#19

1.9K 51 4
                                    

Byłem gejem.. Nie! Kurwa ja jestem gejem do chuja... I kocham Andrew'a Fowlera!

Siedziałem z Arianą i czekałem niecierpliwie na Andy'go, aż wróci.
Myślałem cały czas o tym co zrobić. Czy powiedzieć dziewczynie o tym wszystkim, czy tłumić emocje w sobie...

Po dłuższym czasie stwierdziłem, że powiem. Raz się żyje. Usłyszałem jak drzwi się otwierają i schodzi do nas blondyn.

-Ari...-zacząłem niepewnie. Widziałem jak Andy się na mnie patrzy i mówi nie rób tego, zjebiesz wszystko. Ale trudno.-Kiedy chcesz mi powiedzieć, że nie jestem ojcem tego co nosisz pod klatką piersiową.-popatrzyłem na brzuch, po czym gwałtownie wstała i popatrzyła na nas.

-Co?! Ale jak?! Kiedy?!- zapytała zmieszana.

-Widziałem papiery od lekarza... Widziałem również, że ojcem jest Brooklyn...- Andy patrzył się na całą tą sytuacje, nie wiedząc co się dzieje.

-A kiedy zamierzasz mi powiedzieć, że jesteś gejem? I że jestem tylko jebaną próbą?- zaczęła zmieniać temat.
Nie wytrzymałem i wyszedłem z domu. Za mną pobiegł Fovvs. Byłem z nim jeszcze jak był ten zespół, nazywał się on Roadtrip z tego co jeszcze pamiętam, przespał się ze mną, a ja odjebałem następnego dnia i całowałem się z jakimś kolesiem przed szkołą. Nie wiem co chciałem i komu udowodnić, że jestem zwykłym dupkiem który łamie serca chłopakom? Po tym Andy odszedł z zespołu i tak po koleji, aż zostałem sam i tak się to potoczyło...

-Rye... To prawda?? To wszystko to prawda?-wyrwał mnie z zamyśleń blondyn.

-Tak... Jestem gejem, cały czas myślałem o tobie. Co się z tobą dzieje. Nie kocham i nie kochałem Ariany. Próbowałem, ale nic z tego.... Andy... Ja cie kocham...- powiedziałem szybko, na jednym oddechu. Po czym zaciągnąłem się powietrzem i złączyłem usta moje i chłopaka w pięknym pocałunku.

-Ja...ja...ciebie...też...- powiedział między pocałunkiem. Było cudownie, tak jak kiedyś.

-Proszę, proszę.- usłyszeliśmy głosy wiwatujące za nami. Byli to chłopcy, którzy byli z nami w tym zespole.-Widzę, że chyba wrociliście do siebie, ale co z Arianą?- zapytał Jack.

-To przeszłość. Kocham, kochałem i będę kochać. Andy'go...- powiedziałem nie odrywając wzroku z cudownych oczu chłopaka.

-Ooooo! To takie cute- powiedzieli chłopcy w jednym czasie...

-Tak, tak. Wiecie... Mam pomysł. Może... Zaktualizujemy nasz kanał i inne konta, że powracamy? No jak się pogodziliśmy to warto. Roadies będą się cieszyć...- powiedział Anduś po chwili.

-Jestem za!!- krzyknął Mikey.

-Ja również!- dołączył Brook.

-Wiecie co... Oczywiście!!- potem Jack.

Popatrzyłem na blondyna i uśmiechneliśmy się w tym samym czasie.

-Ja też.- powiedzieliśmy razem i stykneliśmy się czołami.

*godzine później...

-Rye.. Wiesz, że musisz jej o nas powiedzieć.-oznajmił mnie Andy jak wracaliśmy do domu Ariany, po resztę moich rzeczy.

-Tak. Wiem, ale trudno powiedzieć o swojej orientacji osobie która cie kocha, na której ci zależy, bo jest moją przyjaciółką i nie chce jej zranić. Tym bardziej jeszcze po tym co przeszła z mamą. A jeszcze gorzej jak wczoraj z nią...- czułem zły w oczach.

-Ale lepiej, żeby wiedziała prawdę. Wtedy to będzie mniej boleć.- uniósł palcem moją twarz, tak abym na niego patrzył.

-Rozumiem.- jedna samotna łza spłynęła po moim policzku.

-I nie płacz, wszystko będzie dobrze kochanie.- wow... Powiedział kochanie...

Byliśmy już pod domem kiedy...

_____________________________________________

Dzień dobry!
Kolejny rozdział bla bla bla...
Mam nadzieję, że wam się spodoba bla bla...

Zastanawiam się czy chcecie, drugą część tej książki, ale oczywiście o Randy'm, czy całkiem inną książkę o nich.
I z kogo perspektywy?
Piszcie ❤
Do następnego 😘

With You Always |R.B.🐝❣ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz