Nie wiem co mi do głowy przyjdzie.

6.9K 251 28
                                    

Stanęłam w drzwiach i patrzyłam się w JEGO stronę. ON zauważył mnie i się uśmiechnął. Nie. JEGO perfekcyjny uśmiech. Jest taki boski. Aaa Lana. O czym ty kurwa myślisz. Postanowiłam udawać że się nie znamy. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Tylko co ON robi do chuja w mojej garderobie?!

-E przepraszam ale to moja garderoba więc..

-Oh cicho. Tęskniłem. -podszedł do mnie i opał o drzwi.

-przestań. Ja chce zapomnieć o tym co było. - skłamałam bo nigdy nie zapomnę o tym.

-nie wierzę ci babygirl. Wiem że tęskniłaś-przytulił mnie.

Próbowałam się wydostać z tego uścisku ale nic z tego. Jest zbyt silny. Więc stałam tam i słuchałam bicia jego serca. Wszystko wróciło z podwójną siłą. Odepchnęłam go.

-Nie. Wyjdź stąd proszę Cię.-powiedziałam łagodnie mając nadzieję że mnie posłucha

Kiwnął głową i wyszedł. Zamknęłam drzwi i usiadłam na podłodze zakrywając twarz dłońmi. Tylko nie płacz. To nie pora. Wrócisz do domu to będziesz płakać,powtarzałam sobie. Na codzień jestem uśmiechnięta i radosna. Ale przychodzę do domu płacze. Taka już jestem. Wstałam i podeszłam do wielkiej szafy z bielizną. Niestety będę musiała pozować z tym idiotą. Gorącym idiotą. Od razu skarciłam się za tą myśl. Była tam jedna para bielizny. Czarny stanik i koronkowe majtki. Zdjełam z siebie moje ubrania i założyłam wybrany strój. Ubrałam jeszcze szlafrok i wyszłam. Zapukałam do mojej znajomej Kate.

-Hej. Zrobisz mi jakiś makijaż? -zapytałam miło

-Jasne. Siadaj -powiedziałam równie miło.

Zrobiłam tak jak kazała. Po godzinie byłam gotowa. Podziekowałam i poszłam na plan. Wszyscy już byli. Czekali jak zwykle na mnie. Reżyser od razu zwrócił się do mnie

-Lana. Ty i Justin wskakujcie. Już.

Świetnie. Zdjęłam z siebie narzutke i stanęłam obok blondyna. Miałam się ustawić za nim i lekko go ciągnąć za włosy. A więc tak zrobiłam. Wyszło naprawdę fajnie. Ale kolejna scena była okropna. Mieliśmy się pocałować. Kurwa. Ale dobra. Raz się żyje. A więc stanęłam na palcach i dotknelam moimi wargami jego. Były takie ciepłe. Takie jak kiedyś. Nawet lepsze. Nie chciałam tego kończyć. Ale wszystko co fajne kiedyś się kończy prawda. Kiedy się oderwaliśmy od siebie ja się uśmiechnęłam. ON wyglądał na nie wzruszonego. Szczerze. Zabolało mnie to trochę. Ale nic na to nie poradzę. Po kilku godzinach skończyliśmy. Przebralam się i już miałam wychodzić kiedy zatrzymał mnie ON.

-Lana! Może podwieźć Cię? -spytał nieśmiało.

-Nie dzięki. Dam sobie radę-odpowiedziałam śmiało. I odeszłam. Nie wrócę do niego. To znaczy nie chce wrócić. Ale nie wiem co mi do głowy przyjdzie.

Należysz do mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz