Rozdział 19

359 22 3
                                    

Po dwóch dniach atmosfera w obozie poprawiła się nie była już tak napięta jak na początku, jednak nikt nie czuł się swobodnie w obecności Assassynów. Chłopy z drużyny Alex byli niespokojni po incydencie w lesie, po tym jak zobaczyli wielką armię maszerującą przez ich ojczyznę. Wyglądali jakby ta wiedza zżerała ich od środka, niczym pasożyt. Żerowała na młodych wojownikach nie dając im spokoju i bezustannie dręcząc ich sumienia, choć żaden nie powiedział tego głośno każdy w głębi serca uważał się za zdrajcę, ponieważ nikt spośród nich nawet nie próbował wymknąć się z obozu by ostrzec swych rodaków przed nadciągającym niebezpieczeństwem, jednak ci chłopcy, bo właśnie nimi byli w oczach swoich rodaków posiadali odwagę, której nie powstydziłby się sam Potężny największy wojownik skandian. Pomimo strachu potrafili nad sobą zapanować i wykonywać przydzielone im rozkazy podczas gdy inni wojownicy z pewnością już dawno by uciekli przed nieprzewidywalnymi, bezdusznymi Assassynami. Alex kończyła już plan działania odzyskania Colina zostało jej jedynie dopracować kilka szczegółów. Riven był bez przerwy obserwowany przez zabójców podobnie jak "Jastrzębie". Zwiadowcy natomiast zabrali się za zbieranie informacji na temat Gildi. Horace i załoga "Wilczej Fali" uczyli się nawzajem szermierki rycerz bardzo polubił tych skandian a oni jego. Darzyli się wzajemnie szacunkiem. Słońce zachodziło kiedy Alex zawołała wszystkich na środek polany by omówić plan odzyskania przyjaciela.

- skończyłam opracowywać plan działania - oznajmiła wzięła głęboki wdech i zaczęła tłumaczyć - każdy ze zwiadowców i Assassynów dostanie oddział wilków który będzie liczył trzysta psów otoczycie genowejczyków a tym czasie ja oraz kilka osób przebranych za genowejczyków uwolnimy Colina i wymkniemy się podziemnymi przejściami, gdy wyjdziemy w lesie z korytarzy wrócę na przód armii i wam pomogę kilka minut po moim przybyciu powoli się wycofamy a wilki będą osłaniały nasz odwrót, kiedy dotrzemy znów tutaj do obozu ostrzeżemy pozostałe drużyny i wrócimy razem do Halshollm aby ostrzec oberjarla i zaplanować kolejne starcie. - skończyła.

- i myślisz że wrogowie pozwolą nam odejść - zapytał Conor.

- tak ponieważ Markus w tym czasie powie im że z nami nie wygrają ponieważ wilki są niewiarygodnie szybkie oraz brutalne. – odparła każdy spośród zebranych wiedział jak genowejczycy cenią sobie rady Markusa oraz jak ten ich nienawidzi jednak przeciwnicy nie mieli o tym pojęcia wiedzieli w nim jedynie sprzymierzeńca.

- a jakie będzie nasze zadanie? - zapytał Logan

- wy i "Jastrzębie" pójdziecie ze mną do ich obozu - powiedziała

Na twarzach załogi "Wilczej Fali" widać było niezadowolenie spowodowane rozkazem pracy z niedoświadczonymi wojownikami, jednak zaraz znikło, gdy przypomnieli sobie, że Alex zawsze wyznacza najlepszą osobę do danego zadania. Po chwili każdy się uśmiechał, bo oto powróciła prawdziwa Alex.

- Dziś wieczorem uwolnimy Colinia przygotujcie się gdyby doszło do walki. I przede wszystkim potrzebujemy zapasu strzał.

- Chcesz ich zastrzelić? - zapytał Horac

- jeśli będzie to konieczne - odparła.

Cały plan przebieg bez przeszkód i uwolnili Colina bez problemu. Genowejczycy widząc wilki nawet nie myśleli by stawić opór Alex i reszta bezpiecznie odjechali teraz wszyscy razem siedzieli zadowoleni przy ognisku jutro rano miały się odbyć wyścigi kończące zawody do tej pory "Jastrzębie" wygrały każdą konkurencje głównie dzięki Alex jednak to wyścig był znaczący i to on wyłoni zwycięzcę. Przy ognisku panowała miła atmosfera słońce zaszło godzinę temu i obozowisko oświetlał tylko blask ognia jednak wszystko prysło gdy Halt oświadczył.

- po tym wyścigu wracamy z Alex do Araluenu.

Colin wściekł się i mało brakowało by rzucił się na zwiadowcę nie mógł uwierzyć że Alex która go uratowała teraz tak po prostu odejdzie znowu. Czuł że ma wobec niej dług do spłacenia i zamierzał go spłacić powiedział więc pewnym głosem.

- płynę z wami będę towarzyszyć Alex w szkoleniu i tak byśmy was obserwowali, a w taki sposób przynajmniej nie muszę się ukrywać.

Colin oczywiście nie wiedział że gildia ma zamiar ujawnić się korpusów zwiadowców i teraz Jax wyjaśnił mu cały plan połączenia korpusu i gildii na początku Colin był sceptyczny co do tego pomysłu ale gdy słuchał dalej coraz bardziej się przekonywał wiedział że gildia dużo na tym zyska tak samo jak korpus zwiadowców, jednak Assassynom dawało to możliwość przebywania wśród Aralueńczyków poza tym zwiadowcy obiecali przekonać króla Ducana, by Gildia mogła postawić swoją siedzibę pod warunkiem że się ujawnią i będą pomagać ludowi Araluenu. Assassyni postanowili, że swoją siedzibę zbudują w Lennie Gorlan, gdzie kiedyś stał piękny zamek oni, jednak zamierzali postawić czarny symetryczny budynek tak by był doskonałą fortecą, którą Bedzie okrążać fosa a mostów zwodzonych będą pilnować im wierne oddane wilki, jednak to możliwość pilnowania osobiście Alex przekonała go całkowicie.

- zgadzam się jednak naszą fortece trzeba wznieść jak najszybciej - odparł Colina

- Spokojnie Kanonie na pewno zgłoszą się do pomocy poza tym mamy cały oddział wilków do pomocy - powiedziała Alex z uśmiechem i odeszła do swojego namiotu. Nie dziwili jej się ponieważ jutro miał odbyć się wyścig a była już późna godzina. Reszta poszła za jej przykładem zostali tylko Colin i Halt

- to ty byłeś jej mistrzem przez ostatnie miesiące? - zapytał Colin Halta.

- tak - odparł zwiadowca

- Jak sobie radzi?

- dobrze bardzo dobrze szybko się uczy i każdą umiejętność opanowuje do perfekcji nigdy nie spotkałem tak zdeterminowanej osoby uczy się dwa razy szybciej niż inni nowicjusze. - odpowiedział

- Alex nie zawsze taka była jednak po śmierci mamy była na siebie wściekła że nie mogła nic wtedy zrobić że jej rodzina umarła wpadła w furię przez wiele dni nic nie jadła nikt nie mógł się do niej zbliżyć opanowała się jednak i postanowiła pomóc ludziom ważnym dla jej mamy, zbudowała okręt została jego kapitanem i uratowała tych ludzi jednak co roku w dzień śmierci i straty rodziców smutek oraz wściekłość powracają w ten dzień lepiej się do niej nie zbliżać nie rozmawiać najczęściej, wtedy ucieka nikt nie ma z nią kontaktu przez cały dzień nawet wilki boją się do niej podejść, gdy następnego dnia wraca jest mało rozmowna, jednak nie niebezpieczna nie należy jej drażnić, ale również oszczędzać postępuj zgodnie z planem ćwiczeń ona nie znosi litości myśli wtedy, że uważamy ją za słabą ten dzień przypada szóstego dnia dziesiątego miesiąca. - powiedział ze smutkiem Colin.

- Ale to jest dzień po wyścigu już za dwa dni. Ile osób o tym wie? - zapytał niedowierzając Halt

- Jej załoga Gildia i zaufani doradcy Kano. Wydaje mi się, że powinieneś powiedzieć o tym twoim kolegom z korpusu i temu rycerzowi zauważyłem, że Alex bardzo się z nimi zżyła cieszy mnie to ona potrzebuje przyjaciół proszę dopilnuj by nikt z nich nie zbliżał się do niej w ten dzień - powiedział Assassyn

- obiecuje - odparł zwiadowca

- ja raz gdy nie wiedziałem co się dzieje próbowałem ją zatrzymać i zrobiła mi to - podwinął nogawkę czarnych spodni ukazując wielką bliznę ciągnącą się przez całą nogę od uda aż po kostkę była gruba i wyglądała strasznie - później przeprosiła mnie było jej strasznie przykro nie chciała mi tego zrobić ja ją rozumiem sam czasem daje ponieść się emocją i nie jestem z tego dumny. - skończył i udał się do swojego namiotu.

Halt siedział sam i wpatrywał się w namiot Alex rozmyślając o dziewczynie. 

Zwiadowcy I Tajemnicza DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz