IX

1.1K 167 64
                                    

Kiedy wydawało się, że będzie mógł porządnie się wyspać, by następnego dnia podejmować kolejne próby wyciągnięcia Chae z jego pokoju, to nagle odgłos stłumionego kaszlu dobiegający z innej części ich mieszkania, skutecznie wyrwał Hoseoka z pięknej krainy snów.

Przetarł dłonią zaspaną twarz, nadal mając zamknięte oczy i leniwie przekręcił się na plecy. Planował zostać w tej pozycji jeszcze jakiś czas, ale kolejna salwa kaszlu jakoś niespodziewanie działała mu na nerwy. Z cichym warknięciem wstał i nawet nie kłopocząc się założeniem koszulki, otworzył drzwi od pokoju.

-Jeżeli masz kaszel, to weź coś, a nie budzisz cały dom!- Krzyknął zdenerwowany

Tylko, że w tamtym momencie uderzyła go pewna świadomość tego co zrobił. Za oknem ledwo świtało, a to oznaczało, że Kihyun powinien dopiero wracać do domu, a Minhyuk przecież uciekł i niewiadomo, gdzie konkretnie się znajdował. Jego spanikowany wzrok natychmiastowo powędrował w stronę zamkniętych drzwi pokoju Hyungwona. Zagryzł wargę i lekko puknął się pięścią głowę. Musiał się jakoś skarcić za swój niewyparzony język. Gdzieś tam w nim iskrzyła się nadzieje, że chłopak nie usłyszał tego krzyku.

-Hyungwon...?- Zaczął ostrożnie- Wszystko dobrze?

Stał jeszcze chwile w tamtym miejscu licząc na jakikolwiek sygnał, ale po paru takich chwilach, gdy nic się nie wydarzyło. Postanowił zapukać jeszcze raz i podjąć kolejną z pozoru bezsensowną próbę. Jeżeli chłopak naprawdę się przeziębił, to Wonho za żadne skarby nie zamierzał teraz zrezygnować.

W odpowiedzi tym razem usłyszał kaszlącego Chae. To był wystarczający powód, by zmotywować Wonho do dalszego działania. Co prawda nie skończył kursu pierwszej pomocy i kompletnie nie wiedział o co biega z tymi uciskami na serce, ale w razie potrzeby mógł zrobić usta- usta. Nawet jeżeli Hyungwon jest facetem.

-Ale musiało cię wziąć- Mruknął zmartwiony- Masz gorączkę? Mierzyłeś?- Dopytywał- A no tak... Pewnie nie masz tam termometru...- Podrapał się w tył głowy próbując wymyślić jakieś sensowne rozwiązanie problemu- Do środka mnie nie wpuścisz, nie?- Zagadnął, ale odpowiedziała mu tradycyjna cisza- Dobra, nie było pytania- Przewrócił oczami- Nie krzycz już na mnie- Westchnął

Nie mógł w tym momencie stać i załamywać ręce, kiedy Hyungwon tam cierpi. Szybko znalazł się w kuchni, gdzie otworzył chyba wszystkie szafki jakie mieli w tamtym miejscu. Kihyun często chorował i bywał osłabiony, więc Minhyuk pewnego razu zaczął przynosić do domu różne takie lekarstwa, które zalewało się wodą i niby miały działać. Skoro Kihyunowi jakoś pomagały, to może Chae również?

-Jestem pewien, że tu były...- Jęknął otwierając ostatnią szafkę, gdzie jak się okazało trzymali dosłownie wszystko i pewnie jeżeli chciałoby się ją opróżnić, to powstałby tunel do samej Europy

Musiał być kompletnie zdesperowany, ba! Musiał dostatecznie zwariować, by posunąć się do takiej absurdalne rzeczy... Drzwi do pokoju, który zajmowali Kihyun i Minhyuk cicho skrzypnęły, gdy Wonho lekko je otworzył, by wślizgnąć się do środka. Naprawdę czuł jakby robił coś złego, choć tak naprawdę zamierzał tylko pomóc Hyungwonowi. Jednak to wcale nie zmienia faktu, że zamierzał grzebać w rzeczach swoich przyjaciół.

Ich pokój nie był ani trochę większy od tego zajmowanego przez Hoseoka, a mimo to zdołali tu wcisnąć dwuosobowe łóżko, biurko, krzesło, szafę, a do tego szafkę nocną. Wonho zawsze był pod wrażeniem ich umiejętności zarządzania przestrzenią. Chociaż nigdy nie wnikał, dlaczego wolą spać w jednym łóżku.

Rozejrzał się powierzchownie po pokoju, gdzieś w głębi duszy mając nadzieje, że leki będą pięknie wyeksponowane na biurku czy szafce, ale niestety kompletnie się pomylił. Przez to zrujnowane małe marzenie poczuł się jeszcze gorzej.

Roommate #HyungwonhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz