#11

2.2K 72 20
                                    

-Będzie skarbie. Będzie. I cie nie zostawie.- pocieszał mnie i pocałował...

Siedziałam z Rye'm w salonie i czekaliśmy na Leo. Musiałam mu w końcu powiedzieć o tym, że jestem w ciąży. Bałam się cholernie, ale musiał znać prawdę. Po chwili otworzyły się drzwi.

-Cześć. Co się urodziło,że macie takie miny?-wszedł do domu z torbami pełnymi zakupów.

-Urodzi się. Za 9 miesięcy.- powiedział przyszły ojciec mojego dziecka.

-Co?!!!- zaksztusił się śliną chłopak.

-Jestem w ciąży...- nastała niezręczna cisza, pomiędzy nami.

-Od kiedy?- siadł koło nas.

-Nie wiem. Wczoraj wieczorem sama się dowiedziałam...- chłopak wstał.

-I co teraz?- zapytał.

-Co? Wychowamy to dziecko razem z Rye'm.- popatrzyłam na mojego chłopaka z uśmiechem.-Jutro będę już pełnoletnia.

-Ale to nie zmienia faktu, wiesz co sąsiedzi będą mówić?!- powiedział trochę wyższym tonem.

-A no tak... Ciebie tylko obchodzą inni ludzie. A rodzina to juz kurwa wcale tak?- zapytałam, a pojedyńcze łzy spływały po moich policzkach.

Wstałam i poszłam na górę do swojego pokoju się uspokoić. Po chwili za mną wszedł Rye.

-Wszystko dobrze?- zapytał z troską chłopak.

-Tak... Tylko muszę chwile odetchnąć.-powiedziałam przy tym, kładąc się na miękkim łóżku. Nim się obejrzałam, zasnęłam.

Gdy się obudziłam była godzina 18:30. Świetnie...- pomyślałam, po czym zwlekłam się z ciepłego miejsca i poszłam do łazienki znajdującej się obok mojego pokoju. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam pod ciepły strumień wody, który juz po chwili spływał po moim ciele.

Po krótkiej ale relaksującej kąpieli, zeszłam na dół po coś do jedzenia. Zrobiłam sobie omleta z owocami i bitą śmietaną. Poszłam do swojego pokoju, usiadłam na krześle przy biurku i odpaliłam swój ulubiony serial.

*godzinę później...
Po obejrzeniu dwóch odcinków i zjedzeniu, pomyślałam, że wyjde z domu przejść się.
Rozczesałam szybko włosy, nałożyłam na buty czarne buty Nike i wyszłam zakluczając dom, bo nikogo w domu oczywiście nie było.

Chwilę później byłam juz na parku. Usiadłam na ławce tuż obok fontanny. Nagle zobaczyłam Brooklyn'a idącego w moja stronę i uśmiechającego się dziwnie.

-Hej Ariana.- usiadł obok mnie i złapał za dłoń.

-hmm.. Cześć?- niechętnie odpowiedziałam, gdyż wolałabym być teraz sama. A jeszcze bardziej, że go nie znam praktycznie.

-Czy to prawda?...-przerwał na chwile i żucił wzrokiem na mój brzuch.-ymm.. No wiesz.- przybliżył się lekko, co zrobiło się mniej komfortowe.

-Skąd wiesz?Rye ci powiedział? No pewnie jesteście dla siebie jak rodzina jako zespół.- przewróciłam oczami.

-no tak, ale nie bój się. Zaopiekujemy się dzidzią.-uśmiechnął się ciepło chłopak.

-Dziękuje?- odwzajemniłam uśmiech i wstałam.-wiesz Brooklyn?Tak masz na imię?-zapytałam upewniając się.

-Tak. Właśnie tak...-popatrzył się na mnie.

-Muszę już się zbierać, zimno jest i późno się robi.-po chwili chłopak wstał.

-Jeśli chcesz mogę cię odprowadzić.-znowu miło się uśmiechnął.

Gdy byliśmy w drodze do domu chłopak przez przypadek dotknął mojej ręki i po chwili złapał ją.

-Ale ty masz zimne ręce.- zaczął w nie chuchać swoim ciepłym powietrzem z ust. Po chwili nasze spojrzenia się skrzyżowały.

Nagle stało się coś czego bym się nigdy nie spodziewała...

××××××××××××××××
Witajcie!!! Tak, tak w końcu napisałam, Wzięłam się w garść.
Mam nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba.
Do następnego 💕💕
Kocham was❣❣

With You Always |R.B.🐝❣ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz