Rozdział 22

285 17 5
                                    


Chłopak uśmiechną się i odszedł do swojego pokoju, który specjalnie dla niego został dobudowany do chatki. Dean czuł się przytłoczony tym wszystkim spodziewał się, że będzie udzielał rad młodszej koleżance a okazało się, że sytuacja może być całkowicie odwrotna i to ona będzie pomagać jemu, a poza tym te wszystkie tajemnice i sekrety nic nie rozumiał oraz z niecierpliwością czekał na zlot, w końcu na nim wszystko się wyjaśni. Dean od dwóch godzin siedział w pokoju i stwierdził, że ma tego dość w końcu, ile można się wylegiwać. Wyszedł z domku i z zadowoleniem stwierdził, że Halta nigdzie nie ma. Została tylko Alex i właśnie montowała jakieś dziwne tarcze strzelnicze. Uśmiechnęła się do niego, wyglądała, tak niewinnie chłopak do niej podszedł.

- co to jest? - zapytał również się do niej uśmiechając.

- montuje specjalny mechanizm, by móc strzelać do ruchomego celu, każda z tych tarcz - wskazała kolejno dziesięć okręgów w różnych odległościach. - będzie się podnosić i opadać, gdy cel znajduje się w górze, należy do niego strzelać to tak jakby symulacja sytuacji, w której człowiek chce cię zaatakować, a gdy tarcza jest na dole to tak, jakby człowiek się chował więc go nie widzisz. Nie ma żadnego schematu będą podnosić się i opadać w różnej kolejności i czasie czasem podniosą się dwie, trzy rzadziej cztery - odpowiedziała.

- niesamowite sama to wymyśliłaś? - spytał niedowierzając.

- tak - odparła.

- kto cię nauczył obsługiwać to wszystko? - spytał

- Mama - powiedział i łza zakręciła się jej w oku. - nie żyje - dodała ze smutkiem.

- przykro mi i przepraszam nie wiedziałem.

- nic się nie stało - powiedziała już weselsza.

- Gdzie poszedł Halt? - zapytał chcąc zmienić temat.

- do Lady Pauline jego dziewczyny - odpowiedziała - raczej nie wróci prędko.

- czy on często wychodzi?

- raczej nie, ale po tak długiej nieobecności ma sporo spraw do załatwienia. - powiedziała.

- Halt mówił, że jesteś niezwykła i... - urwał nie wiedząc jak to powiedzieć.

- i że nie powinieneś mnie obrażać oraz zachować ostrożność w kontaktach ze mną. Mam racje? - dokończyła.

- tak skąd wiesz? - spytał zmieszany, nie był pewny czy wypadało mówić o tym wprost, szczególnie biorąc pod uwagę ostrzeżenie Halta.

- Halt mówi to wszystkim osobom, które mają się ze mną spotkać uważa, że nie potrafię się kontrolować. - odpowiedziała niewzruszona.

- a ty jak uważasz? - zapytał zerkając na nią z ciekawością.

- gdybym nie potrafiła się kontrolować nie mogłabym bym być tym kim jestem. - odparła opowiadając na jego spojrzenie zimnym wzrokiem.

- a kim jesteś? - dalej próbował wyciągnąć z niej informacje, dziewczyna, jednak jedynie odwróciła się do niego plecami i rzekła twardo.

- nie czas na taką rozmowę, wszystko wyjaśnię ci na zlocie.

- dlaczego ciągle to powtarzacie? - zapytał

- ponieważ podczas zlotu wszyscy zwiadowcy poznają prawdę o mnie. Nic już nie będzie takie samo, pewnie większość będzie się mnie bać albo zwyczajnie mnie odrzucą. - odpowiedziała a jej twarz przybrała dziwny melancholijny wyraz.

Zwiadowcy I Tajemnicza DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz