważyłam reszte goryli siedzących przy wielkim stole i każdemu po kolei dałam buziaka.

- Kochane gorylki moje zostaje tu na tydzień i robimy zapas alkoholu a więc Derek skarbie jak zjem naleśniki to jedziemy na zakupy. Później jak Al wróci to zrobi mi nowy tatuaż. A dziś imprezaaa!!- krzyczałam na cały dom a ci sie tylko zaśmiali. Gdy zjadłam pojechałam z Derekiem do supermarketu.





Ludzie żyje. Napisałam rozdział a teraz ide coś zjeść i napisze nowy. Buzi

Fuck it come on drinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz